reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Ja bym dużo zrobiła by się załapać na takie zajęcia ale niestety, jedyna Polska szkoła rodzenia jest prawie 2h drogi od mojego miasta teraz pewnie i tak nieczynna. Pomagają mi bardzo streszczenia porodowe koleżanek. Ja np boje się jakiegokolwiek znieczulenia podawanego w kręgosłup - chyba to się nazywa zzo, mam straszne wspomnienia z punkcji lędźwiowej za nastolatki - pobierali mi płyn rdzeniowy do badań. Mieli problem żeby się wbić między kręgi - mam bardzo blisko siebie - lekarz gdy w końcu się wbił uszkodził po drodze naczynko i niestety poszła krew. Wymioty, oddział opieki i wózek inwalidzki... no trauma do końca życia, a wbijali się na miejscowym znieczuleniu.
 
reklama
Ja bym dużo zrobiła by się załapać na takie zajęcia ale niestety, jedyna Polska szkoła rodzenia jest prawie 2h drogi od mojego miasta teraz pewnie i tak nieczynna. Pomagają mi bardzo streszczenia porodowe koleżanek. Ja np boje się jakiegokolwiek znieczulenia podawanego w kręgosłup - chyba to się nazywa zzo, mam straszne wspomnienia z punkcji lędźwiowej za nastolatki - pobierali mi płyn rdzeniowy do badań. Mieli problem żeby się wbić między kręgi - mam bardzo blisko siebie - lekarz gdy w końcu się wbił uszkodził po drodze naczynko i niestety poszła krew. Wymioty, oddział opieki i wózek inwalidzki... no trauma do końca życia, a wbijali się na miejscowym znieczuleniu.
A nie możesz iść do szkoły rodzenia po niderlandzku czy angielsku?
Ja nigdy polskiej nie szukałam...
A co do znieczulenia to z punkcja to chyba nie ma nic wspólnego. Mnie wogole nie bolało, wręcz w momencie wbicia się w kręgosłup poczułam taka ulgę, że miałam ochote wycalowac mojego anestezjologa.
Rozważasz porod bez zzo??
 
Ja chodziłam gdzieś w 6tym miesiącu. U mnie to było może 5 spotkań i cieszę się, że bardziej tego nie odwlekałam, bo 3ci trymestr to już bóle pleców i takie tam więc trudniej wysiedzieć. Ale ogolnie możesz to zrobić kiedy zechcesz :)
U mnie szkoła rodzenia działa cały czas z tym że online [emoji6] ja zaczęłam chodzić jakoś w 6 miesiącu i średnio mamy zajęcia raz na tydzień lub dwa.
Lepiej już w nieco zaawansowanej ciąży. Wtedy rodzi się więcej pytań. Dla mnie najciekawsze było spotkanie z anestezjologiem od znieczuleń, akurat w tym szpitalu gdzie rodziłam miałam zzo. Wyjaśnił dokładnie jak to wygląda. Jeszcze omówienie zasad panujących na oddziale i "zwiedzanie" oddziału.
Dzięki dziewczyny. To się tak wybiorę między 20 a 22 tyg;) chce pójść i coś posłuchać. Moja siostra mowi,że jej to barfzo pomogło przy porodzie. Poza tym prowadzi ja położna, która przyjmuje u nas na oddziale, i ponoc jak ktoś na nią trafi A nie chodził na szkole rodzenia to potem potrafi nieźle uprzykrzyc hahaha [emoji23][emoji1787]
 
A nie możesz iść do szkoły rodzenia po niderlandzku czy angielsku?
Ja nigdy polskiej nie szukałam...
A co do znieczulenia to z punkcja to chyba nie ma nic wspólnego. Mnie wogole nie bolało, wręcz w momencie wbicia się w kręgosłup poczułam taka ulgę, że miałam ochote wycalowac mojego anestezjologa.
Rozważasz porod bez zzo??
Nie mówie biegle po ang a po holendersku w ogóle. Gdy dochodzą słowa/wyrażenia których nie znam to leżę i kwicze. Jak ktoś z lekarzy do mnie dzwoni a meza nie mam w pobliżu to najczęściej na kartce mam wypisane słowa które mogą mi się przydać. Ja ang poznałam dopiero przyjeżdżając tutaj - czyli 4 lata temu. 25 lat tylko w Polsce. To i tak w miarę się nauczyłam pracując z obcokrajowcami różnych narodowości. Ale wciąż nie mam słownictwa wyszukanego. A na jakiejś prezentacji nie będzie cZasu na translatora. Jak tylko mam możliwość załatwiam polskie pomoce. Niestety nie zawsze się udaje - tak było z Polska kraamzorg, mogłaby mnie wziąć ale niestety akurat w okolicach mojego terminu miała już kilka kobiet i niestety mogłaby nie podołać.

Jeśli chodzi o poród ze znieczuleniem czy bez? Na dzień dzisiejszy nie wiem, z jednej strony panicznie boje się zastrzyku a z drugiej nie wiem czy bez niego dam radę. Dlatego chciałabym o wszystko wypytać.

