reklama
Anulka, metoda na pasazera ktory dogaduje w czasie jazdy jest prosta - jesli mozna sobie pozwolic, zatrzymujemy sie, przechylamy w prawo, otwieramy przednie drzwi po jego stronie i grzecznie mowimy "wysiadaj". Tatusiowi tak nie mozna, wiec plan B - zatrzymujemy sie, wysiadamy, obchodzimy samochod, otwieramy drzwi po stronie pasazera i meldujemy: "zmiana, przeciez i tak Ty potrafisz lepiej". Kurcze, nie znosze jak mi sie ktos czepia czynnosci ktora wykonuje bo "on wie lepiej".
IZW... O, rany...
Ten wlos rozwiany i ta piers wyniosla...
IZW... O, rany...

karolcia81
czekam na szczęście.....
kobietka - kochana to w takim razie, życzę Ci żebyś jak najszybciej się poskładała w całość...i zaczęła znowumysleć o pracy nad maleństwem....
anulka - oczywiśtośc, że poducha pod pupa i nogi na ścianie.....no i znam jeszcze kilka innych przyjemnych metod, które u nas dawały 100 % pewnośc zafasolkowania, do jednego bzykniecia....
IZW - rewelacja....choc nie ukrywam, że jak by mi ktos taką brame zrobił to bym chyba zabiła....okropne maski....aż stach!
anulka - oczywiśtośc, że poducha pod pupa i nogi na ścianie.....no i znam jeszcze kilka innych przyjemnych metod, które u nas dawały 100 % pewnośc zafasolkowania, do jednego bzykniecia....
IZW - rewelacja....choc nie ukrywam, że jak by mi ktos taką brame zrobił to bym chyba zabiła....okropne maski....aż stach!

Nie, anulka. Przy pierwszej uwadze grzeczna prosba o zaprzestanie bo chcialabys sie skoncentrowac na jezdzie. Przy drugiej out. Przeciez cholery mozna dostac jak masz w samochodzie "drugiego kierowce". Moj brat tak ma z zona - ona nie ma prawka w ogole, ale hasla... "Nie jedz tak szybko, pozabijasz nas." Za chwile: "Czemu sie tak wleczesz? Maluch nas wyprzedzil." Legenda u nas w domu stalo sie: "Nie skrecaj tyle bo mnie glowa boli." Przy czym zawsze siada obok kierowcy.
K
kobietka22
Gość
ja też pomyślałam o Geslerowej hahaha





super fota
Karolcia- o maleństwie mogę myśleć za dwa lata bo tyle trwać ma moje leczenie psychotropem muszę się uzbroić w cierpliwość znowu.
Kłaczek opisałam z lekka przypadek taty na poprzedniej stronie.
Anulka- dobre podpowiedzi nam tu Kłaczek podrzuca hihi , ja kiedyś tak zrobiłam jak mi M nadawał wysiadłam i mówię przesiadaj się na co on ,że nie
, no to wsiadłam ruszyłam jak rajdowiec to mnie wtedy błagał ,żebym się zatrzymała i dalej już sam jechał, a teraz po moim relaksie w "ośrodku rekreacyjnym" już nie marudzi , za to tata panicznie się bał wizji mnie w aucie na lekach ,ale moje leki są nowszej generacji i nie wpływają na mnie jakoś sennie chociaż w ulotce pisze ,że nie powinno się prowadzić ,ale jak niby mam zakupy taszczyć przez pół miasta to wsiadam i jadę zresztą pierwsze dni po wyjściu ze szpitala to ja za kółkiem spędziłam na wycieczkach ,a to do siostry ,a to do zoo a to na zakupy ,a to na ryby z M







Karolcia- o maleństwie mogę myśleć za dwa lata bo tyle trwać ma moje leczenie psychotropem muszę się uzbroić w cierpliwość znowu.
Kłaczek opisałam z lekka przypadek taty na poprzedniej stronie.
Anulka- dobre podpowiedzi nam tu Kłaczek podrzuca hihi , ja kiedyś tak zrobiłam jak mi M nadawał wysiadłam i mówię przesiadaj się na co on ,że nie


dobra przy nastepnej okazji go WYWALE i zostawie byle gdzie niech se radzi 

. Bo wiecie ja to od razu sie zestresuje i rzuce jakimś ,, głupim,, tekstem na co on,, a no widzisz ty krytyki nie umiesz przyjąć,, ble ble ble ble ble ble 


.
Zmykam na działke zapier.....
, wczoraj plecy sobie sparzylam bo niby plewilam i nie czułam a wieczorem w domu
kefir poszedł w ruch.


