reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Ze Staraczek 2013

reklama
Dla mnie też. Chciałabym już być po porodzie... W pierwszej ciąży przeszłam wszystko książkowo i nie martwiłam się tak bardzo... Tylko jeden pobyt w szpitalu i to dopiero w 33 tc przez kilka dni, a potem poród dzień przed terminem... Tak bardzo się teraz boję. Z jednej strony cieszę się, że będę w szpitalu, bo zajmą się mną odpowiednio i będę mniej zestresowana.
 
Ja w pierwszej ciąży też sie super czułam nic sie nie działo ani razu w szpitalu nie byłam i urodziłam równo w terminie . A teraz a to wada serca a to zagrożenie przedwczesnym porodem masakra takie to nie realne
 
Kinia, przeważnie Panowie trzymają smutek w sobie. Widzę, że Twój mąż się zmienił i ciesze się z tego powodu :* Masz rację co do ciąż. 2013/2014 pechowy i to bardzo ;/ Gdybym nie poroniła byłabym około 27/28 tydzień ciąży ;/

Kinia, Kasiulka, &&&&&&& za Was i za Wasze maleństwa :*

Grzaneczko, jak się czujesz? :*

Julia <przytul>:*

Co do Natkusi, to na Sierpniówkach pisała, że jest lepiej.

Dziewczyny, wiem że łatwo mi pisać, ale nie myślcie teraz o najgorszym. Strach jest zły. Kinia, Kasiulka... musi być dobrze.

Ja teraz czekam na znajomych, a M pojechał na zakupy. Zjemy obiad i idziemy na działkę. Położyłam o 11-tej Roksankę, bo bidulka wstała o 6-tej i spać chciała. Nie chciałam jej męczyć aż do wyjścia, bo byłaby do nie wytrzymania. Jak wstanie to szczęśliwa będzie, bo znajomi przyjdą z małą Amelką :D Mała zaraz skończy 6 miesięcy, a jest taka fajna :D A moja Roksanka nie ma jeszcze 2-ch lat, a zachowuje się przy małej jak opiekunka :-D Karmi butelką i daje picie, a jak smoczek spadnie małej, to podaje do buźki :D
 
Malus czuje sie dobrze, Malutka mam nadzieje tez:) od wczoraj przeniosla sie bardziej na prawa strone brzucha i strasznie mnie tam uciska:) no ale jak jej tak wygodnie to niech lezy:)
 
Kasiula ja też ciągle myślę, że to wszystko jest takie nierealne...

Malusiu po prostu strasznie pechowy okres. Tak teraz już byś zbliżała się do 30 tygodnia :( Mój mąż widać po wczorajszej rozmowie strasznie przejęty. Super, że dzisiaj miły dzień :)
 
Kasiula, Kinia wytrzymajcie jeszcze chwilke. Bedzie dobrze dziewczyny z waszymi maluszkami. &&&&&

Czesc!!!

Jak zwykle przepadlam na troche, ale strasznie duzo ostatnio sie dzieje.
Jutro ide do przychodni zeby sie zarejstrowac na pobranie krwi, Pozniej musze zadzwonic i byc moze pojsc do centrum gdzie robia 3D usg, bo mam termin na piatek ale najpierw musze wplacic 30 funtow wpisowego, moglam to zrobic przez telefon ale boje sie podawac dane z karty przez tel. Na pobranie krwii pewnie pojde we wtorek, w srode mam lekcje, piatek dentysta i USG, sobota pierwszy egzamin z angielskiego. Drugi za miesiac.
W przyszlym tygodniu u nas dzieci beda mialy wolne, maz wzial sobie na ten czas urlop, starszy syn idzie do dentysty, w czwartek mam wizyte u poloznej. Mam nadzieje ze nic wiecej mi nie wypadnie, bo mamy w planach posprawdzanie wszystkich rzeczy po mlodszym, czyli wozek, lozeczko, wanienka, materace itd. Jak sie okaze ze cos sie nie nadaje do uzytku to bedzie trzeba po malu kupowac.
W ogole ostatnio mam stresa, bo nie wiem jak to bedzie. Na poczatku ciazy maz zapytal sie swoich rodzicow czy przyjechaliby na poczatku sierpnia do nas. W tym czasie wyjezdza szwagier z zona a oni by przyjechali.Tesc z synem ( bratem mojego meza) na 2 tygodnie a tesciowa miala zostac troche dluzej, bo nie mozna przewidziec kiedy mala sie urodzi. Maz pracuje na nocki i to mnie najbardziej przeraza,bo moje dzieci sie w nocy rodzily. Jak cos sie zacznie dziac wlasnie w nocy to nie ma kto zostac z moimi dziecmi w domu. (Gdybym wiedziala ze szwagierka jest na miejscu to by nie bylo problemu.) Nie mowiac juz ze maz chce byc przy porodzie. Wracajac do sedna... ostatnio tesciowa stwierdzila ze musi nas przygotowac na taka mozliwosc ze ona jednak nie przyjedzie do nas, bo ich na to nie stac. A to my oplacamy im podroz w dwie strony. Od poczatku im to mowilismy, bo to w naszym interesie jest zeby przyjechali. Nigdy nie mozna bylo na nich polegac, nawet na chwile tesciowa ze starszym nie zostala jak jeszcze z nimi mieszkalismy, bo zawsze miala co innego do roboty (a nie pracuje). Zrozumialabym odmowe gdybysmy powiedzieli im o przyjezdzie na tydzien czy dwa przed rozwiazaniem, ale oni to juz wiedza od samego poczatku ciazy! Zgadzali sie i wszystko bylo ok, a teraz gdy coraz blizej do sierpnia zaczynaja kombinowac. W przyszla sobote pewnie z nimi bedziemy rozmawiac i chce zeby podjeli konkretna decyzje przyjezdzaja albo nie, bo nie chce zeby sie okazalo ze bilety zabookujemy, a oni sie wypna. Jutro bede musiala zapytac jedna dziewczyne ( tak czysto hipotetycznie) czy w sierpniu sie gdzies wybiera z rodzina, bo normalnie jest opiekunka do dzieci, nawet nocki bierze, a ja bede musiala miec wszystko zaplanowane, zeby sie nie okazalo ze urodze w domu z dziecmi. Niestety na moja rodzine tez liczyc nie moge bo przeciez nie zawolam moja 84 letnia babcie, a moja matka nigdy nia tak naprawde nie byla, bo to wlasnie babcia mnie wychowala. Od mojej strony jestem sama.