Dziś rozmawiałam ze znajoma która rodziła tutaj 2 tyg temu. Opowiedziała mi wszystko - pokój prywatny do porodu, jedzenie tzw menu, zamawiasz na co masz ochotę - oni nie zwracają uwagi na to co je i powinna jesc kobieta karmiąca. Mąż przy Tobie - normalnie jak w domu.
 
Nie mówie biegle po ang a po holendersku w ogóle. Gdy dochodzą słowa/wyrażenia których nie znam to leżę i kwicze. Jak ktoś z lekarzy do mnie dzwoni a meza nie mam w pobliżu to najczęściej na kartce mam wypisane słowa które mogą mi się przydać. Ja ang poznałam dopiero przyjeżdżając tutaj - czyli 4 lata temu. 25 lat tylko w Polsce. To i tak w miarę się nauczyłam pracując z obcokrajowcami różnych narodowości. Ale wciąż nie mam słownictwa wyszukanego. A na jakiejś prezentacji nie będzie cZasu na translatora. Jak tylko mam możliwość załatwiam polskie pomoce. Niestety nie zawsze się udaje - tak było z Polska kraamzorg, mogłaby mnie wziąć ale niestety akurat w okolicach mojego terminu miała już kilka kobiet i niestety mogłaby nie podołać.

Jeśli chodzi o poród ze znieczuleniem czy bez? Na dzień dzisiejszy nie wiem, z jednej strony panicznie boje się zastrzyku a z drugiej nie wiem czy bez niego dam radę. Dlatego chciałabym o wszystko wypytać.

Dziś rozmawiałam ze znajoma która rodziła tutaj 2 tyg temu. Opowiedziała mi wszystko - pokój prywatny do porodu, jedzenie tzw menu, zamawiasz na co masz ochotę - oni nie zwracają uwagi na to co je i powinna jesc kobieta karmiąca. Mąż przy Tobie - normalnie jak w domu.
Ostrzegam tylko u mnie znieczulenie nie przyniosło mi wyczekiwanej ulgi. Niestety na bóle krzyżowe słabo działało. Za to bóle parte znieczulenie zniosło prawie całkowicie.
 
Nie mówie biegle po ang a po holendersku w ogóle. Gdy dochodzą słowa/wyrażenia których nie znam to leżę i kwicze. Jak ktoś z lekarzy do mnie dzwoni a meza nie mam w pobliżu to najczęściej na kartce mam wypisane słowa które mogą mi się przydać. Ja ang poznałam dopiero przyjeżdżając tutaj - czyli 4 lata temu. 25 lat tylko w Polsce. To i tak w miarę się nauczyłam pracując z obcokrajowcami różnych narodowości. Ale wciąż nie mam słownictwa wyszukanego. A na jakiejś prezentacji nie będzie cZasu na translatora. Jak tylko mam możliwość załatwiam polskie pomoce. Niestety nie zawsze się udaje - tak było z Polska kraamzorg, mogłaby mnie wziąć ale niestety akurat w okolicach mojego terminu miała już kilka kobiet i niestety mogłaby nie podołać.

Jeśli chodzi o poród ze znieczuleniem czy bez? Na dzień dzisiejszy nie wiem, z jednej strony panicznie boje się zastrzyku a z drugiej nie wiem czy bez niego dam radę. Dlatego chciałabym o wszystko wypytać.

Dziś rozmawiałam ze znajoma która rodziła tutaj 2 tyg temu. Opowiedziała mi wszystko - pokój prywatny do porodu, jedzenie tzw menu, zamawiasz na co masz ochotę - oni nie zwracają uwagi na to co je i powinna jesc kobieta karmiąca. Mąż przy Tobie - normalnie jak w domu.
Rozumiem.

Co do znieczulenia to chyba nie Musisz podejmować decyzji wcześniej. Moja przyjaciółka rodziła w Be, z założenia nie chciała znieczulenia. W trakcie zmieniła zdanie [emoji16] Przyszła położna, zapytała jak czuje, ona powiedziała, że ja bardzo boli więc położna powiedziała, że jeśli chce "enjoy" porod to proponuje zzo [emoji16] No i wzięła i zawsze mówi, że nie wie skąd jej się taki durny pomysł wziąć, żeby rodzic bez.
 
A nie możesz iść do szkoły rodzenia po niderlandzku czy angielsku?
Ja nigdy polskiej nie szukałam...
A co do znieczulenia to z punkcja to chyba nie ma nic wspólnego. Mnie wogole nie bolało, wręcz w momencie wbicia się w kręgosłup poczułam taka ulgę, że miałam ochote wycalowac mojego anestezjologa.
Rozważasz porod bez zzo??
Mam podobne wspomnienia😄. A jeszcze w czasie wkłuwania miałam skurcz i nagle jakby mnie ktoś w inny wymiar przeniósł🥴.
To jak zobaczyłam synka i to wkłucie, to jedyne przyjemne momenty z całego porodu.
 
