elleni
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Grudzień 2013
- Postów
- 858
Gotadora tu nie ma co się kłócić tak naprawdę bo temat szczepień jest bardzo kontrowersyjny. To tak jak In vitro w oczach wierzących i nie mających bladego pojęcia co to w ogóle jest In vitro
To my jesteśmy opiekunami własnych dzieci, my podejmujemy decyzję co dziecku dajemy, a czego nie i to mu ewentualnie będziemy zmagać się ze skutkami po chorobie czy szczepieniu. Taka prawda, nikt nas nie zapewni, że dziecko będzie całe życie zdrowe tak tego byśmy chcieli jako rodzice ale np. takie gadanie jak mojej lekarki na ostatniej wizycie gdzie jak ją poinformowałam, że wolę aby mój syn przeszedł świnkę w dzieciństwie niż zaszczepić jego tym żywym kombajnem 3w1 to spojrzała na mnie i powiedziała „ale to nie ma różnicy kiedy przechoruje bo czy jako dziecko, nastolatek czy dorosły mężczyzna TO I TAK będzie bezpłodny. A jak go nie zaszczepię to zachoruje na pewno” Nie wiedziałam, czy płakać czy śmiać się z tej jej „wiedzy”. Kazałam tylko zajrzeć w książeczkę na pierwszą stronę i dodałam, że myli się bo ja już mam takiego delikwenta (męża) w domu gdzie przechodził świnkę w wieku dojrzewania i potrzebne było In vitro do uzyskania dwóch ciąż. Zamknęła buzię i nie odezwała się więcej. Powiedziałam, że zastanowię się nad MMR jak mi dziecko do 10 lat nie przechoruje świnki (bo wtedy jest przypominająca dawka) ale to też nie powiedziane, że zaszczepię, po prostu mam cichą nadzieję, że wejdą do tego momentu do PL oddzielne szczepienia na świnkę, odrę i różyczkę tak jak w Niemczech jest to możliwe,a nie taka kumulacja żywych bakterii ;] oczywiście od lekarki usłyszałam, że nigdzie na świecie nie ma tej szczepionki oddzielnie podawanej … ale to już pominę tę jej „niewiedzę”, tylko ją uświadomiłam, że jest i jestem w stanie ją nawet ściągnąć na własną rękę jak mi zaszczepią nią dziecko… i co usłyszałam ?- „NIE ZASZCZEPIMY TAKĄ” :] skończyłam na tym dyskusję bo nie zamierzałam się denerwować bardziej tym, że wie mniej ode mnie heh.
A co do szczepienia przy wzmożonym napięciu to popieram, że później nasila się często. Każdy rehabilitant powie, że każda szczepionka cofa dziecko w rozwoju w pewnym stopniu. Jedna bardziej, druga mniej, u jednego dziecka widać gołym okiem u drugiego tylko specjalista jest w stanie stwierdzić
nie chcę pisać wszystkiego od początku jak wyglądała wizyta bilansowa nasza więc wkleję tutaj to co napisałam jakiś czas temu na grupie stop nop. Zamieszczę to tu po to, nie żeby nastawiać przeciwko szczepieniom bo uważam, że niektóre powinno podać się dziecku ale bardziej aby przestrzec aby zagłębiać się w temat i ślepo nie wierzyć lekarzom bo co raz wychodzą jakieś nowe badania, informacje,a jak siedzą kilkanaście/kilkadziesiąt lat w biznesie to często nie są na bieżąco i rodzice wiedzą więcej od nich... takie mam odczucie. Po ojej wizycie stwierdziłam , że jednak wiem więcej na ten temat od swojego lekarza,który jak poprosiłam aby powiedział mi jakie są SKUTKI (tylko nie skutki poszczepienne w postaci zaczerwienienia w miejscu wkłucia, temperatury czy marudzenia tylko te poważne skutki które mogą wystąpić) poszczepienne to nie potrafiła mi powiedzieć, albo po prostu nie chciała:/
„Wróciłam właśnie z bilansu 2latka (z góry przepraszam ale długo będzie, mam nadzieję, że ktoś wytrwa do końca i przeczyta) i wiecie co usłyszałam ??no hasło roku normalnie uwaga, cytuję "powinna Pani dziecku już wykupić polisę na życie jak świadomie odmawia Pani szczepień" .... myślałam, że przyklęknę.
