Dziękuję wam wszystkim za ogrom wsparcia i wskazówki co do dalszej diagnostyki. W szpitalu czułam się zbywana, byłam najbardziej wymagająca pacjentką, mieli przeze mnie więcej pracy. Cytologia robiona w szpitalu nie wykazała nic niepokojącego, naturalnie będę powtarzac, obiecałam sobie że tym razem, wiedząc dużo więcej, podejmę odpowiednie kroki. O szwie szyjkowym od początku kolejnej ciazy mój ginekolog wspominał, jeśli chodzi o krwiaki podkosmówkowe podczas krwawien to tak, dwa razy zostały zdiagnozowane. Krwiaki się oczyszczały, krwawienie nadal się pojawiało, lekarze rozkładali ręce.
Zdecydowanie idzie odczuć, że dla lekarzy pierwsza strata to przypadek, nie wyobrażam sobie czekania aż 3 razy przejdę przez piekło, aby lekarze zwrócili uwagę, że coś jednak może być nie tak. Takie traktowanie nas, kobiet jest bardzo niesprawiedliwe.
Jeśli chodzi o opiekę psychologiczną, to owszem miałam wizyte psyxhiatryczna, że względu na to, że potrzebowałam zwolnienia lekarskiego. Pani owszem stwierdziła, że zwolnienie jak najbardziej mi się przyda, ale podkreśliła, że zdrowa żałoba trwa do roku, więc moje samopoczucie jest naturalne. Poleciła psychoterapię, jeśli czuję taką potrzebę i nie ukrywam, że rozważam taką opcję. Cała sytuacja odbija się także na związku, ze względu na to, że każdy radzi sobie z tym w inny sposób, na pewno nie można powiedzieć że któreś cierpi mniej, po prostu przeżywa inaczej. Na pewno jeszcze długa droga przed Nami, żeby wszystko to co się wydarzyło przepracować i sobie poukładać.
Chwała za takie grupy i za to, że można znaleźć wsparcie i zrozumienie [emoji173]