Ewelinko i jak ???? testy czasami kłamią i tego sie trzymaj narazie , póki nie ma podpachy jest nadzieja
Buziole dla wszystkich bez wyjątku.







Zmykam na działke zapier.....






Ewelinko i jak ???? testy czasami kłamią i tego sie trzymaj narazie , póki nie ma podpachy jest nadzieja

Buziole dla wszystkich bez wyjątku.
Kobietko, widzialam - do tego sie odnioslam wlasnie.
Anulka, w samochodzie kierowca jest szefem - to podstawa. To jak prowadzi i ktoredy jedzie to jego sprawa. Jesli kogos boli, niech idzie pieszo. Ja nie mam prawka na samochod wiec jestem wylacznie wozona - sa ludzie z ktorymi lubie jezdzic i tacy z ktorymi nie wsiadam. A! I jeszcze tacy z ktorymi wsiadam, ale dusza na ramieniu.
W zadnym jednak wypadku nie ingeruje w jazde - jedyne co robie to haslo typu "prawa wolna" (tu lewa) na skrzyzowaniu lub obsluga atlasu jesli nie mamy GPS. No i czasem "o, k..." jak sie jakis idiota na drodze popisze, ale to juz zazwyczaj w chorku z kierowca.
Anulka, w samochodzie kierowca jest szefem - to podstawa. To jak prowadzi i ktoredy jedzie to jego sprawa. Jesli kogos boli, niech idzie pieszo. Ja nie mam prawka na samochod wiec jestem wylacznie wozona - sa ludzie z ktorymi lubie jezdzic i tacy z ktorymi nie wsiadam. A! I jeszcze tacy z ktorymi wsiadam, ale dusza na ramieniu.


