reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ciężaróweczki po in vitro

Pani mówi że trochę popłacze, ona weźmie go na ręce i się zaraz uspokaja. Mówi,że gdyby nie płakał to byłby to raczej zły objaw. One mają tam jakies szkolenia ze moga diagnozowac dzieci pod kątem chorob lub jakichs nietypowych zachowań.
W żłobku na razie jest bardzo mało dzieci, bo tylko 4. Reszta chora. Więc dla Kajtusia to nawet na rękę bo ma więcej zainteresowania od pań. Dziś pierwszy raz tam spał. Pani wysłała mi zdjęcie i pisała że nie było problemu❤️. Może ten mój synu sobie poradzi ❤️
To Wogóle super. Prawie jakby miał prywatną opiekunkę;))
Dasz radę!!!
 
reklama
Swiruję ale trochę mniej. Nie sądziłam że to będzie dla mnie aż takim trudnym przeżyciem.
Panie codziennie wstawiają zdjęcia z zajęć i Kajtus taki smutny jest😭. Mąż mówi że to nie smutek tylko się skupia i że inne dzieci też mają takie miny. No nie wiem...
No i jedzenie mi się nie podoba a nie mam na to wpływu. Oczywiście słodyczy dzieci nie dostają ale Kajtek żarł wczoraj jakas parówkę. Ja nie daje ani parówek ani wędlin. Może przesadzam ale nic nie poradzę że mi sie to nie podoba. No i sraczke mały dostał od wczoraj przez to żarcie🤦‍♀️
Werka a ja daje parowki takie z 96%miesa wiec ok Miska wcina jak zla i woli to niz zdrowe placuszki czy platki.Mi Panie tez wysylaja zdjecia i ja od razu widze kiedy mala jest przeszczesliwa a kiedy troche zlekniona i ZAWSZE mam racje bo pytam panie.Ale wiekszosc w sumie 98%Miska jest szczesliwa.Ja nie zapewnie jej tylu onnych atrakcji codziennie.
Wiesz moja Misia nie zjsda tam obiadu tyljo zupy a ja nosze jej sloiczki i je je,moze zapytaj czy tez mozesz.Moja po pierwszym tyg.w zlobie jelitowku dostala szlo jedna i druga strona i jeszcze goraczka doszla wiec ten tego🥴
 
Cześć dziewczyny :)
Nie śledzę waszego wątku bo ciężko mi nadążyć z samym wątkiem Lipcowych mam 🙈
Ale chciałam was podpytać o sprawę związaną typowo z ciążą po długich staraniach, stratach (wnioskuję że większość z nas taką ma :( )
Podzielcie się proszę swoimi spostrzeżeniami na dwa tematy, bo ja nie potrafię być obiektywna:
1) jestem obecnie w 18 tc. Za mną lata starań - cp, utrata jajowodu, dwie biochemiczne, dwie procedury in vitro, w końcu jestem w ciąży. Ciągle boję się nią cieszyć. Po tygodniu od wizyty u lekarza czuję ciągły niepokój, średnio chodzę na USG co 10 dni od początku ciąży, czasem częściej bo po prostu mam ciągłe przeczucie że coś się stanie, a ja będę przez kilka tygodni chodzić z martwym dzieckiem. Tak, ginekolog skierował mnie już do psychologa, czekam na termin rozpoczęcia spotkań, na razie wstępna konsultacja za mną. Psycholog powiedział mi że dziwne że nie ufam swojemu ciału i czemu nastawiam się że mnie zawiedzie. Ale kurde, przecież już tyle razy zawiodło. Prawdę mówiąc wyszłam z tego gabinetu z większym poczuciem winy 😐 dlatego pytam was: Czy takie odczucia w tak wystaranej ciąży są normalne...? Czuję się źle z faktem że nie myślę o mojej córeczce w brzuchu z radością i oczekiwaniem szczęścia, a oczekuję na najgorsze. Boję się cieszyć. Co mam zrobić?
2) wiele znajomych zaczyna się starać o dziecko właśnie teraz (zaczynają teraz bo wcześniej nie chcieli). Zdarzyło mi się ostatnio kilka razy usłyszeć od ludzi znających moją historię że oni się stresują jak to będzie bo chcą zajść od razu a nie starać się niewiadomo ile. Takie teksty też personalnie mnie dotykają, wprowadzają w zły nastrój, roztrzęsienie wręcz. Aha, bo ja za to wybrałam sobie lata starań, traum i kilkudziesięciu tysięcy włożonych w ciążę 🙃 czy ja przesadzam czy mam prawo tak się czuć? Serio, NIE WIEM.
Dajcie proszę znać co myślicie :) 🍀❤️
No cóż. Musisz wytrzymać jeszcze kilka tygodni. Nic na to nie poradzisz. Jeśli potrzebujesz wizyt u ginekologa to chodź częściej. Co to komu szkodzi. Z każdym tygodniem i kolejna wizytą powinno być lepiej. Ufać intuicji trzeba, mnie nie zawiodła.
 
