reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

CC to jednak inny kaliber. Ja osobiście miałam powikłania po laparoskopii jajników, ale przez lata spotkały mnie gorsze rozstroje zdrowotne, a jednak jest mnostwo kobiet, ktore robią laparo, dzięki niej odzyskuja drożność i zachodzą w ciążę. Ale wiesz, właściwie jak jesteś po CC, to czy oni są pewni, że ten fragment nie siedzi gdzieś w bliźnie w macicy? Jesteś przekonana, że - w sytuacji, w której naturalne podejście wyczekiwania nie zadziałało - nie pójdziesz tego skonsultować w innym szpitalu?

Są pewni sprawdzało to już łącznie 7 lekarzy - wszyscy uznawani za jednych z lepszych w Warszawie
 
reklama
Dziękuję wam wszystkim za ogrom wsparcia i wskazówki co do dalszej diagnostyki. W szpitalu czułam się zbywana, byłam najbardziej wymagająca pacjentką, mieli przeze mnie więcej pracy. Cytologia robiona w szpitalu nie wykazała nic niepokojącego, naturalnie będę powtarzac, obiecałam sobie że tym razem, wiedząc dużo więcej, podejmę odpowiednie kroki. O szwie szyjkowym od początku kolejnej ciazy mój ginekolog wspominał, jeśli chodzi o krwiaki podkosmówkowe podczas krwawien to tak, dwa razy zostały zdiagnozowane. Krwiaki się oczyszczały, krwawienie nadal się pojawiało, lekarze rozkładali ręce.
Zdecydowanie idzie odczuć, że dla lekarzy pierwsza strata to przypadek, nie wyobrażam sobie czekania aż 3 razy przejdę przez piekło, aby lekarze zwrócili uwagę, że coś jednak może być nie tak. Takie traktowanie nas, kobiet jest bardzo niesprawiedliwe.
Jeśli chodzi o opiekę psychologiczną, to owszem miałam wizyte psyxhiatryczna, że względu na to, że potrzebowałam zwolnienia lekarskiego. Pani owszem stwierdziła, że zwolnienie jak najbardziej mi się przyda, ale podkreśliła, że zdrowa żałoba trwa do roku, więc moje samopoczucie jest naturalne. Poleciła psychoterapię, jeśli czuję taką potrzebę i nie ukrywam, że rozważam taką opcję. Cała sytuacja odbija się także na związku, ze względu na to, że każdy radzi sobie z tym w inny sposób, na pewno nie można powiedzieć że któreś cierpi mniej, po prostu przeżywa inaczej. Na pewno jeszcze długa droga przed Nami, żeby wszystko to co się wydarzyło przepracować i sobie poukładać.
Chwała za takie grupy i za to, że można znaleźć wsparcie i zrozumienie ❤
 
Bardzo mi przykro kochana😥 ja urodziłam córkę pod koniec 18 tyg. I też była cała akcja porodowa, skurcze. U mnie trwało to 1 dzień i odcisnęło takie piętno, a u ciebie to trwało tyle czasu....nie jestem w stanie sobie wyobrazić co przeszlas.
Poszukaj dobrego ginekologa. I niech cię nie straszą, że się powtórzy bo może się nie powtórzyć, a jak zna się przyczynę to już w ogóle idzie temu zapobiec. Będzie ciężko ale wszystko jakoś się poukłada. Jesteśmy z tobą

Jasny gwint 😱
Niezależnie od tego ile czasu trwa taka sytuacja, nie umniejsza to osobistej tragedii każdej z nas.
Ale nie ukrywam, że czekanie 5 tyg z wyrokiem, nie ułatwia sytuacji, można by pomyśleć że człowiek ma czas na oswojenie się z tym co Go czeka, jednak każdy gdzieś w duchu liczy, że jednak coś się poprawi i najgorsze nie nadejdzie. Tulę każdą z was!
 