Przepraszam ze tak tylko o sobie ale jest mi tak przykro ze musialam sie troche wyzalic...
 
reklama
Phoebe kochana tak to jest z pomocą innych. Ja uważam, że czasami obcy ludzie chętniej pomogą niż rodzina. Co do teściowej to też kobieta jak widać kręci jak tylko może. U mnie też nie ma co liczyć na pomoc nikogo. Jedynie mój tata będzie Nadię zabierał jak będzie ładna pogoda, ale i tak będę w domu sama, bo mąż w pracy. U mnie podobnie ze szwagierką miało być jak u Ciebie z teściową, tyle, że ja mam szwag na miejscu. Jak się o ciąży dowiedziała to chętna, że ona po porodzie będzie mi pomagać, bo bo cesarce to ani dźwignąć ani za dużo zrobić samemu niby nie można i ona oczywiście będzie bardzo pomocna. Ostatnio dowiedziałam się, że akurat w terminie mniej więcej jak ja mam rodzić i wyjść ze szpitala ona jedzie na jak cudnie zaplanowany urlopik... Jedyne co to moja kuzynka zaplanowała urlop tak, żeby w razie czego być na miejscu po moim wyjściu ze szpitala jakbym pomocy potrzebowała, no i znajoma dzwoniła, że chyba pod koniec lipca je teściowa zabiera jej córkę na wakacje to w razie czego ona jak tylko nie będzie w pracy to też może zajrzeć i mi pomóc... Bo tak to jest czasami, że teoretycznie osoby "najbliższe", na których powinno się polegać potrafią zrobić Ci psikusa. Masz rację porozmawiaj z teściami niech się określą, a nie wydziwiają, właściwie teściowa. Skoro za przejazd nie płacą to na co ich nie stać? Co będą musieli Wam za nocowanie płacić? Wątpię... Wręcz bezczelną wymówkę znalazła Twoja teściowa, naprawdę... Trzymaj się kochana napewno jakoś sobie poradzisz, a maleństwo wyrozumiale wyjdzie na świat w odpowiednim czasie.

Cześć dziewczyny,

ja dzisiaj praktycznie nie śpię. Tak myślę o tym szpitalu, o tych wszystkich badaniach jak to będzie co wykażą. Wczoraj oczywiście czytałam o tej parwowirozie, o której mi lekarz mówił, że może to to... No niby jeśli to jest ta choroba to szybko wykryta i leczona nie pozostawia u dziecka śladów... Już nie wiem naprawdę po prostu chodzę, siedzę i funkcjonuję od dwóch dni jak taki zombi... Wczoraj był mój tata, więc namówiłam go, żeby trochę dłużej posiedział, więc aż tak bardzo po południu nie myślałam o tym wszystkim, później się wymienili prawie, że z moim A - tata wyszedł, mąż dzwonił, że już wraca z pracy, więc do tej 22:30 jakoś człowiek funkcjonował i mniej myślał, ale w nocy.... Burza myśli... Będę się starała wchodzić na forum z telefonu, bo laptopa nie biorę do szpitala, zbędny balast... Jak nie to pewnie przez Malusiolkę będę dawała znać co u mnie. Trzymajcie kciuki &&&& .

Kasiula jak tam dzisiaj?
 
Do góry