Swiruję ale trochę mniej. Nie sądziłam że to będzie dla mnie aż takim trudnym przeżyciem.
Panie codziennie wstawiają zdjęcia z zajęć i Kajtus taki smutny jest😭. Mąż mówi że to nie smutek tylko się skupia i że inne dzieci też mają takie miny. No nie wiem...
No i jedzenie mi się nie podoba a nie mam na to wpływu. Oczywiście słodyczy dzieci nie dostają ale Kajtek żarł wczoraj jakas parówkę. Ja nie daje ani parówek ani wędlin. Może przesadzam ale nic nie poradzę że mi sie to nie podoba. No i sraczke mały dostał od wczoraj przez to żarcie🤦‍♀️
na pewno troche bedziesz musiala przymknac oko na zywienie, bo tam bedzie jadl inaczej. Co nie zmieni faktu, ze nie ogarniam co robi parowka w menu roczniaka. Po co? Przeciez to syf.
Moim zdaza sie raz w miesiacu zjesc, ale roczniakowi bym nie dala, wiec Cie rozumiem.
Na spokojnie, oboje sie do pewnych rzeczy przywyczaicie i pojdzie. Ogromny krok i wazny tydzien za Wami. Daliscie rade, brawo! 😁
 
na pewno troche bedziesz musiala przymknac oko na zywienie, bo tam bedzie jadl inaczej. Co nie zmieni faktu, ze nie ogarniam co robi parowka w menu roczniaka. Po co? Przeciez to syf.
Moim zdaza sie raz w miesiacu zjesc, ale roczniakowi bym nie dala, wiec Cie rozumiem.
Na spokojnie, oboje sie do pewnych rzeczy przywyczaicie i pojdzie. Ogromny krok i wazny tydzien za Wami. Daliscie rade, brawo! 😁
Ja nie jestem jakas maniaczka jeśli chodzi o jedzenie bo my z mężem czesto jemy niezdrowo. Ale Kajtus jest wg mnie za maly na wędliny i parówki. Ja bym mu pewnie dala za jakieś pół roku jak nie dalej. No ale cóż 🤷‍♀️. Mam tylko pewność że będzie pił w żłobku sama wodę bo tak kazałam i nie dają tam żadnych słodyczy.
Od ponoedzialku mały idzie już na 6 godzin. Boże co to będzie🙆‍♀️. Dobrze że mam w was wsparcie to daje jakoś radę❤️. Kurde, matka polka się znalazła no🤣
 
Cześć dziewczyny :)
Nie śledzę waszego wątku bo ciężko mi nadążyć z samym wątkiem Lipcowych mam 🙈
Ale chciałam was podpytać o sprawę związaną typowo z ciążą po długich staraniach, stratach (wnioskuję że większość z nas taką ma :( )
Podzielcie się proszę swoimi spostrzeżeniami na dwa tematy, bo ja nie potrafię być obiektywna:
1) jestem obecnie w 18 tc. Za mną lata starań - cp, utrata jajowodu, dwie biochemiczne, dwie procedury in vitro, w końcu jestem w ciąży. Ciągle boję się nią cieszyć. Po tygodniu od wizyty u lekarza czuję ciągły niepokój, średnio chodzę na USG co 10 dni od początku ciąży, czasem częściej bo po prostu mam ciągłe przeczucie że coś się stanie, a ja będę przez kilka tygodni chodzić z martwym dzieckiem. Tak, ginekolog skierował mnie już do psychologa, czekam na termin rozpoczęcia spotkań, na razie wstępna konsultacja za mną. Psycholog powiedział mi że dziwne że nie ufam swojemu ciału i czemu nastawiam się że mnie zawiedzie. Ale kurde, przecież już tyle razy zawiodło. Prawdę mówiąc wyszłam z tego gabinetu z większym poczuciem winy 😐 dlatego pytam was: Czy takie odczucia w tak wystaranej ciąży są normalne...? Czuję się źle z faktem że nie myślę o mojej córeczce w brzuchu z radością i oczekiwaniem szczęścia, a oczekuję na najgorsze. Boję się cieszyć. Co mam zrobić?
2) wiele znajomych zaczyna się starać o dziecko właśnie teraz (zaczynają teraz bo wcześniej nie chcieli). Zdarzyło mi się ostatnio kilka razy usłyszeć od ludzi znających moją historię że oni się stresują jak to będzie bo chcą zajść od razu a nie starać się niewiadomo ile. Takie teksty też personalnie mnie dotykają, wprowadzają w zły nastrój, roztrzęsienie wręcz. Aha, bo ja za to wybrałam sobie lata starań, traum i kilkudziesięciu tysięcy włożonych w ciążę 🙃 czy ja przesadzam czy mam prawo tak się czuć? Serio, NIE WIEM.
Dajcie proszę znać co myślicie :) 🍀❤️

Też miałam mnóstwo obaw w pierwszej ciąży która była po latach starań i po in vitro. Nachodziły mnie myśli że jak coś będzie nie tak to już więcej szans nie będzie (nie planowaismy kolejnego podejścia).
Wtedy mówiłam sobie że wszystko musi być dobrze. Nie dopuszczałam myśli że może być inaczej, nie brałam pod uwagę innego scenariusza. U mnie to pomagało. Trzeba wierzyć że będzie dobrze. Że na to zasłużyłaś po tym co przeszłaś. Trzymam kciuki i "do zobaczenia" na lipcowych😉
 
Dziewczyny, a na biegunkę coś się daje dziecku czy samo ma przejść? Jak mały miał ze dwa miesiące to też miał rozwolnienie i lekarz nie kazal nic podawać🤔
Mały normalnie się zachowuje i normalnie je i pije🤔.
 
Dziewczyny, a na biegunkę coś się daje dziecku czy samo ma przejść? Jak mały miał ze dwa miesiące to też miał rozwolnienie i lekarz nie kazal nic podawać🤔
Mały normalnie się zachowuje i normalnie je i pije🤔.
Najlepiej dać probiotyk i dużo wody żeby się nie odwodnił, ja nic po za tym nie dawałam.
 
reklama
Do góry