Dziewczyny, wiem, że rzadko piszę, ale…ble ble ble, dobra, ja nie o tym.
Konkrety, kobiety.
O dziecko staramy się od grudnia, wtedy dostaliśmy pozwolenie na działania. Brałam wtedy lek dostinex (na obniżenie hormonu prolaktyny i to miało dać efekt wzrostu progesteronu, przez którego niski poziom podobno dochodziło do utraty ciąż). Później jeszcze włączona została luteina od 16 d.c. W moim przypadku coś to leczenie nie pomogło, bo zaburzyło cykl i wyszło tak, że nie mogłam zajść w ciążę jak już mogliśmy działać.
Zmieniłam lekarza. Kazał mi porobić resztę badań na różne anty-sranty (już nie chce w tym się grzebać, bo nic tam niezwykłego nie wykryło) i odstawić leki w cho... no, odstawić je kazał. Ok. Dalej monitorowanie cyklu. Cisza. Zero efektu. Pani będzie cierpliwa, pani myśli pozytywnie albo lepiej pani w ogóle nie myśli. No kurde, już chyba pozytywniej niż u mnie to się nie dało myśleć i nie myśleć.
Jeszcze mi przez mózg przeszło, że może ten ziołowy castagnus by pomógł (niektórym tak dobrze robi – mojej siostrze np.). Pierwszy cykl. Nic.
Drugi cykl, w 28 d.c. jedna kreska. W 32 d.c jakieś lekkie plamienie, ale takie, że to w ogóle plamieniem nie można nazwać. No cóż… @ się szykuje. Znowu lipa. Okres jednak nie przychodził. Dzisiaj 36 d.c. Wow. To to już u mnie rekord, bo do 32 dobiłam któregoś razu. Poszłam dziś na bete. 16,8. Jak dla mnie sprawa oczywista. Ciąża.
Po kiego rydza to piszę? Ano po to, że sprawdziłam i podziałało. Castagnus podziałał. Mało tego, że mi jak stoi w ulotce zmniejszył okresowy ból do zera i krosty przedokresowe wytępił od 1 cyklu brania, to jeszcze w drugim udało mi się zajść. Jestem w szoku taaaaaakim. Po roku starań udało się. Teraz pierunem po receptę. Już wiem, że będę się kłuć, bo mi lekarz zapowiedział. Ale pomyślę o tym później… bo się igieł na razie boję.
Nie mówię, żeby zaraz hurtem ten lek wykupywać (bez kontroli lekarza jak ja - wiem, że źle, ale czułam, że coś muszę zrobić, nawet na własną rękę). Mi ten lek pomógł to może i komuś pomoże w walce o dzidziusia.
Nie wiem co będzie dalej. Czy będzie dobrze, czy źle. Się zobaczy. Teraz cel: jutro powtórka bety i jeśli podniesie się, to do lekarza - dorwać go przed świętami.