reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Faceci przeżywają stratę inaczej co nie znaczy, że jej wgl nie przeżywają i żyją jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. W to nigdy nie uwierzę. Każdy radzi sobie na swój własny sposób, np właśnie uciekając w prace. Mój mąż to totalna kłoda emocjonalna, typ twardziela, ale poronienie go złamało. Zauważyłam to dopiero jak analizowałam jego zachowania leżąc w szpitalu. Rozmawiajcie ze sobą, płaczcie krzyczcie, ale razem. To w tym momencie naprawdę jest najważniejsze. Przede wszystkim dla waszego zdrowia psychicznego. Znam się z moim mężem już ponad 8 lat a po ślubie jesteśmy zaledwie 1,5 roku a mam wrażenie, że nigdy nie było między nami tak dobrze jak właśnie od czasu poronienia.
Ja też mam wrażenie, że nigdy między mną a mężem nie było tak dobrze. Kiedyś przychodzil piątek to on na piwko z kolegami wychodzil, w sobotę ja z dziewczynami wychodziłam. W niedzielę przeważnie się sprzeczaliśmy o pierdoly. Teraz jesteśmy razem, jak wychodzimy to razem. Więcej czasu spędzamy z córką, spędzamy czas mega aktywnie. I więcej rozmawiamy. Scalily nas te poronienia. I ja osobiście uważam że ja też po tym wszystkim doceniam każda chwilę i to co mam.
Tak nam się wydaje. Mój mąż zupełnie inaczej to przeżył ale bardzo ciężko. Dużo rozmawialiśmy, ja starałam się być silna, on też. Oni próbują być silni i się nie rozsypać. Wyobraźcie sobie, że płaczą razem z Wami w poduszkę ? Prosta droga do depresji. My jesteśmy słabe, oni silni i tak na zmianę. Mój mąż realnie się otworzył dopiero jak zobaczył, że ja stoję na nogach.... słabo ale jednak stoję. Wtedy dopiero poczuł, że on we mnie też może mieć oparcie 🙂 Czasami mnie denerwował tym, że się ekscytował jakimiś tematami ale on zwyczajnie zajmował mózg. Teraz razem zajmujemy 🙂
Mi te same słowa powiedział mąż po poronieniu: co by to dało że bym płakał razem z tobą w poduszke. Ja muszę być silny za nas dwoje ale to że nie płaczę nie znaczy że nie przeżywam.
A co do wsparcia to u nas po pierwszym poronieniu też dużo osób wiedziało bo to był już 5 miesiąc. I też mega wsparcie otrzymałam bo okazało się że praktycznie każda ze znanych mi kobiet ma conajmniej jedno poronienie za sobą. W szoku byłam.
 
reklama
Jeszcze nie rozmawialiśmy. Ogólnie jestem osobą bardzo uczuciową i raczej się nie kłócę, więc trzymam to w sobie.
Skąd on ma wiedzieć ? Brałaś po uwagę, że może tego właśnie potrzebuje? Mój mąż też potrzebował walnąć drina i nie mam mu tego za złe. Czasami wyjście do ludzi pomaga złapać dystans. Druga kwestia obiecał, że będzie...nikt nie wie o ciąży, to dlaczego nagle nie przyszedł ? Czasami wolisz iść, żeby nie odpowiadać na zbędne pytania. Nie miej do niego żalu, daj i jemu i sobie chwilę 😘 wszystko się poukłada
 
Więc nie miej do niego prenesji, facet sam się nie domyśli. Nikt tu nie mówi o kłótni tylko o rozmowie, bez tego nie będzie między wami dobrze.
To, że jest mi z tym źle, że zostałam sama on wie...nie rozmawialiśmy o tym, mialam na myśli ze nie ciągnęliśmy tego tematu. Stwierdził, że przesadzam ;) na tym zakończyliśmy rozmowe.
 
To, że jest mi z tym źle, że zostałam sama on wie...nie rozmawialiśmy o tym, mialam na myśli ze nie ciągnęliśmy tego tematu. Stwierdził, że przesadzam ;) na tym zakończyliśmy rozmowe.
I to duży błąd. Usiądźcie nawet przy lampce wina, rozluźnijcie się i porozmawiajcie. Wiem jakie to jest czasami trudne, ale emocje trzeba przepracować. My zaczęliśmy rozmawiać jeszcze przed szpitalem. Emocje wzięły górę, puściły wszystkie hamulce i uwierz mi, że mój mąż płakał bardziej niż ja. Nie wspomnę już o tym, że nigdy nie widziałam jak on płacze. Nie zamieciecie tego pod dywan, temat nie zniknie.
 
Ja mimo wszystko mam mu za złe, że w takim momencie poszedl na imprezę i zostawił mnie samą z tym wszystkim :(
Mój zrobił podobnie. Trzasnął drzwiami i poszedł sobie. Za chwilę słyszałam jego śmiech piętro niżej u sąsiada. Ja płakałam a on się śmiał na dole. Też mam mu to za źle. Tak samo jak mi powiedział żebym poszła sobie do psychologa bo zachowuje się jak nienormalna. Dopiero jak z nim usiadłam i powiedziałam czego potrzebuje zmienił się. Facetom trzeba wszystko tłumaczyć bo oni się nie domysla. A mój w ogóle jest z takiej rodziny co oni z wszystkiego tajemnice robia i ukrywają wszystko. I też wiele mam mu za złe ale rozmowa to podstawa
 
reklama
Ja też polecam rozmowę. My z mężem mieliśmy bardzo trudny rok (a był to nasz pierwszy rok po ślubie) - 2 poronienia, zdiagnozowana złośliwa choroba nowotworowa u mojej mamy, duże finansowe problemy z babcia. Te sytuacje nauczyły mnie dużo o gniewie i o smutku ale też o bliskości i, że warto się dzielić swoimi emocjami, a nie wyładowywać się na najbliższych. Teraz o drugim poronieniu bardzo dużo rozmawialiśmy, ostatecznie również razem płakaliśmy. A i tak wiem, że całą sytuacje przeżywamy zupełnie inaczej. I też mam wrażenie, że nigdy z mężem nie byliśmy tak blisko jak teraz, a jesteśmy razem prawie 9 lat.
 
Do góry