Zaznaczę,że odmówiłam szczepienia na MMR i ostatniej dawki 5w1. Powiedziałam, że przyjdę zaszczepić jak będę gotowa psychicznie, fizycznie i finansowo to zaczęły zastanawiać się co miałam na myśli tak mówiąc i pytają... "ale jak to psychicznie?". No więc mówię, że przyjdę zaszczepić dziecko w wieku 10 lat jak mi do tej pory nie przechoruje świnki, dopiero wtedy zastanowię się nad tą szczepionką. Wywaliły oczy ... "ale jak to? przecież to nie ma różnicy czy jako mały chłopiec przechoruje czy dojrzewający, czy mężczyzna, i tak będzie bezpłodny bez względu na wiek w którym przeszedł" No i teraz ja nie mogłam uwierzyć w to co ona mówi, w jej wiedzę, czy raczej niewiedzę ...Chyba nie mylę się,że świnka nie jest groźna i dająca takie skutki (czyli bezpłodność) jak zostanie przechorowana w dzieciństwie ? niebezpieczna jest w wieku dojrzewania i późniejszym, tak ? Mój mąż przechodził w wieku dojrzewania i były bardzoooo duże problemy z zajściem w ciążę, bez pomocy lekarza się nie obeszło, wolę swojemu dziecku nie fundować tego co my przeszliśmy. Tak jej powiedziałam to ścichła na chwilę, zerknęła w książeczkę zdrowia bo tam takowa informacja z leczenia jest napisana, przeczytała i zmieniła temat mówiąc, że dziecko będzie miało mi za złe, że jego nie zaszczepiłam:/
Oczywiście papier na biurku szybko się pojawił o odmowie szczepień do podpisania ale dzięki wam wiedziałam, że nic nie muszę podpisywać i powiedziałam, że podpiszę jak ona mi podpisze o odpowiedzialności w razie skutków po szczepieniu. Jak nie trudno zgadnąć oczywiście powiedziała, że nie podpisze więc ja mówię, że ja również bo to jest nielegalne i nie mam takiego obowiązku. Papier tak szybko znikł z jej biurka jak się pojawił ale nie zapomniała dodać, że i tak zgłosi to do sanepidu czy podpiszę czy nie, więc jej mówię żeby sobie zgłaszała, będę się tam tłumaczyła najwyżej, a nie powiedziałam przecież, że nigdy nie zaszczepię tylko NA RAZIE NIE.
Później mówi, że mogę priorix wykupić -bezpieczniejszy, więc jej mówię, że to przecież to samo, po sekundzie przyznała mi rację więc skwitowałam "to co Pani mi proponuje ten priorix jak wie pani sama, że to to samo?"
Jak wspomniałam, że w niemczech są oddzielnie dostępne te szczepienia i takim systemem bym zaszczepiła jedynie na świnkę to usłyszałam, że NIE MA ODDZIELNIE ! ale twardo obstawałam, że są i mogę ją nawet ściągnąć jak mi tu ją zaszczepią i później wpiszą w książeczkę- co usłyszałam? "nie zaszczepimy oddzielnie" -cyrk już nie miałam siły dalej rozmawiać, bo aż brzuch mi zaczął twardnieć.
Do tego stwierdziła, że syn ma chyba na coś uczulenie (a tylko rzuciła okiem), więc jej mówię, że tak na białko, cały nabiał itp,że robi się żywa rana pod pachą jak się naje ... ale przecież wg wielu lekarzy/szczepiennych taka alergia nie jest przeciwwskazaniem do MMR które jest na białku - no istny cyrk !:/ a później ja z dzieckiem będę się bujała i leczyła bo oni postanowili zaserwować mu białeczko w postaci szczepionki uhh udusiłabym chyba
Na koniec zahaczyła o ostatnią dawkę 5w1, dlaczego jak nie chce MMR to 5w1 nie zaszczepię? więc jej mówię, że nie stać mnie finansowo teraz bo już nie wiedziałam co powiedzieć, a ona, że przecież są refundowane i oddzielnie każdą mogę podać fundując 3 kłucia ... no cholera jasna ale jak pytałam kiedyś,kiedyś (jeszcze całkiem nieświadoma, młoda matka, wierząca że szczepienia to zbawienie, która wybierała tylko między liczbą kłuć) przed decyzją czy szczepić skojarzonymi czy refundowanymi to kategorycznie zabroniły przechodzić z płatnych na refundowane (odwrotnie tak) więc ja się pytam co to do cholery znaczy,że teraz raptem można jak mnie nie stać ? One wszystko by zrobiły żeby mieć tylko czysto w papierach, a co już dziecku podają to nie ważne.
Jezuuu to chyba nie na moje nerwy, tak się zdenerwowałam jak naskoczyły dwie na mnie, że chyba po prostu nie zapiszę do przychodni drugiego dziecka po porodzie i będzie spokój. a z tą polisą to chyba hasło roku ... wyszłam i więcej tam się nie pojawię po prostu.”
