[FONT=&]madzialenak[/FONT] masz super podejście do małego!;-)
[FONT=&]
milagors no to Cię brzdąc zaskakuje[/FONT]
[FONT=&]gotadora[/FONT] jak tak opisujesz te współlokatorki to zaraz mi się przypomina jak ja leżałam przez 2 miesiące po wypadku na 6 osobowej sali i tak co tydzień, dwa, nowe babki, zazwyczaj stare zrzędliwe baby, niektóre pamiętam do dziś! Szczególnie jedną która jak się okazało było alkoholiczką, pierwszej nocy dostała białej gorączki zerwała się , zaczęła nas budzić że „idą po nas”!! Mówi że i tak nas zabiją więc ona nas zabije pierwsza! Wszystkie na dzwonki, pielęgniarki zanim się obudziły i dobiegły to ta zdążyła wyjąć widelec z szuflady i na nas! Babki się zerwały z łóżek i spieprzają a ja przygwożdżona na wyciągu i się drę żeby mnie nie zostawiały że ona mnie zabije!! Jezu to była masakra! Ale jakoś ją unieruchomili, związali, ordynator przyleciał i ją wzięli do izolatki. Brrr…
[FONT=&]
SonySony kącik Pawełka chwyta za serce. Ja już tez planuję powoli, postawiłam na jasną zieleń w pokoiku Maksia, bo kolor uspokajający…[/FONT]
[FONT=&]
Sylwia1985 wiem przez co przechodzisz, jak mi lekarz ( już mój prowadzący) kazał odstawić luteinę bo najwyższy czas to ja z przerażeniem że nie nie, że absolutnie nie ma nawet takiej opcji, spojrzał na mnie dziwnie, ja mówię że nie bo jak odstawiłam w 10 tygodniu to dostałam krwotoku i lekarz w szpitalu powiedział że to przez gwałtowne zmniejszenie dawki a co dopiero odstawić! Powiedziałam że jeszcze sobie „trochę pobiorę”. Do poniedziałku 23-go, brałam jeszcze duphaston, też uparcie, uśmiechnął się i mówi że jest naprawdę wszystko w porządku, dziecko jest pięknie zagnieżdżone i że już nie muszę brać. Z oporami odstawiłam, na razie wszystko ok…Ja też mam PCO ale lekarze zawsze twierdzili że jestem wyjątkowym przypadkiem bo niby mam a prawie żadne charakterystyczne dla PCO objawy mi nie towarzyszyły. Progesteron zawsze miałam dobry, prolaktynę za to stanowczo za wysoką, miesiączki nieregularne i mega bolesne ale zawsze, owulację też…no i tak to jest…[/FONT]
Mój lekarz prowadzący in vitro też tak odbierał telefony, ale zazwyczaj od pacjentek, ja tu cała w emocjach a on gada, gada, tłumaczy ale później tak sobie przemyślałam że ja przecież też o różnych porach do niego dzwoniłam spanikowana jak miałam plamienia, i może też obok siedziała pacjentka a on zawsze odbierał i tłumaczył, pomagał...i dałam spokój...
[FONT=&]Poleciałam dziś rano na badanie moczu i morfologię bo zapomniałam przed ostatnią wizytą! Jezu, lekarz do mnie aktualne badania proszę a ja...nie mam...No to mam zrobić i mu wysłać mailem...Dziewczyny a mogę sobie jeszcze coś dla świętego spokoju sama zrobić w tym 17 tygodniu czego lekarz nie zlecił ?O matko teściowa właśnie dzwoniła ale nie odebrałam, tylko mnie denerwuje, taka szczęśliwa do niej zadzwoniłam jak się dowiedziałam że będzie chłopczyk, w ogóle nie wiem co mi odbiło to z tej euforii chyba, a ona "no nie ciesz się tak, to się się jeszcze może wszystko zmienić..." Mówię że tak, może sobie przecież urwać siuraczka i wtedy będzie dziewczynka i poirytowana oddałam telefon mężowi który dał jej do wiwatu...Eh...
ALE WAM ZAZDROSZCZĘ TEGO SPOTKANIA! Jak to się stało że Wy prawie wszystkie z okolic…[/FONT]
[FONT=&]Dziewczyny a filmiki są tylko z usg 3D i 4 D? W którym tygodniu się zdecydowałyście na takie usg?
AAA, szczepiłyście się może na grypę będąc w ciąży?
[/FONT]