Dokladnie.
Ja pierwsza corke bardzo chcialam kp, walczylam, nie udalo sie, mam duzo zlych wspomnien z tego okresu. Przy drugiej bylam nastawiona, ze bedzie ciezko i ze sie nie udaz a jednak poszło, choc dalej bylo ciezko. Robiłam to ze zdrowego rozsadku, nie z przyjemnosci. Ta pojawila sie dopiero ok 5 go miesiąca.
Moje 2 przyjaciółki cale ciaze mowily, ze nie beda kp, po pordzie stwierdziły, ze nie wybacza sobie, jesli nie sprobuja. Jedna wytrwala misiac, druga niecale 3. Jestem z nich dumna, bo probowaly, przeszly przez najtrudniejszy okres, ale ze to jednak nie bylo toz odpuscily.
Masz racje, powinno sie bardzo glosno mowic o tym, ze to walka, a nie ot tak natura poprostu.