Dziękuję wam wszystkim za ogrom wsparcia i wskazówki co do dalszej diagnostyki. W szpitalu czułam się zbywana, byłam najbardziej wymagająca pacjentką, mieli przeze mnie więcej pracy. Cytologia robiona w szpitalu nie wykazała nic niepokojącego, naturalnie będę powtarzac, obiecałam sobie że tym razem, wiedząc dużo więcej, podejmę odpowiednie kroki. O szwie szyjkowym od początku kolejnej ciazy mój ginekolog wspominał, jeśli chodzi o krwiaki podkosmówkowe podczas krwawien to tak, dwa razy zostały zdiagnozowane. Krwiaki się oczyszczały, krwawienie nadal się pojawiało, lekarze rozkładali ręce.
Zdecydowanie idzie odczuć, że dla lekarzy pierwsza strata to przypadek, nie wyobrażam sobie czekania aż 3 razy przejdę przez piekło, aby lekarze zwrócili uwagę, że coś jednak może być nie tak. Takie traktowanie nas, kobiet jest bardzo niesprawiedliwe.
Jeśli chodzi o opiekę psychologiczną, to owszem miałam wizyte psyxhiatryczna, że względu na to, że potrzebowałam zwolnienia lekarskiego. Pani owszem stwierdziła, że zwolnienie jak najbardziej mi się przyda, ale podkreśliła, że zdrowa żałoba trwa do roku, więc moje samopoczucie jest naturalne. Poleciła psychoterapię, jeśli czuję taką potrzebę i nie ukrywam, że rozważam taką opcję. Cała sytuacja odbija się także na związku, ze względu na to, że każdy radzi sobie z tym w inny sposób, na pewno nie można powiedzieć że któreś cierpi mniej, po prostu przeżywa inaczej. Na pewno jeszcze długa droga przed Nami, żeby wszystko to co się wydarzyło przepracować i sobie poukładać.
Chwała za takie grupy i za to, że można znaleźć wsparcie i zrozumienie ❤
Czyli w szpitalu miałaś wykonana jedynie cytologie, bez wymazów? Jesli tak, to szkoda, bo jednak cytologia a wymaz to dwie różne rzeczy. Tak jak dziewczyny pisaly wyżej, są różne drobnoustroje, które mogą powodować tego typu problemy i na pewno warto tego tematu przypilnować.
Ja totalnie rozumiem, że ktoś może nie potrzebować psychoterapii, ale napisze Ci jak to wygląda u mnie. Ja od razu wiedziałam, że będę potrzebowała pomocy. Po tygodniu od wyjścia że szpitala mialam pierwsza wizytę u terapeutki. To był marzec. Od razu między nami zaskoczyło i wiedziałam, że chce kontynuować. Początkowo bylam w takim stanie, w którym już nigdy więcej nie chce się znaleźć. Bardzo się obwiniałam i ja naprawdę nie miałam sekundy zeby o tym wszystkim nie myśleć. Cały czas bylam zestresowana, nie widzialam szans na przyszłość, wszystko wywoływało u mnie lek. Nie wiedziałam że tak się można czuć. Jednak myślę, że praca z terapeutka przyniosła efekty. Dalej czułam się źle ale po dwóch miesiącach wróciłam do pracy. Początkowo nie wróciłam do wszystkich obowiązków, ale stopniowo były mi one dodawane. Po kolejnym miesiącu uznałam ze musze zrobić coś dla siebie i zaczęłam chodzić na zajęcia rozwijające nowe hobby. To wszystko brzmi super, ale ja dalej psychicznie bylam delikatnie mówiąc w dupie. Teraz jestem 10 miesięcy po tym wszystkim. Po drodze przytrafiło mi się jeszcze puste jajo plodowe. Uważam, że na pewno nie byłabym obecnie w takim stanie, gdyby nie moja terapeutka. Wiadomo, że nie jest super, ale żyje mi się już lżej.
Co do relacji z mężem, to masz racje- każdy to przechodzi na swój sposób. Mój mąż poradził sobie z tym wszystkim troche szybciej niż ja- ale mnie to cieszy, bo on mnie ciągnie teraz w górę, równocześnie dając mi przestrzeń na moje emocje. Myślę, że jeśli oboje bysmy przeżywali tak mocno jak ja, to mogłoby się to źle skończyć.
 
Dziękuję wam wszystkim za ogrom wsparcia i wskazówki co do dalszej diagnostyki. W szpitalu czułam się zbywana, byłam najbardziej wymagająca pacjentką, mieli przeze mnie więcej pracy. Cytologia robiona w szpitalu nie wykazała nic niepokojącego, naturalnie będę powtarzac, obiecałam sobie że tym razem, wiedząc dużo więcej, podejmę odpowiednie kroki. O szwie szyjkowym od początku kolejnej ciazy mój ginekolog wspominał, jeśli chodzi o krwiaki podkosmówkowe podczas krwawien to tak, dwa razy zostały zdiagnozowane. Krwiaki się oczyszczały, krwawienie nadal się pojawiało, lekarze rozkładali ręce.
Zdecydowanie idzie odczuć, że dla lekarzy pierwsza strata to przypadek, nie wyobrażam sobie czekania aż 3 razy przejdę przez piekło, aby lekarze zwrócili uwagę, że coś jednak może być nie tak. Takie traktowanie nas, kobiet jest bardzo niesprawiedliwe.
Jeśli chodzi o opiekę psychologiczną, to owszem miałam wizyte psyxhiatryczna, że względu na to, że potrzebowałam zwolnienia lekarskiego. Pani owszem stwierdziła, że zwolnienie jak najbardziej mi się przyda, ale podkreśliła, że zdrowa żałoba trwa do roku, więc moje samopoczucie jest naturalne. Poleciła psychoterapię, jeśli czuję taką potrzebę i nie ukrywam, że rozważam taką opcję. Cała sytuacja odbija się także na związku, ze względu na to, że każdy radzi sobie z tym w inny sposób, na pewno nie można powiedzieć że któreś cierpi mniej, po prostu przeżywa inaczej. Na pewno jeszcze długa droga przed Nami, żeby wszystko to co się wydarzyło przepracować i sobie poukładać.
Chwała za takie grupy i za to, że można znaleźć wsparcie i zrozumienie [emoji173]
Czy jesteś pewna, że odebrałaś ze szpitala pełna kartę wypisu ze wszystkimi wynikami badań? Czasem wypisują a po kilku tygodniach są wyniki do odbioru. Posiew wód płodowych to standard przy porodzie przedwczesnym. Być może nic nie wyszło, bo byłaś na antybiotykach? Pytałam o krwawienia i krwiaki, bo sama mam taką historię na koncie, na szczęście dotrwałam do 34 tygodnia. Wpisali w szpitalu, że łożysko było ze śladami po krwiaku czy niby było ładne? Zdecydowanie należy Ci się diagnostyka hematologiczna pod kątem krzepliwości. Z jakiego rejonu Polski jesteś? Chodzisz do gin prywatnie czy na NFZ?
 