To my jesteśmy opiekunami własnych dzieci, my podejmujemy decyzję co dziecku dajemy, a czego nie i to mu ewentualnie będziemy zmagać się ze skutkami po chorobie czy szczepieniu. Taka prawda, nikt nas nie zapewni, że dziecko będzie całe życie zdrowe tak tego byśmy chcieli jako rodzice ale np. takie gadanie jak mojej lekarki na ostatniej wizycie gdzie jak ją poinformowałam, że wolę aby mój syn przeszedł świnkę w dzieciństwie niż zaszczepić jego tym żywym kombajnem 3w1 to spojrzała na mnie i powiedziała „ale to nie ma różnicy kiedy przechoruje bo czy jako dziecko, nastolatek czy dorosły mężczyzna TO I TAK będzie bezpłodny. A jak go nie zaszczepię to zachoruje na pewno” Nie wiedziałam, czy płakać czy śmiać się z tej jej „wiedzy”. Kazałam tylko zajrzeć w książeczkę na pierwszą stronę i dodałam, że myli się bo ja już mam takiego delikwenta (męża) w domu gdzie przechodził świnkę w wieku dojrzewania i potrzebne było In vitro do uzyskania dwóch ciąż. Zamknęła buzię i nie odezwała się więcej. Powiedziałam, że zastanowię się nad MMR jak mi dziecko do 10 lat nie przechoruje świnki (bo wtedy jest przypominająca dawka) ale to też nie powiedziane, że zaszczepię, po prostu mam cichą nadzieję, że wejdą do tego momentu do PL oddzielne szczepienia na świnkę, odrę i różyczkę tak jak w Niemczech jest to możliwe,a nie taka kumulacja żywych bakterii ;] oczywiście od lekarki usłyszałam, że nigdzie na świecie nie ma tej szczepionki oddzielnie podawanej … ale to już pominę tę jej „niewiedzę”, tylko ją uświadomiłam, że jest i jestem w stanie ją nawet ściągnąć na własną rękę jak mi zaszczepią nią dziecko… i co usłyszałam ?- „NIE ZASZCZEPIMY TAKĄ” :] skończyłam na tym dyskusję bo nie zamierzałam się denerwować bardziej tym, że wie mniej ode mnie heh.
A co do szczepienia przy wzmożonym napięciu to popieram, że później nasila się często. Każdy rehabilitant powie, że każda szczepionka cofa dziecko w rozwoju w pewnym stopniu. Jedna bardziej, druga mniej, u jednego dziecka widać gołym okiem u drugiego tylko specjalista jest w stanie stwierdzić
nie chcę pisać wszystkiego od początku jak wyglądała wizyta bilansowa nasza więc wkleję tutaj to co napisałam jakiś czas temu na grupie stop nop. Zamieszczę to tu po to, nie żeby nastawiać przeciwko szczepieniom bo uważam, że niektóre powinno podać się dziecku ale bardziej aby przestrzec aby zagłębiać się w temat i ślepo nie wierzyć lekarzom bo co raz wychodzą jakieś nowe badania, informacje,a jak siedzą kilkanaście/kilkadziesiąt lat w biznesie to często nie są na bieżąco i rodzice wiedzą więcej od nich... takie mam odczucie. Po ojej wizycie stwierdziłam , że jednak wiem więcej na ten temat od swojego lekarza,który jak poprosiłam aby powiedział mi jakie są SKUTKI (tylko nie skutki poszczepienne w postaci zaczerwienienia w miejscu wkłucia, temperatury czy marudzenia tylko te poważne skutki które mogą wystąpić) poszczepienne to nie potrafiła mi powiedzieć, albo po prostu nie chciała:/
„Wróciłam właśnie z bilansu 2latka (z góry przepraszam ale długo będzie, mam nadzieję, że ktoś wytrwa do końca i przeczyta) i wiecie co usłyszałam ??no hasło roku normalnie uwaga, cytuję "powinna Pani dziecku już wykupić polisę na życie jak świadomie odmawia Pani szczepień" .... myślałam, że przyklęknę.
