No i w piątek po 31 dniach od zabiegu przyszła
@....
normalnie było 27/28 dni
pasuje też do objawów owu...
Niestety chwile szaleństwa nie wstrzeliły się w owu...bo miałam jednak cichą nadzieję...
umówiłam się na kontrolę za tydzień.
Mam nadzieję że do tego czasu krwawienie się skończy i że cykle wrócą do normy...
od 3 dc czyli dziś zaczynam brać znów nac...
Tylko kompletnie nie mam pojęcia czy uda się nam poprzytulac bo się strasznie mijamy od kiedy wróciłam do pracy...
poza tym tak sobie myślę że tego dziecka nic nie zastąpi...że nawet jak się uda zajść to już zawsze kogoś będzie brakować...
Boję się znów tej presji, mam wizje że nic z tego nie wyjdzie, że do tych przeszkód co są dojdą nowe - np zyrosty po łyżeczkowaniu i mój jedyny drożny jajowodów też się zapcha...
Albo że znów poronie bo jednak aż ok.40% komórek jajowych w moim wieku jest nieprawidłowych...