Ja nienawidzę operacji. Po cc czuje się źle do dzisiaj (zaraz 11 lat)
Usg to wbrew pozorom nie jest idealne badanie diagnostyczne. Nieraz trudno zinterpretować obraz. Czy w takim razie teraz masz podejrzenie cp? Czasami jeżeli ciąża jest wczesna to jakoś czyszczą jajowód i nie muszą go wycinać. Zabieg w pełnej narkozie, czy jeszcze nie wiesz? Bardzo współczuję, mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie po zabiegu i może nawet na te ferie z rodziną pojedziesz.
 
Usg to wbrew pozorom nie jest idealne badanie diagnostyczne. Nieraz trudno zinterpretować obraz. Czy w takim razie teraz masz podejrzenie cp? Czasami jeżeli ciąża jest wczesna to jakoś czyszczą jajowód i nie muszą go wycinać. Zabieg w pełnej narkozie, czy jeszcze nie wiesz? Bardzo współczuję, mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie po zabiegu i może nawet na te ferie z rodziną pojedziesz.
U Olki to już nie jest wczesna ciąża a prawdopodobnie jakies resztki.
 
U Olki to już nie jest wczesna ciąża a prawdopodobnie jakies resztki.

Tak, dokładnie. Ja miałam OM 15.10 więc teoretycznie to równo 13tc
No, ale z moich obliczeń to 10-9tc i na pewno nie mniej, nie ma szans

Usg to wbrew pozorom nie jest idealne badanie diagnostyczne. Nieraz trudno zinterpretować obraz. Czy w takim razie teraz masz podejrzenie cp? Czasami jeżeli ciąża jest wczesna to jakoś czyszczą jajowód i nie muszą go wycinać. Zabieg w pełnej narkozie, czy jeszcze nie wiesz? Bardzo współczuję, mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie po zabiegu i może nawet na te ferie z rodziną pojedziesz.

Nic nie wiem jeszcze. Zobaczymy w poniedziałek. Paradoksalnie chyba najgorsze jest to, że ja się po prostu dobrze czuję - dziewczyny plamią, mają gorączkę, a ja się czuje tak dobrze że już chciałam w ogóle olać temat
 
reklama
Dziewczyny a mam takie pytanie jak było u Was z ochotą na sex po poronieniu...czy libido wzrosło?
U nas post już 3 tydzień… ale od początku tygodnia sex chodzi mi po głowie… i to przez mojego M. Rytm życia wrócił do normy, dzieciaki idą wcześniej spać bo szkoła, dla mnie to moj rytm 😊 daje sobie czas na regenerację i tez kładę się do lozka. Albo coś pooglądam, albo poczytam… moj M kocha pracować i zawsze coś sobie wykombinuje. Ogólnie wraca 21-22 i zanim się położy to jest 23… a od tych złych wieści, zmienił się strasznie… nie chce mu się nic robić po pracy i siedzi ze mną w domu, wiec kładziemy się już po 20. Do tego taka przylepa się zrobił… musi się przytulić, a to mnie polaskocze… nie naciska, ale wiem ze już tęskni. Ja myślałam ze dluuugo nic nie bedzie między nami w tych sprawach… ale od kilku dni sama bym juz chciała, ale boje się. Nie dano mi żadnych zaleceń. Z tego co czytałam to jest kilka teorii. Jedna ze po ustaniu krwawienia, jedna ze po kolejnej @… w swoim przypadku obstawiam te 2 opcje, bo nie miałam zabiegu. Poroniłam samoistnie i kompletnie. Krwawić już nie krwawię, ale mam wewnętrzny strach przed tym zbliżeniem… Wiec siedzę cicho ze swoją ochota 😂😂😂 zreszta w poniedziałek minie dopiero 2.tydzień od poronienia i raczej będę chciała wytrzymać do przyszłego tygodnia minimum, aby tam na 100% wszystko się zagoiło.
 
Do góry