reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Witajcie dziewczynki

Po wizycie miałam taki mętlik w głowie, że sił nawet zabrakło na relację. Otóż, wiem że nic nie wiem. Może dlatego, że usg trwało 30 sek, profesor pokazał mi tylko że dziecko jest, podskakuje sobie i bije mu serce. I na tym koniec. Nie wiem jak szybko bije mu serduszko, jakiej jest długości, czy może widać już że to na pewno Wiktor? Nawet zdjęcia nie dostałam. Nie wspomnę o tym, że mąż został w gabinecie i nie widział usg. Czułam w jego głosie nutkę żalu że specjalnie z pracy się zwalnia i nawet nie zobaczył dziecka. Ja też mam niedosyt, czekać 3 tyg i 30 sek oglądać dziecko. Może to nie jest istotne w leczeniu ale dla mnie jest to bardzo ważne i chciałabym choć chwilę dłużej popatrzyć na tą istotkę, na którą czekałam 4,5 roku, za którą wylałam tyle łez. Ehhhh...wiem, histeryzuje zapewne. Ale niedosyt mam ogromny po wizycie.

Leki - o rany tutaj to już cicho siedziałam bo byłam w takim szoku. Owszem kazał mi szybko odstawić estrofem i wytłumaczył dlaczego. Popieram go w 100% w tym co powiedział. Fraxiparinę, acard, duphaston zostaje. Baaa, nawet mi wytłumaczył dlaczego nie mogę ostawić dwóch pierwszych. Mimo że mam chorobę immunologiczną nie związaną z ginekologia to może mieć ona olbrzymi wpływ na dziecko, zawsze w ciąży będę musiała przyjmować te leki. I kolejna sporna rzecz - luteina. Mam w ciągu 4 tyg odstawić wszystkie 19 tabletek. Ja się boję! Przy poprzedniej ciąży jaką straciłam miałam progesteron 6 ng/ml i zaczęły się skrzepy w dniu badania. Możliwe że to niski progesteron był przyczyną straty ciąży. Po drugie - mam pco, zawsze miałam olbrzymie problemy z progesteronem. Nie miałam miesiączek bo mój organizm nie wytwarzał hormonu. No dobra, teraz mam łożysko, ale czy na pewno jest ono w 100% wydolne? Moja siostra odstawiła ostatnie tabletki luteiny i straciła dziecko, może to nie był powód straty ale w moim mózgu zakodował się tylko PROGESTERON jest najważniejszy. W dodatku profesor kazał odstawić bez badania. Ja na to nie idę. Owszem zmniejszę dawkę, bo na ostatnim badaniu miałam 94,6 ng/ml (norma dla 2 trymestru 19,73 - 51,74), ale wiem że nie zaszkodzę tym dziecku jeżeli połowę tabletek zostawię. I pomiędzy odstawianiem będę robić badania, tak dla spokoju sumienia. Pewnie już do końca ciąży zostanę na gdzieś 8 tabletkach podjęzykowych (bo niestety grzybki powróciły i jak nie odstawię dopochwowej to będę miała problem z nimi cały czas).
Oprócz tego dostałam elevit zamiast foliku, żurawit na pęcherz jako profilaktyka, lactowaginal na profilaktykę antygrzybiczą. Nospę i magnez mogę sobie brać dalej.

Jedne rzeczy są na plus inne na minus. Na minus jest jeszcze szpital MSWiA w którym pracuje profesor, mam uraz do tego szpitala ogromny. I chyba jednak zostanę u profesora, zmienię tylko dawkowanie luteiny ale zachowam ją do porodu. Dobrze, że z receptami nie będzie problemu :biggrin2:. A co do szpitala i dokładniejszego usg to chyba wybiorę sie jednak do dr. Dukaczewskiej. Ona pracuje w św Zofii i na każdej wizycie oprócz zdjęć dostaje się także filmik z badania usg :-D.

A może to ja jestem zbyt wymagająca? Może u mnie jest coś już nie tak z głową że szukam dziury w całym? Sama już nie wiem.

Miłego dnia kochane
 
reklama
Kwiatuszek gratulacje z powodu rocznicy i smacznego placuszka :-) i abyście kolejną rocznicę spędzili już w większym gronie :tak:

Sylwia bardzo krótkie to usg. Moje w Invikcie trwało krótko w porównaniu z tymi u dr prowadzącego, ale u niego to jakieś 30 minut było na dwójkę, więc nie rozumiem tych 30 sekund. Masz rację,ze zostawisz sobie pewną dawkę luteiny. Jeśli możesz to faktycznie wybierz się do drugiej dr na usg, to są przecież niezapomniane chwile i żeby mąż zobaczył, mój był bardzo wzruszony i długo przeżywał.
 
Sony, to co piszesz dokladnie powiedzialam mi moja lekarka. Jak tylko poczuje pierwsze skurcze mam odstawic lek. Musze jeszcze raz z nia pogadac na ten temat.

Kwiatuszek, wszytkiego naj naj z okazji rocznicy,aby kolejna byla juz w wiekszym gronie :-);-)
 
Agapl ale z tymi skurczami to różnie jest, jeśli są skurcze i powiększa się rozwarcie to znaczy,że zaczęło się dziać, a tak to są tylko takie przepowiadające. Mi dr powiedział,że dobrze że są, bo to oznacza, że organizm się przygotowywuje. Mogą trwać np do dwóch tygodni i nic się nie będzie działo. U mnie były wysokie, a teraz są mniejsze, do 40, 50%
 
Sylwia, jak to maz nie widzial? Dr mu nie pozwolil wejsc? Ja ani razu nigdzie bez mojego nie poszlam. Dla niego to jest rownie wazne jak dla mnie przeciez. Ja mialam takie usg robione ponad 30 min i mam stos zdjec. Moze idz do innego lekarza, bo kurde szkoda ze dziecka nie zobaczylas, bo teraz najlepiej je widac. Potem tylko czesciowo bo za duze bedzie.
 
reklama
Do góry