Zaznaczę,że odmówiłam szczepienia na MMR i ostatniej dawki 5w1. Powiedziałam, że przyjdę zaszczepić jak będę gotowa psychicznie, fizycznie i finansowo to zaczęły zastanawiać się co miałam na myśli tak mówiąc i pytają... "ale jak to psychicznie?". No więc mówię, że przyjdę zaszczepić dziecko w wieku 10 lat jak mi do tej pory nie przechoruje świnki, dopiero wtedy zastanowię się nad tą szczepionką. Wywaliły oczy ... "ale jak to? przecież to nie ma różnicy czy jako mały chłopiec przechoruje czy dojrzewający, czy mężczyzna, i tak będzie bezpłodny bez względu na wiek w którym przeszedł" No i teraz ja nie mogłam uwierzyć w to co ona mówi, w jej wiedzę, czy raczej niewiedzę ...Chyba nie mylę się,że świnka nie jest groźna i dająca takie skutki (czyli bezpłodność) jak zostanie przechorowana w dzieciństwie ? niebezpieczna jest w wieku dojrzewania i późniejszym, tak ? Mój mąż przechodził w wieku dojrzewania i były bardzoooo duże problemy z zajściem w ciążę, bez pomocy lekarza się nie obeszło, wolę swojemu dziecku nie fundować tego co my przeszliśmy. Tak jej powiedziałam to ścichła na chwilę, zerknęła w książeczkę zdrowia bo tam takowa informacja z leczenia jest napisana, przeczytała i zmieniła temat mówiąc, że dziecko będzie miało mi za złe, że jego nie zaszczepiłam:/
Oczywiście papier na biurku szybko się pojawił o odmowie szczepień do podpisania ale dzięki wam wiedziałam, że nic nie muszę podpisywać i powiedziałam, że podpiszę jak ona mi podpisze o odpowiedzialności w razie skutków po szczepieniu. Jak nie trudno zgadnąć oczywiście powiedziała, że nie podpisze więc ja mówię, że ja również bo to jest nielegalne i nie mam takiego obowiązku. Papier tak szybko znikł z jej biurka jak się pojawił ale nie zapomniała dodać, że i tak zgłosi to do sanepidu czy podpiszę czy nie, więc jej mówię żeby sobie zgłaszała, będę się tam tłumaczyła najwyżej, a nie powiedziałam przecież, że nigdy nie zaszczepię tylko NA RAZIE NIE.
Później mówi, że mogę priorix wykupić -bezpieczniejszy, więc jej mówię, że to przecież to samo, po sekundzie przyznała mi rację więc skwitowałam "to co Pani mi proponuje ten priorix jak wie pani sama, że to to samo?"
Jak wspomniałam, że w niemczech są oddzielnie dostępne te szczepienia i takim systemem bym zaszczepiła jedynie na świnkę to usłyszałam, że NIE MA ODDZIELNIE ! ale twardo obstawałam, że są i mogę ją nawet ściągnąć jak mi tu ją zaszczepią i później wpiszą w książeczkę- co usłyszałam? "nie zaszczepimy oddzielnie" -cyrk już nie miałam siły dalej rozmawiać, bo aż brzuch mi zaczął twardnieć.
Do tego stwierdziła, że syn ma chyba na coś uczulenie (a tylko rzuciła okiem), więc jej mówię, że tak na białko, cały nabiał itp,że robi się żywa rana pod pachą jak się naje ... ale przecież wg wielu lekarzy/szczepiennych taka alergia nie jest przeciwwskazaniem do MMR które jest na białku - no istny cyrk !:/ a później ja z dzieckiem będę się bujała i leczyła bo oni postanowili zaserwować mu białeczko w postaci szczepionki uhh udusiłabym chyba
Na koniec zahaczyła o ostatnią dawkę 5w1, dlaczego jak nie chce MMR to 5w1 nie zaszczepię? więc jej mówię, że nie stać mnie finansowo teraz bo już nie wiedziałam co powiedzieć, a ona, że przecież są refundowane i oddzielnie każdą mogę podać fundując 3 kłucia ... no cholera jasna ale jak pytałam kiedyś,kiedyś (jeszcze całkiem nieświadoma, młoda matka, wierząca że szczepienia to zbawienie, która wybierała tylko między liczbą kłuć) przed decyzją czy szczepić skojarzonymi czy refundowanymi to kategorycznie zabroniły przechodzić z płatnych na refundowane (odwrotnie tak) więc ja się pytam co to do cholery znaczy,że teraz raptem można jak mnie nie stać ? One wszystko by zrobiły żeby mieć tylko czysto w papierach, a co już dziecku podają to nie ważne.
Jezuuu to chyba nie na moje nerwy, tak się zdenerwowałam jak naskoczyły dwie na mnie, że chyba po prostu nie zapiszę do przychodni drugiego dziecka po porodzie i będzie spokój. a z tą polisą to chyba hasło roku ... wyszłam i więcej tam się nie pojawię po prostu.”