Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
Witajcie dziewczynki
Po wizycie miałam taki mętlik w głowie, że sił nawet zabrakło na relację. Otóż, wiem że nic nie wiem. Może dlatego, że usg trwało 30 sek, profesor pokazał mi tylko że dziecko jest, podskakuje sobie i bije mu serce. I na tym koniec. Nie wiem jak szybko bije mu serduszko, jakiej jest długości, czy może widać już że to na pewno Wiktor? Nawet zdjęcia nie dostałam. Nie wspomnę o tym, że mąż został w gabinecie i nie widział usg. Czułam w jego głosie nutkę żalu że specjalnie z pracy się zwalnia i nawet nie zobaczył dziecka. Ja też mam niedosyt, czekać 3 tyg i 30 sek oglądać dziecko. Może to nie jest istotne w leczeniu ale dla mnie jest to bardzo ważne i chciałabym choć chwilę dłużej popatrzyć na tą istotkę, na którą czekałam 4,5 roku, za którą wylałam tyle łez. Ehhhh...wiem, histeryzuje zapewne. Ale niedosyt mam ogromny po wizycie.
Leki - o rany tutaj to już cicho siedziałam bo byłam w takim szoku. Owszem kazał mi szybko odstawić estrofem i wytłumaczył dlaczego. Popieram go w 100% w tym co powiedział. Fraxiparinę, acard, duphaston zostaje. Baaa, nawet mi wytłumaczył dlaczego nie mogę ostawić dwóch pierwszych. Mimo że mam chorobę immunologiczną nie związaną z ginekologia to może mieć ona olbrzymi wpływ na dziecko, zawsze w ciąży będę musiała przyjmować te leki. I kolejna sporna rzecz - luteina. Mam w ciągu 4 tyg odstawić wszystkie 19 tabletek. Ja się boję! Przy poprzedniej ciąży jaką straciłam miałam progesteron 6 ng/ml i zaczęły się skrzepy w dniu badania. Możliwe że to niski progesteron był przyczyną straty ciąży. Po drugie - mam pco, zawsze miałam olbrzymie problemy z progesteronem. Nie miałam miesiączek bo mój organizm nie wytwarzał hormonu. No dobra, teraz mam łożysko, ale czy na pewno jest ono w 100% wydolne? Moja siostra odstawiła ostatnie tabletki luteiny i straciła dziecko, może to nie był powód straty ale w moim mózgu zakodował się tylko PROGESTERON jest najważniejszy. W dodatku profesor kazał odstawić bez badania. Ja na to nie idę. Owszem zmniejszę dawkę, bo na ostatnim badaniu miałam 94,6 ng/ml (norma dla 2 trymestru 19,73 - 51,74), ale wiem że nie zaszkodzę tym dziecku jeżeli połowę tabletek zostawię. I pomiędzy odstawianiem będę robić badania, tak dla spokoju sumienia. Pewnie już do końca ciąży zostanę na gdzieś 8 tabletkach podjęzykowych (bo niestety grzybki powróciły i jak nie odstawię dopochwowej to będę miała problem z nimi cały czas).
Oprócz tego dostałam elevit zamiast foliku, żurawit na pęcherz jako profilaktyka, lactowaginal na profilaktykę antygrzybiczą. Nospę i magnez mogę sobie brać dalej.
Jedne rzeczy są na plus inne na minus. Na minus jest jeszcze szpital MSWiA w którym pracuje profesor, mam uraz do tego szpitala ogromny. I chyba jednak zostanę u profesora, zmienię tylko dawkowanie luteiny ale zachowam ją do porodu. Dobrze, że z receptami nie będzie problemu
. A co do szpitala i dokładniejszego usg to chyba wybiorę sie jednak do dr. Dukaczewskiej. Ona pracuje w św Zofii i na każdej wizycie oprócz zdjęć dostaje się także filmik z badania usg
.
