Hmmm. Kolejna ciąża z pewnością nie będzie należała do łatwych pod względem psychicznym bo po poronieniu, niestety, już zawsze pozostanie strach. Ja napiszę o sobie... Poronilam 1 października 2019,r. Leżałam w szpitalu 5 dni. W czwartek mnie przyjęli z plamieniem, kroplówki, duphaston, luteina. W niedzielę na usg pojawiło się bijące serduszko. Jednak w nocy dostałam straszych skurczy. W poniedziałek wieczorem serduszko juz nie biło. Według Om był to 8tydzien ciąży. Nie zgodziłam się na zabieg łyżeczkowania, bo chciałam dac szanse organizmowi oczyścić się samoistnie. We wtorek wypisali mnie ze szpitala na własne żądanie. Krwawiłam tydzień. 21-23 października testy owulacyjne wychodziły pozytywne więc skorzystaliśmy z mężem z okazji. Dziś tule 9 miesięcznego synka właśnie z tamtego cyklu po poronieniu. Najważniejsze to się nie poddawać. Wierzyć, że będzie dobrze. Wiesz już.ze możesz zajść w ciążę, a to już bardzo dużo! Aha, dodam, że ja mam 37lat. W chwili poronienia miałam 35,5. Była to moja pierwsza ciąża. Teraz staramy się o rodzeństwo dla Synka. Trzymam bardzo mocno kciuki żeby szybciutko Wam się udało!