Cześć Dziewczyny. U nas wieje, ale przynajmniej trochę słoneczka jest... Jakaś odmiana po ostatnich szarych dniach...
Kobietka mój M płaci alimenty, które sam zaproponował na sprawie rozwodowej, a które sąd uznał, że są na dziecko w takim wieku odpowiednie (alimenty mają zasądzone po pół: oboje mają dawać dziecku tyle samo... ale to tylko teoria, skoro wiemy, że ex karmi dziecko zupkami amino). Rok po wyroku wpłynął wniosek o podwyżkę, w której ex chciała 100% podwyżki, co stanowiło 1/2 wypłaty M!!! Udało nam się obalić kłamstwa jakie wypisała w pozwie i skończyło się na 50zł podwyżki i zwolnieniu M przez sąd z kosztów rozpraw (300zł). Teraz non stop słyszymy groźby, że na drugiej rozprawie będzie tak przygotowana, że nic M nie uratuje. Że go po prostu pogrąży. A mnie razem z nim... Jak trafi na "odpowiednią" sędzinę to nie będzie miała z tym problemu... Zgadzam się z Tobą, że nie powinnam aż tak dużo myśleć, bo od tego zwariuję. Ale to nie takie proste. To idzie podświadomie. Wiem, że M też to męczy. Bo z jednej strony chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Dlatego poza zasądzonymi alimentami dokłada się do innych wydatków (np. podręczniki, ostatnio ferie zimowe, wyprawka, wycieczki szkolne). Do tego koszt utrzymania dziecka w jego weekendy, ferie i wakacje... I tak wychodzi miesięcznie ponad połowa jego pensji. Z drugiej zaś strony widzę, że ciężko mu ze świadomością, że w zasadzie jest na moim utrzymaniu, bo z jego pensji może opłacić swoje mieszkanie i paliwo na samochód i to wszystko. Stara się dorabiać, ale nie zawsze jest ku temu okazja. Powtarzam mu, że jeśli będzie przy mnie i Emi, jeśli będzie dawał jej pełno miłości, to damy sobie radę, bo to też jest cenne. Ale sama mam chwile refleksji co będzie jak on lub ja stracimy pracę. Za co będziemy żyć?
Wiolka jeśli możesz to faktycznie zapytaj jak są traktowani ojcowie z alimentami, którzy biorą drugi ślub i rodzi im się dziecko. Mamy intercyzę podpisaną, jak weźmiemy ślub wejdzie ona w życie i bedziemy mieć rozdzielność majątkową. Z tego co ja wiem, bo mam kontakt z ojcami takimi jak mój M, dużo zależy od sędziny. Ale głównie mechanizm działa tak: ex jest zawsze biedna, poszkodowana, trzeba jej pomóc, jej nowy partner/mąż nie jest brany pod uwagę jako osoba, która jej pomaga w życiu codziennym (nie tylko finansowo), może zaniżać swoje dochody (ex) lub nie pracować wcale, bo bankomatem jest ojciec, a ojcowie nie raz słyszeli: "Ma pan potencjał, może pan znaleźć lepszą pracę", "Jak pana nie stać na utrzymanie jednego dziecka, nie trzeba było sprowadzać na świat drugiego", a dochody nowej partnerki/żony czy intercyza jest czy jej nie ma są brane pod uwagę, ponieważ ojcu wzrasta stopa życiowa, a jego dziecko ma prawo żyć na takiej samej stopie jak ojciec. Intercyza z tego co wiem chroni mnie przed komornikiem, gdyby mojemu M zdarzyło się, że nie będzie w stanie płacić. Jeśi będzie miał dług alimentacyjny, komornik wejdzie na jego pensję, jego majątek. Mnie tknąć nie będzie mógł. Ale już do życia codziennego to się nie tyczy. Skoro jesteśmy małżeństwem sąd wychodzi z założenia, że przecież jedzenia nie kupujemy osobno, każde sobie, więc mamy współne gospodarstwo domowe, więc ojcu jest łatwiej niż matce. Dlatego jeśli zostanę wezwana do okazania zarobków, będę musiała je pokazać. I wtedy sąd może dojść do wniosku, że skoro zarabiam tyle a tyle, to mój M ze swojej resztki pensji, którą ma po opłaceniu alimentów może dołożyć do nich jeszcze coś... Najwyżej za paliwo czy jego rachunek telefoniczny będę płaciła ja. I powiem Ci, że takich historii jest więcej. Znam ojca, który od pół roku nie ma pracy. Nie może żadnej znaleźć, wniósł więc do sądu, o czasowe obniżenie alimentów. Ex ma męża, zarabia 9tys miesięcznie (nowy mąż więcej), alimentów na jedno dziecko ma zasądzonych 1500zł (ex chce więcej o 1000). Ex wysyła dziecko do prywatnego przedszkola, kupuje tylko markowe ciuchy (stąd koszty utrzymania takie wielkie), zapisuje małą na zajęcia dodatkowe (np. basen, koniki). Nie jest to traktowane przez sąd jako fanaberie (np. ciuchy z metką dla przedszkolaka), a jako dbanie matki o dziecko. Do tego, gdy ex oświadczyła, że jej nowy mąż sam utrzymuje dom, bo jej z jej pensji nic po opłaceniu dziecka nie zostaje na nową rodzinę, to sąd to łyknął. Nawet zaświadczenia o dochodach męża nie chciał. Wystarczyło ustne oświadczenie ex. Obniżki alimentów zaś temu w chwili obecnej bezrobotnemu ojcu - odmówił. Zauważ, że mowa tu o dziecku w wieku przedszkolnym, a jakie już kwoty wchodzą w grę. Strach pomyśleć do jakich kwot wzrosną jak pójdzie do szkoły, czy potem na studia... Takich historii mogłabym mnożyć. Mamy bardzo ułomne prawo. Przepisy sobie, życie i wyroki sobie. No i sędziowie to kobiety. A często to jest gwoździem do trumny dla takiego ojca, bo ex ma wsparcie na starcie. A jak umie grać tak jak nasza, to żyć nie umierać...
Wszystkiego naj Kochana!!! Spóźnione, ale szczere :-)
A mnie po 2 tyg od 2tyg choroby znów boli gardło i znów mam głuchy kaszel prosto z płuc. Rewelacja!