Niedawno poroniłam, plamilam, krwawienie zaczęło się 18.11 i w sumie od trzech dni jest to znikoma ilość lekkiego zabarwienia w śluzie. Byłam dziś na kontroli i gin powiedział, że jest czysciutko, kamień spadł mi z serca, że pomimo poronienia moje ciało ogarnęło choć tyle... Usłyszałam, żeby odczekać miesiąc, ale gdy spytałam czy to konieczność powiedział, że ma sporo pacjentek, które nie czekały. Tuptam nóżkami w oczekiwaniu na okres. Wyczytałam, że może pojawić się 4-5 tyg od poronienia, tylko od kiedy to liczyć? Ciąża zatrzymała się na bardzo wczesnym etapie i plamilam już jakoś od 8-10.11. Z jednej strony strasznie się boje drugiej ciąży a z drugiej chce znów widzieć jak moje ciało się zmienia i poczuć w sobie nowe życie i malutkie bijące serduszko, które po kilku miesiącach będę tulić w ramionach.