Riddikulus
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Grudzień 2017
- Postów
- 588
Kurcze nie macicy po cc. Boże. Umierałam.Strasznie sie boje tego niewyspania, pologu, burzy hormonow i przemeczenia…
Bardziej niz porodu
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Kurcze nie macicy po cc. Boże. Umierałam.Strasznie sie boje tego niewyspania, pologu, burzy hormonow i przemeczenia…
Bardziej niz porodu
Dziękuję kochana jesteswg mnie połóg gorszy....nie owijam w bawełnę... uważam że krzywdzące jest ze tak mało się o tym mówi. Pierwsze do przetrwania tego to wiedzieć że to minie, że to hormony i ogólna sytuacja. I mocno uświadomic męża o pologu. I mieć pod ręką kogoś do odpowiadania na pytania (Necia the best, też się polecam juz) Dasz radę !!!
karmienie piersia. Bo przeciez wsYscy karmia i to takie naturalne i wogole. A g*wno! To jest mega trudne, wymagajace ciezkiej pracy, poswiecenia i ogromu cierpliwosci.
Nie spodziealam sie tez, ze umre prawie z paniki, bo w trzeciej dobie moja corka nie sikala. Wogole, mowili ze to nic takiego i spokojnie, a ja przeplakalam 12h bojac sie jak nigdy wczesniej w zyciu.
A i jeszcze myslalam, ze pionizacja po cc to bol tak przeszywajacy ze chcesz umrzec, a u mnie wstawanie i powrot do sil byl baardzo light, na ibuprofenie i paracetamolu w szpitalu, a potem juz luzik.
chcialabym miec taki porod i taki prog bolu jak tyPlacz.W szpitalu plakalam bo nie mialam mleka.A po 2 tyg.pobytu w dpmy codziennie plakalam ze szczesciaBo jak widzialam ta kruszynke o ktora walczylam przez tyle lat to lzy same plynely jak grochy.
Ja o porodzie nic nie powiem bo bede niezbyt obiektywna-moj porod silami natury 2 godz.bez znieczulenia.Uwazam ze droznosc jajowodow byla gorsza.Ale ja ponoc-zdaniem mojego gina-mam duzy prog bolu wiec chyba nie jestem odpowiednia osoba mowiaca o porodzie![]()
no tak super jest miec wsparcie… maz sie oferuje ze to mi zalatwiPo porodzie naturalnym byłam w szoku, chyba dosłownie. Dziwne to wydarzenie, z jednej strony okropne a z drugiej nieopisane emocje, ekscytacja i wielka radość. Pierwsze dwa tygodnie to najwspanialsze chwile. Potem proza życia. Kp, niewyspanie dawało się we znaki. Jeśli na miejscu są zaangażowane babcie, ciocie czy rodzina to najlepsza opcja. Nie chodzi o codzienna opiekę, jednak takie wolne raz w tygodniu na kilka godzin może wiele ułatwić. Przy drugim dziecku już o tym wszystkim wiedziałam i psychicznie lepiej to zniosłam. Mama do mnie wcale nie przyjeżdża, teściowa nigdy się nie angażowała i też nie jest źle.
bol macicy po cc masz na mysli?? MatkoKurcze nie macicy po cc. Boże. Umierałam.
A co masz na mysli mowiac o uswiadomieniu meza o pologu? To znaczy o czym? Juz teraz mo mowie co nas czeka:wg mnie połóg gorszy....nie owijam w bawełnę... uważam że krzywdzące jest ze tak mało się o tym mówi. Pierwsze do przetrwania tego to wiedzieć że to minie, że to hormony i ogólna sytuacja. I mocno uświadomic męża o pologu. I mieć pod ręką kogoś do odpowiadania na pytania (Necia the best, też się polecam juz) Dasz radę !!!
Dla mnie najtrudniejszy po drugim CC był baby blues, targały mną takie emocje że nie moglam kilka dni sobie z nimi poradzić.. Po pierwszym CC przy pierwszym dziecko wszystko było dla mnie nowe ale jakoś intuicja pomagała sobie ze wszystkim radzić w miarę.. I jeden i drugi spali większość nocy ze mną przy cycu więc nieprzespane noce dość krótko dokuczałyDziewczyny a co was po porodzie (albo w porodzie tez i po nim juz pozniej) najbardziej zaskoczylo, czego sie nie spodziewalyscie wlasnie? Na co sie przygotowac???