A może to ja jestem zbyt wymagająca? Może u mnie jest coś już nie tak z głową że szukam dziury w całym? Sama już nie wiem.
Miłego dnia kochane
Po wizycie miałam taki mętlik w głowie, że sił nawet zabrakło na relację. Otóż, wiem że nic nie wiem. Może dlatego, że usg trwało 30 sek, profesor pokazał mi tylko że dziecko jest, podskakuje sobie i bije mu serce. I na tym koniec. Nie wiem jak szybko bije mu serduszko, jakiej jest długości, czy może widać już że to na pewno Wiktor? Nawet zdjęcia nie dostałam. Nie wspomnę o tym, że mąż został w gabinecie i nie widział usg. Czułam w jego głosie nutkę żalu że specjalnie z pracy się zwalnia i nawet nie zobaczył dziecka. Ja też mam niedosyt, czekać 3 tyg i 30 sek oglądać dziecko. Może to nie jest istotne w leczeniu ale dla mnie jest to bardzo ważne i chciałabym choć chwilę dłużej popatrzyć na tą istotkę, na którą czekałam 4,5 roku, za którą wylałam tyle łez. Ehhhh...wiem, histeryzuje zapewne. Ale niedosyt mam ogromny po wizycie.
Leki - o rany tutaj to już cicho siedziałam bo byłam w takim szoku. Owszem kazał mi szybko odstawić estrofem i wytłumaczył dlaczego. Popieram go w 100% w tym co powiedział. Fraxiparinę, acard, duphaston zostaje. Baaa, nawet mi wytłumaczył dlaczego nie mogę ostawić dwóch pierwszych. Mimo że mam chorobę immunologiczną nie związaną z ginekologia to może mieć ona olbrzymi wpływ na dziecko, zawsze w ciąży będę musiała przyjmować te leki. I kolejna sporna rzecz - luteina. Mam w ciągu 4 tyg odstawić wszystkie 19 tabletek. Ja się boję! Przy poprzedniej ciąży jaką straciłam miałam progesteron 6 ng/ml i zaczęły się skrzepy w dniu badania. Możliwe że to niski progesteron był przyczyną straty ciąży. Po drugie - mam pco, zawsze miałam olbrzymie problemy z progesteronem. Nie miałam miesiączek bo mój organizm nie wytwarzał hormonu. No dobra, teraz mam łożysko, ale czy na pewno jest ono w 100% wydolne? Moja siostra odstawiła ostatnie tabletki luteiny i straciła dziecko, może to nie był powód straty ale w moim mózgu zakodował się tylko PROGESTERON jest najważniejszy. W dodatku profesor kazał odstawić bez badania. Ja na to nie idę. Owszem zmniejszę dawkę, bo na ostatnim badaniu miałam 94,6 ng/ml (norma dla 2 trymestru 19,73 - 51,74), ale wiem że nie zaszkodzę tym dziecku jeżeli połowę tabletek zostawię. I pomiędzy odstawianiem będę robić badania, tak dla spokoju sumienia. Pewnie już do końca ciąży zostanę na gdzieś 8 tabletkach podjęzykowych (bo niestety grzybki powróciły i jak nie odstawię dopochwowej to będę miała problem z nimi cały czas).
Oprócz tego dostałam elevit zamiast foliku, żurawit na pęcherz jako profilaktyka, lactowaginal na profilaktykę antygrzybiczą. Nospę i magnez mogę sobie brać dalej.
Jedne rzeczy są na plus inne na minus. Na minus jest jeszcze szpital MSWiA w którym pracuje profesor, mam uraz do tego szpitala ogromny. I chyba jednak zostanę u profesora, zmienię tylko dawkowanie luteiny ale zachowam ją do porodu. Dobrze, że z receptami nie będzie problemu


A może to ja jestem zbyt wymagająca? Może u mnie jest coś już nie tak z głową że szukam dziury w całym? Sama już nie wiem.
Miłego dnia kochane