U nas post już 3 tydzień… ale od początku tygodnia sex chodzi mi po głowie… i to przez mojego M. Rytm życia wrócił do normy, dzieciaki idą wcześniej spać bo szkoła, dla mnie to moj rytm
daje sobie czas na regenerację i tez kładę się do lozka. Albo coś pooglądam, albo poczytam… moj M kocha pracować i zawsze coś sobie wykombinuje. Ogólnie wraca 21-22 i zanim się położy to jest 23… a od tych złych wieści, zmienił się strasznie… nie chce mu się nic robić po pracy i siedzi ze mną w domu, wiec kładziemy się już po 20. Do tego taka przylepa się zrobił… musi się przytulić, a to mnie polaskocze… nie naciska, ale wiem ze już tęskni. Ja myślałam ze dluuugo nic nie bedzie między nami w tych sprawach… ale od kilku dni sama bym juz chciała, ale boje się. Nie dano mi żadnych zaleceń. Z tego co czytałam to jest kilka teorii. Jedna ze po ustaniu krwawienia, jedna ze po kolejnej @… w swoim przypadku obstawiam te 2 opcje, bo nie miałam zabiegu. Poroniłam samoistnie i kompletnie. Krwawić już nie krwawię, ale mam wewnętrzny strach przed tym zbliżeniem… Wiec siedzę cicho ze swoją ochota
zreszta w poniedziałek minie dopiero 2.tydzień od poronienia i raczej będę chciała wytrzymać do przyszłego tygodnia minimum, aby tam na 100% wszystko się zagoiło.