[FONT="]avocado[/FONT]!!!!!!!!!!!! W KOŃCU! SUPER! GRATULUJĘ!
[FONT="]
[FONT="]gosia__1983[/FONT] Bardzo Ci dziękuję!!!!!!!!!! To mnie uspokoiłaś ale jeszcze oczywiście i tak musimy tam jechać porozmawiać. Jeżeli chodzi o Lubin to wiesz, gdybym się miała sugerować tylko opiniami z Internetu to bym podchodziła do tego z dużym dystansem, ale skoro rodziły tam znajome osoby to wierzę. Ale wiem że nie ma reguły, każda z nas jest indywidualnością, każda ma inny próg bólu, każda inaczej ten poród zniesie a i okoliczności porodu za każdym razem są inne. Twojej sąsiadce się przytrafiło coś takiego po cc a moje koleżanki chwalą opiekę pod niebiosa. Ty jesteś zachwycona opieką na Kamińskiego a moja bratowa z kolei jak słyszy o tym szpitalu to zaraz ma łzy w oczach, bo o mały włos nie umarła tam [/FONT]razem z dzieckiem przy porodzie i tak to jest, dlatego trzeba po prostu urodzić i wtedy ocenić.
[FONT="]
nika85 Usg genetyczne zrób (ja płaciłam 400 zł niecałe) uspokoi Cię, zobaczysz z bliska każdą część ciała maleństwa, lekarz pomierzy, poogląda, powie że wszystko jest super i uczucie jest naprawdę fajne ale test PAPPA nie będzie już konieczny. Ja robiłam, byłam od początku ciąży przewrażliwiona trochę bo jeszcze przed zabiegiem wynik kariotypu był dla mnie szokiem bo się okazało że nie mam chromosomu X no i zaczęła się paranoja, więc robiłam wszystko co zlecał lekarz żeby się uspokoić. Nie uspokoiłam się bo mimo że usg genetyczne wyszło super to wyniki PAPPA nie, miałam zaniżony wynik trisomii 18, co prawda nie drastycznie bo na 1:390 mam 1:345 ale niestety trafiłam na taką panią genetyk która przedstawiła mi moja sytuację jaką tragiczną (dziewczyny które są na forum dłużej wiedzą przez jaki horror przeszłam). Mój ginekolog mnie uspokoił że mam się absolutnie nie przejmować, żeby się nie decydować na aminopunkcję bo naprawdę nie ma żadnych wskazań! Doczytałam właśnie Twoją historię[/FONT] [FONT="]
Megi* i już sobie wyobrażam co ta cudowna pani genetyk by powiedziała gdyby zobaczyła Twój wynik! Teraz już jestem przekonana że właśnie jak mówi [/FONT]
[FONT="]lawendowy_sen[/FONT] to tylko cyferki, zwykła statystyka, właśnie często po IVF zafałszowana i nie ma co się martwić.[FONT="][/FONT]
[FONT="]
Aleksandretta masz rację, czas leci strasznie! Grudzień zleci, styczeń też raz dwa, luty krótki i będziemy się cieszyły naszymi maleństwami. Ja mam ostatnio takie cudowne samopoczucie, jakaś jestem taka pełna nieopisanej energii i radości, co prawda większość tego w głowie bo ciało czasem odmawia posłuszeństwa ale jest naprawdę fajnie i tak się cieszę już na te święta, nawet pomimo tego że z głupią teściową… Po raz pierwszy od tylu lat nie usłyszę życzeń aby się W KOŃCU UDAŁO…[/FONT]
[FONT="]Molla[/FONT]!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!OCZYWIŚCIE ŻE CIĘ PAMIĘTAMY!!!!!!!!!!!!!!Kochana co za historia!!!!!!!!!!!!! Człowiek z pokorą chyli czoła i głupio się robi jak pomyśli że jakie to on problemy ma ! A w obliczu takich przeżyć jak Twoje dostaje obuchem przez łeb!!!! Kochanie [FONT="]
Sylwia1985 ma rację ! Nie martw się teraz niczym !!Wycisz, uspokój, nie przejmuj absolutnie tym jakie leki brałaś i jak masakrowałaś organizm, bo kobiety nie takie rzeczy wyprawiają nie wiedząc że są w ciąży i rodzą cudne , zdrowe dzieci!Skup się tylko na dziecku KTÓRE JEST!!!!!!!!!!! Żyje i zobacz jakie silne maleństwo kochane ![/FONT]
[FONT="]
olo2012 trzymam kciuki![/FONT]
[FONT="]
A my wczoraj na szkole rodzenia przeżyliśmy szok bo nagle weszli jacyś państwo z filharmonii wrocławskiej, my w szoku że chyba pomyłka bo tu jest szkoła rodzenia a oni że owszem, że oni do nas, że dziś BĘDZIEMY ŚPIEWAĆ!! Kilka osób było tak zaskoczonych że chcieli wyjść- szczególnie panowie ale oni nagle zaczęli tak pięknie opowiadać..O tym ze rodzice w dobie internetu i kołysanek na płytach na płytach CD przestali śpiewać swoim dzieciom, nie myślą o tym jak cudowny dla niemowlaka jest głos śpiewającej matki, jak bardzo kojący.Był wykład o śpiewaniu już do brzuszka oczywiście a później nauka kołysanek
Dla mnie to tam luz bo się w żłobku naśpiewam a naśpiewam ale dla niektórych to była masakra. Mój maż jak zwykle bawił się super i śpiewał najgłośniej, oczywiście fałsz na fałszu wszyscy ale w końcu tak się rozkręciliśmy że chyba cała placówka nas słyszała
Było naprawdę
uroczo
[/FONT]