Lawendowy Sen przykro mi z powodu Babci ...
no a ja po przygodzie w poradniach szpitala wojewódzkiego. Dla mnie to totalna nowość i muszę Wam powiedzieć,że nie było tak strasznie, choć po innych pacjentach tak doszłam do wniosku, że ja jakoś tak priorytetowo byłam potraktowana, nie miałam ustalonej wizyty i wszystko mi dziś załatwiono. Więc mój dzień zaczął się od wysłania sms mojego dr, taki przypominacz, że ja będę dziś w poradni. Miałam być na 10:30 - 11:00. Gdy podeszłam pod gabinet czytam,że ta pora to jest właśnie pora przerwy... no nic, zapukałam, popytano mnie kto ja jestem i kto jest moim lekarzem i co ja chce. Wtedy musiałam pójść na dół z karteczką do rejestracji, aby mnie zarejestrowano do poradni gin. Kolejka ogromna, ale z przodu był młody mężczyzna, który gdy mnie zobaczył to głośno powiedział: "pani z brzuszkiem tutaj", no i byłam pierwsza. Rejestracja długo trwała, bo pani zajmowała się czymś innym, no ale zarejestrowała, ja z powrotem na górę do gabinetu. Tu już szybko dostałam skierowanie do por. diabetologicznej. Poszłam tam, a tam rejestratorka: a ja mam dziś wizytę? odpowiedziałam,że dziś teraz kazano mi tu przyjść. Więc wysłała mnie do pokoju zabiegowego na rozmowe, a tam pielęgniarka jakby na mnie czekała. Była miła, dała mi jakąś kartkę do rejestracji, potem do niej z powrotem, dostałam glukometr, potem wizyta u lekarza, potem u dietetyka, potem znowu do tej pielęgniarki... a potem na pobranie krwi. Pani w laboratorium była w szoku jak zobaczyła moją rękę... Zjadłam niezdrowy posiłek w barze i zmierzyłam glukozę po godzinie i jest good :-) 102. Ale ja się jakoś źle czuje, jakoś tak mi słabo gdy chodzę. Muszę znowu tam się pojawić 14go. Aha - i jeszcze jak stałam w kolejce do drugiej rejestracji: przedemną 4 facetów, nie widzą mnie oczywiście .... ale ja za to czułam wielkie zadowolenie jak rejestratorka wszystkich tych facetów popędziła
a ten przede mną był do diabetologa i kazała mu przyjść po połowie września,żeby się zapisać