K
kobietka22
Gość
Ile ja bym dała za taką działeczkę cały dzień bym na niej siedziała jeszcze altankę mieć i ful wypas bym sobie pieliła grządki , nawet z M myślimy ,żeby jakąś działkę nabyć i tam byśmy sobie sami się relaksowali , bo do puki nie mam pracy o wynajmie mieszkania możemy zapomnieć.
reklama
Emy
Fanka BB :)
Hej laski,
Może powiem wam jeszcze jedno, zanim pojawią się opinie, że to kwestie kulturowe. Bo jak z Polakiem dzieje się cos złego to przecież jego charakter, jak z moim to przeciez jego kultura. To nie prawda, sytuacja go przerosła i to na 100%, i chyba nie chodzi tu tylko o mnie.
Opiekował się mną w poprzedniej ciąży, sprzątał, gotował, był przy mnie tylko on jak brałam chemię, i wyobrażam sobie, że wielu by nawiało. Nigdy nie narzekałam.
Cos się musiało stac, że jak ja ryknęłam, to była ta jedna kropla za dużo. Co go oczywiscie nie usprawiedliwia, bo mógłby się wyżyc na kims innym a nie na mnie.
Wk... się na maxa, że mogłam mu powiedziec o sprawie inaczej a nie od razu z pretensjami łącznie z tekstem "nie wracaj dzisiaj do domu", wrócił do domu i zobaczył, że posprzątałam i się wkurzył jeszcze bardziej no i się zaczęło, że co ja chiałam przez to udowodnic, że jak poronię to będzie jego wina że nie posprzątał? przeciez mówił, ze posprząta
Widzę, ze jest zestresowany pracą i kasą, ale nic nie mówi odkąd lężę, może nie chce zebym się martwiła i jak ja mu tak dokładam (mało subtelnie wierzcie mi, szkoła mojej mamy) to nie wyrabia
kłaczek- druga sprawa, że on taki "delikatny", że az z nerwów wymiotuje. Nie wiem czy to prowokuje czy naprawdę tak go to zabolało, ale taki jest. Jak dłużej posiedzi w domu bez zajęcia to go wszystko boli, ma wszystkie choroby swiata.
Zaraz po tym jak urodziłam blzniaki, wszedł do sali, połozył się na łóżku obok i kazał pielęgniarce zmierzyc mu cisnienie. Zresztą stratę chłopaków i moją chorobę przypłacił totalnym rozstrojem zołądka
Dzis rano nowy facet, i buzi i dzien dobry, i przyniosę ci zakupy kochanie. Dam mu kilka dni niech się rahabilituje, nie podejmę tematu, zdaję sobie sprawę, ze mój charakterek + hormony nie są zbyt delikatne, bo gdyby mnie było stac na tzw. "słodką idiotkę" i gadki typu: Kochanie, nie zostawiłes mi kasy a lodówka pusta. Przyjedz proszę i posprzątaj", to by zaraz przyjechał.
Jak tylko będę mogła to wyjeżdzam do Polski, chyba obojgu z nas potrzebna jest przestrzen. Ta ciąża kosztuje nas dużo więcej stresu niż przypuszczalismy
Dzięki wam za wsparcie
Cieszę się ze mogłam się wygadac
Kochane jestescie
Może powiem wam jeszcze jedno, zanim pojawią się opinie, że to kwestie kulturowe. Bo jak z Polakiem dzieje się cos złego to przecież jego charakter, jak z moim to przeciez jego kultura. To nie prawda, sytuacja go przerosła i to na 100%, i chyba nie chodzi tu tylko o mnie.
Opiekował się mną w poprzedniej ciąży, sprzątał, gotował, był przy mnie tylko on jak brałam chemię, i wyobrażam sobie, że wielu by nawiało. Nigdy nie narzekałam.
Cos się musiało stac, że jak ja ryknęłam, to była ta jedna kropla za dużo. Co go oczywiscie nie usprawiedliwia, bo mógłby się wyżyc na kims innym a nie na mnie.
Wk... się na maxa, że mogłam mu powiedziec o sprawie inaczej a nie od razu z pretensjami łącznie z tekstem "nie wracaj dzisiaj do domu", wrócił do domu i zobaczył, że posprzątałam i się wkurzył jeszcze bardziej no i się zaczęło, że co ja chiałam przez to udowodnic, że jak poronię to będzie jego wina że nie posprzątał? przeciez mówił, ze posprząta
Widzę, ze jest zestresowany pracą i kasą, ale nic nie mówi odkąd lężę, może nie chce zebym się martwiła i jak ja mu tak dokładam (mało subtelnie wierzcie mi, szkoła mojej mamy) to nie wyrabia
kłaczek- druga sprawa, że on taki "delikatny", że az z nerwów wymiotuje. Nie wiem czy to prowokuje czy naprawdę tak go to zabolało, ale taki jest. Jak dłużej posiedzi w domu bez zajęcia to go wszystko boli, ma wszystkie choroby swiata.
Zaraz po tym jak urodziłam blzniaki, wszedł do sali, połozył się na łóżku obok i kazał pielęgniarce zmierzyc mu cisnienie. Zresztą stratę chłopaków i moją chorobę przypłacił totalnym rozstrojem zołądka
Dzis rano nowy facet, i buzi i dzien dobry, i przyniosę ci zakupy kochanie. Dam mu kilka dni niech się rahabilituje, nie podejmę tematu, zdaję sobie sprawę, ze mój charakterek + hormony nie są zbyt delikatne, bo gdyby mnie było stac na tzw. "słodką idiotkę" i gadki typu: Kochanie, nie zostawiłes mi kasy a lodówka pusta. Przyjedz proszę i posprzątaj", to by zaraz przyjechał.
Jak tylko będę mogła to wyjeżdzam do Polski, chyba obojgu z nas potrzebna jest przestrzen. Ta ciąża kosztuje nas dużo więcej stresu niż przypuszczalismy
Dzięki wam za wsparcie
Cieszę się ze mogłam się wygadac
Kochane jestescie
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 17 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 80
- Wyświetleń
- 72 tys
Podziel się: