Wiecie co tak się zastanawiam czy wytrzymam w spokoju do pon, do czasu zgłoszenia się do szpitala. A jeśli już wytrzymam to co mi tam powiedzą. Wczoraj czytałam, że wszystkie trójmiejskie porodówki są przepełnione i te pacjentki, które mogą to odsyłają do innych szpitali
jedną parę odesłali do Tczewa
A zastanawiam się czy wytrzymam, bo pojawiają się skurcze. Co prawda nie są ani długotrwałe, ani silne, ani też regularne ale stracha napędzają - zawsze to nowa sytuacja.
Najlepszy był wczoraj M -może też moja wina, bo nie potrzebnie mu mówię, że to tu mnie zaboli, to tam coś strzyknie to coś w podbrzuszu mnie ciągnie potem kłuje ale kurcze komu mam mówic jak nie jemu.
Każde moje "ała", a on biedny podskakuje na fotelu. Aż wkońcu do mnie mówi "wolałbym żebyś już była w szpitalu" - ??? hmm no to miło
nie to nie tak, tylko miałabyś ktg co chwilę, badali by cię to byłbym spokojniejszy, a tak nic nie wiemy co u chłopaków
Mówię, że nie ma problemu możemy pojechac...a on NIEEE, no coś ty...
a zaraz dodał, a co ja tu sam będę robił
znowu w domu będzie nie fajnie bez ciebie
Chociaż ostatnie dwa miesiące nie były dla nas łatwe, wszystko zostało na jego głowie, ja nie mogłam sprzątac, gotowac, robic zakupów, nawet pod prysznic bałam się isc jak nie było go w domu to i tak woli jak jestem w domku i czekam zawsze na niego <3