Nie mówie biegle po ang a po holendersku w ogóle. Gdy dochodzą słowa/wyrażenia których nie znam to leżę i kwicze. Jak ktoś z lekarzy do mnie dzwoni a meza nie mam w pobliżu to najczęściej na kartce mam wypisane słowa które mogą mi się przydać. Ja ang poznałam dopiero przyjeżdżając tutaj - czyli 4 lata temu. 25 lat tylko w Polsce. To i tak w miarę się nauczyłam pracując z obcokrajowcami różnych narodowości. Ale wciąż nie mam słownictwa wyszukanego. A na jakiejś prezentacji nie będzie cZasu na translatora. Jak tylko mam możliwość załatwiam polskie pomoce. Niestety nie zawsze się udaje - tak było z Polska kraamzorg, mogłaby mnie wziąć ale niestety akurat w okolicach mojego terminu miała już kilka kobiet i niestety mogłaby nie podołać.

Jeśli chodzi o poród ze znieczuleniem czy bez? Na dzień dzisiejszy nie wiem, z jednej strony panicznie boje się zastrzyku a z drugiej nie wiem czy bez niego dam radę. Dlatego chciałabym o wszystko wypytać.

Dziś rozmawiałam ze znajoma która rodziła tutaj 2 tyg temu. Opowiedziała mi wszystko - pokój prywatny do porodu, jedzenie tzw menu, zamawiasz na co masz ochotę - oni nie zwracają uwagi na to co je i powinna jesc kobieta karmiąca. Mąż przy Tobie - normalnie jak w domu.
Też myślałam że będę rodzić bez znieczulenia tzn po prostu mowilam że jak będzie w miarę znosnie to o nie nie poproszę.Nie było...Z niecierpliwością czekałam na zastrzyk który jak dla mnie był troszkę nieprzyjemny Ale nie chodziło o wkłucie tylko takie prądy przechodziły po nogach.Po kilku minutach ból ustal całkowicie.
 
Też myślałam że będę rodzić bez znieczulenia tzn po prostu mowilam że jak będzie w miarę znosnie to o nie nie poproszę.Nie było...Z niecierpliwością czekałam na zastrzyk który jak dla mnie był troszkę nieprzyjemny Ale nie chodziło o wkłucie tylko takie prądy przechodziły po nogach.Po kilku minutach ból ustal całkowicie.
Ja dostałam zzo przy skurczach co 3min,. rozwarcie od 5h prawie nie postępowało mimo dużej dawki osky. I nagle nie dość, że błogość, bo zero bólu to jeszcze w ciągu półtorej godziny zrobiło się 9cm. Po ok godzinie od podania zaczęło mnie boleć przyszła położna i pyta jak tam, więc mówię, że znowu mnie mocno boli, a ta do mnie: kochana to czemu mnie nie wzywasz, przecież ja tu po to jestem, po co ma Cie boleć. Podała druga dawkę i w 3min znowu luzik [emoji16]
Serio jak dla mnie ktoś kto to wynalazł powinien dostać Nobla albo i dwa [emoji1787]
 
reklama
Ja bym dużo zrobiła by się załapać na takie zajęcia ale niestety, jedyna Polska szkoła rodzenia jest prawie 2h drogi od mojego miasta teraz pewnie i tak nieczynna. Pomagają mi bardzo streszczenia porodowe koleżanek. Ja np boje się jakiegokolwiek znieczulenia podawanego w kręgosłup - chyba to się nazywa zzo, mam straszne wspomnienia z punkcji lędźwiowej za nastolatki - pobierali mi płyn rdzeniowy do badań. Mieli problem żeby się wbić między kręgi - mam bardzo blisko siebie - lekarz gdy w końcu się wbił uszkodził po drodze naczynko i niestety poszła krew. Wymioty, oddział opieki i wózek inwalidzki... no trauma do końca życia, a wbijali się na miejscowym znieczuleniu.

Na fb jest trochę sesji po polsku, wiadomo to nie są informacje ze szpitala, w którym chcesz rodzic ale dużo można się dowiedzieć o samym porodzie, opiece nad maluszkiem, zadać pytania poloznej


Ja tą panią polecam, bo ona we Wrocławiu robiła spotkania dla przyszłych mam, takie Q&A dotyczące ciąży, porodu, laktacji, opieki nad noworodkiem itp. Fajne opowiada, ma doświadczenie szpitalne i jest też cdl więc dużo na temat kp pomaga. Do tego spotkaj się z położna ze szpitala u siebie i będziesz mieć obraz porodu. Ja chodziłam na szkole rodzenia i bardzo to pomogło, przy pierwszym dziecku wie się mało. Ja bałam się porodu a dzięki szkole rodzenia zdecydowałam się na SN z zzo i dobrze wspominam swój poród, mimo że nie trafiłam do szpitala, w którym planowałam rodzić. Warto oczywiście odwiedzić szpital jak jest taka możliwość, zobaczyć porodówkę, zapytać o wszelkie formalności (gdzie się zgłosić, co ze sobą zabrać itp.)
 
Do góry