Witam ja jak zwykle nie w temacie, niby czasu więcej bo juz prawie pracujemy normalnie ale zracji że M od ponad miecha siedziw w domu (jak wam we wrzesniu pisałam jest na wypowiedzeniu) - mało siedze przy kompie. U mnie co tam ... nic, kolejny cykl spalony a bobo wygibasów było więcej niż zazwyczaj, niby na luzie bo bez termometra porannego i takich tam a jednak skutecznośc nadal zerowa.... czuję jak życie przelatuje mi między palcami jak suchy piach. Tak sobie siedziałam ostatnio i myślałam co się zmieniło w moim organiźmie na pozór wszystko jakby wróciło do normy, ale zauwazyłam że śluzu jest dużo mniej niż kiedyś, cycory nie bolą wcale przed ani w trakcie okresu a kiedys były nietykalskie, zbieram się i zbieram na wizytę do ginka i wybrać sie nie mogę, ale obiecałam sobie że jeśli nic pozytywnego nie wydaży się przez kolejne dwa cykle to w styczniu go nawiedzę.
Byłam u mojej szwagierki (urodziła dzień po moim terminie) i powiem że nawet się trzymałam, raz tylko pękłam ale nikt nie zauważył, mały jest przesłodki. Po powrocie do domu też jako tako dałam radę, myślałm że gorzej to spotkanie zniosę. Ale chyba mój bardziej to przeżył :bał się wziąść małego na ręce" nigdy wcześniej nie stanowiło to dla niego problemu z innymi niemowlakami.
Co do Amelki nóżki po amputacji ładnie sie goją jest już z mamą w domu, obecnie szuka fundacji która ją przygarnie do świąt powinna już do jakiejś prznależeć, obecnie jeżdża na konsultacje i rehabilitacje i jak narazie nie ma "planu" co dalej.
Widzę że suwaczki ładnie do przodu mkną Emy
kochana już nie mogę sie doczekać, ogólnie dziewczyny które zafasolkowały po moim przybyciu do was już widzę końcóweczki tj jedną noga na porodówce - cudnie.
Ja zaczełam besztać moje obie siorki żeby sie postarały o dzieciaczki, bo mam wrażenie że one na mnie czekają, ale mam nadzieję że to tylko takie moje odczucie.
Zapalam
[*] dla wszystkich nowych aniołeczków i tulam mocno ich mamusie.
a stałą ekipe ściskam mocno pamiętam o was i myśle o was często, mam nadzieję że kiedys wpadne z fotką dwupasiastego tesciora, a nie wiecznie wpadam i jedyne co mam przy sobie to zasmarkana chusteczka (całe szczęście że nie robię fotek tego typu
)... no ale co moge ten rok to nie jest mój rok najwyraźniej
buziaczki i pozdrawiam was wszystkie