Oj racja, u nas też duża odległość i tylko moja mama aktywnie uczestniczy w ich wychowaniu mimo odległości 2 tys kilometrów to się udaje. Teściowa nie angażuje się zbytnio a dziadków obu już nie ma. Mama moja jest min 3 razy do roku u nas w UK a my min 3 w roku w Polsce wiec średnio co 2 miesiące mamy pomoc.. Dzięki temu nie raz udawalo nam się zorganizować wypad tylko we dwoje co naprawdę pomagało na różne kryzysy w związkukolejny temat rzeka - nie da sie porownac wychowywania dzieci majac dziadkow z sytuacja, w ktorej nie ma nikogo do pomocy. Bez dziadkow to zupelnie inna bajka.
nasz charakter pracy i fakt, ze moi rodzice pracuja sprawia, ze ten raz dwa razy w roku to max. W miedzyczasie covid.Oj racja, u nas też duża odległość i tylko moja mama aktywnie uczestniczy w ich wychowaniu mimo odległości 2 tys kilometrów to się udaje. Teściowa nie angażuje się zbytnio a dziadków obu już nie ma. Mama moja jest min 3 razy do roku u nas w UK a my min 3 w roku w Polsce wiec średnio co 2 miesiące mamy pomoc.. Dzięki temu nie raz udawalo nam się zorganizować wypad tylko we dwoje co naprawdę pomagało na różne kryzysy w związku
No wlasnie ten brak czasu dla Was poglebia kryzysy.. Ciężko znaleźć jakieś rozwiązanie jak dziadkowie daleko a tym bardziej przy 2 dzieci bo dla jednego zawsze trochę łatwiej zorganizować jakąś opiekę chociaz na sam wieczór... A jak w Hiszpanii wygląda sprawa opiekunek? Są jakieś zaufane ?nasz charakter pracy i fakt, ze moi rodzice pracuja sprawia, ze ten raz dwa razy w roku to max. W miedzyczasie covid.
Corka w marcu skonczy 5 lat i tyle czasu nie mielismy dla siebie wiecej niz pare godzin. Dostalismy ostatnio bon na weekend i kolacje - 4 lata waznosci wiec hmm moze sie uda![]()
opiekunka dla dwojki dzieci na caly dzien u mnie to koszt ok 150€. Pracujemy w logistyce, czesto w dni swiateczne wiec zdazaja sie dni wolne od szkoly kiedy my pracujemy i wtedy bierzemy opiekunke. W tym roku bylo tak dwa razy, bo ja wrocilam z macierzynskiego koncem kwietnia. Raz ze to niemala kasa, dwa ze na noc woogle w gre nie wchodzi (no zeby wyjsc na kolacje), a trzy ze moja strasza raz zostanie, a drugim razem zrobi cyrk. Nigdy nie wiesz, bo nawet z Dziadkami bywalo roznie. Koniec koncow wiecej zachodu niz pozytku. W tym roku RAZ kombinujac mielismy dla siebie dzien, bo dziewczyny byly w szkole/zlobku, a my poszlismy na obiad i po prostu pobylismy razem. No nic, jesli nasz zwiazek przetrwa to kiedys w koncu bedziemy miec wiecej czasu. A poki co, jest jak jest, wiedzielismy na co sie piszemy, na emigracji jestesmy dlugo, wiec to nie niespodzianka.No wlasnie ten brak czasu dla Was poglebia kryzysy.. Ciężko znaleźć jakieś rozwiązanie jak dziadkowie daleko a tym bardziej przy 2 dzieci bo dla jednego zawsze trochę łatwiej zorganizować jakąś opiekę chociaz na sam wieczór... A jak w Hiszpanii wygląda sprawa opiekunek? Są jakieś zaufane ?
Ooo no to jak u mnie na początku nie powiem pieluchy wynosił, robił butle jak trzeba było dokarmiać bo mały słabo ssał, nosił na rękach, alleee to tylko dlatego, że musiałabym nie spać 24h na dobę więc jak tylko młody przestał mieć problemy z brzuchem to mój mąż stwierdził, że on to się musi wyspać bo wstaje zmęczony do pracy (zdalnej) i że może bym zaczęła częściej z psem wychodzić bo on już od maja wychodzi prawie cały czasU mnie chyba podobnie. Szok i słabość po porodzie, brak snu i meega zmrczej8e i meeeega bolace karmienie zryly psyche też... aż siebie nie poznawalam, ale wtedy mąż był na medal te pierwsze 3 tyg- potem wrócił do pracy i nagle teksty że on zmęczony i musi spać w weekend - no rozumiem(choć qwa netfliksa miał siłę ogladac do nocy) że tak ale qwa ja za to sobie wypoczywalam na Hawajach.... oj długo by gadacjeszcze na szczęście jest co zbierać, on sie stara dostosowywac choc powoli mu to idzie....widze że on też czasami przymyka oko na jakieś moje nerwowe reakcje....heh Fredka ciekawa jestem jak będzie u Was. Ale skoro już wiesz że to nie slodkopierdzacy etap to może świadomie jakoś Wam się uda bez większych burz....
Nawet te na miejscu nie koniecznie zostaną z maluchem, moja mama jeszcze pracuje a teściowa po 70 schorowana także sami ogarniamy, jedynie jak coś pilnego i na krótko to teściowa zostanie bo mąż mój jest w domu a tak to nie bo mówi, że nie ma siły nosić Adasia itp.Tylko te babcie to dobrze jak sa na miejscu.Moja mama mieszka 200km od nas☹