Hej dziewczyny. Przez długi czas czytałam wasze posty i postanowiłam sie wkońcu zalogować nie wiem czy to dobre miejsce ale potrzebuje rady
.Po krótce moja historia. Bardzo długo starałam sie o dziecko i po 5 latach udało sie. niestety moje szczeście nie trwało długo w 7 tygodniu wylądowałam w szpitalu. Diagnoza powiekszający sie krwiak i krwotoki. Udało sie to przetrwać. Niestety koło 10 tygodnia- wyrok ciąza nie ma szans mało wód płodowych. Ratowaliśmy jak tylko moglismy ( ukłony w strone lekarza który mnie prowadził) niestety w 16 tygodniu wody odeszły całkiem i dziecku serce przestało bić. czyli musiałam urodzić a póżniej zabieg łyżeczkowania. 7 dniu po zabiegu beta wynosiła 151, kolejna beta wykonana 25 dni po zabiegu wyniosła 8. Czy to jest możliwe żeby ze tak wolno ze 151 do 8 spadała aż 18 dni? czy możliwe jest ze ten wynik pokazuje kolejną ciąże ( lekarz pozwolił na współżycie po skończeniu plamienia po zabiegu czyli jakieś 1,5 tygodnia po abrazji- byłąm na usg 7 dni po czyszczeniu i w macicy nie było żadnych resztek)? Doradzcie mi coś czy któraś z was tak miała że aż tak wolno beta spadała?? Pozdrawiam was gorąco