reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@Gonzi co u ciebie, dawno cię nie było?

@Zagadka19 a u ciebie?
Kochana, dziękuję za pamięć 🥰
U mnie teraz troszkę się dzieje, Franek urodził się 17 grudnia, i teraz uczymy się siebie nawzajem.
Końcówka ciąży niestety nie była dla nas łaskawa, półtorej tygodnia przed porodem leżałam w szpitalu. Położyli mnie po złym zapisie z KTG, mały miał spadki tętna i przez te półtorej tygodnia niemalże błagałam o rozwiązanie ciąży, zwłaszcza że była już donoszona, a ten dźwięk wolno bijącego serduszka na KTG powoli doprowadzał mnie do wykończenia się. Przez te półtorej tygodnia 3 razy byłam na porodówce przez kolejne złe zapisy podpięta pod oksytocyne, choć dobrze wiedzieli, że Franek to spory dzidziuś a moja miednica jest za wąska. Uznali że i tak muszą probować naturalnego porodu. Skończyło się tak, że ostatecznie 7 godzin wymęczyli mnie i Frania na porodówce, oczywiście nie było postępu porodu ze względu na to, że nie miał miejsca żeby zmieścić sie w kanał rodny. W pewnym momencie tętno małego na KTG znikło, wtedy w końcu podjęli szybką decyzję o ekspresowej cesarce, w minute znalazłam się na sali operacyjnej. Całe szczęście chwile później usłyszałam płacz, to było uczucie nie do opisania ❤️ cały ciężar stresu i strachu wtedy ze mnie spadł.
Powiem Wam, że całym tym personelem jestem strasznie zawiedziona. Niby lekarze mają na uwadze dobro dziecka, ale doprowadzili do zaniku tętna mojego maluszka i narazili na różne nieszczęścia o których nawet nie chce myśleć. Wykończyli mnie psychicznie przez ten czas...
Teraz już sie regeneruje i ten mały chłopczyk wszystko rekompensuje 😊
A co u Ciebie kochana? Niestety ostatnio nie śledziłam wątku, wiadomo dlaczego...
 
Kochana, dziękuję za pamięć 🥰
U mnie teraz troszkę się dzieje, Franek urodził się 17 grudnia, i teraz uczymy się siebie nawzajem.
Końcówka ciąży niestety nie była dla nas łaskawa, półtorej tygodnia przed porodem leżałam w szpitalu. Położyli mnie po złym zapisie z KTG, mały miał spadki tętna i przez te półtorej tygodnia niemalże błagałam o rozwiązanie ciąży, zwłaszcza że była już donoszona, a ten dźwięk wolno bijącego serduszka na KTG powoli doprowadzał mnie do wykończenia się. Przez te półtorej tygodnia 3 razy byłam na porodówce przez kolejne złe zapisy podpięta pod oksytocyne, choć dobrze wiedzieli, że Franek to spory dzidziuś a moja miednica jest za wąska. Uznali że i tak muszą probować naturalnego porodu. Skończyło się tak, że ostatecznie 7 godzin wymęczyli mnie i Frania na porodówce, oczywiście nie było postępu porodu ze względu na to, że nie miał miejsca żeby zmieścić sie w kanał rodny. W pewnym momencie tętno małego na KTG znikło, wtedy w końcu podjęli szybką decyzję o ekspresowej cesarce, w minute znalazłam się na sali operacyjnej. Całe szczęście chwile później usłyszałam płacz, to było uczucie nie do opisania ❤️ cały ciężar stresu i strachu wtedy ze mnie spadł.
Powiem Wam, że całym tym personelem jestem strasznie zawiedziona. Niby lekarze mają na uwadze dobro dziecka, ale doprowadzili do zaniku tętna mojego maluszka i narazili na różne nieszczęścia o których nawet nie chce myśleć. Wykończyli mnie psychicznie przez ten czas...
Teraz już sie regeneruje i ten mały chłopczyk wszystko rekompensuje 😊
A co u Ciebie kochana? Niestety ostatnio nie śledziłam wątku, wiadomo dlaczego...
Faktycznie się nastresowalas prze końcu, ale dobrze ze wszystko skończylo się pomyślnie.

Ja nadal walczę 🙈🤷‍♀️
 
reklama
Kochana, dziękuję za pamięć 🥰
U mnie teraz troszkę się dzieje, Franek urodził się 17 grudnia, i teraz uczymy się siebie nawzajem.
Końcówka ciąży niestety nie była dla nas łaskawa, półtorej tygodnia przed porodem leżałam w szpitalu. Położyli mnie po złym zapisie z KTG, mały miał spadki tętna i przez te półtorej tygodnia niemalże błagałam o rozwiązanie ciąży, zwłaszcza że była już donoszona, a ten dźwięk wolno bijącego serduszka na KTG powoli doprowadzał mnie do wykończenia się. Przez te półtorej tygodnia 3 razy byłam na porodówce przez kolejne złe zapisy podpięta pod oksytocyne, choć dobrze wiedzieli, że Franek to spory dzidziuś a moja miednica jest za wąska. Uznali że i tak muszą probować naturalnego porodu. Skończyło się tak, że ostatecznie 7 godzin wymęczyli mnie i Frania na porodówce, oczywiście nie było postępu porodu ze względu na to, że nie miał miejsca żeby zmieścić sie w kanał rodny. W pewnym momencie tętno małego na KTG znikło, wtedy w końcu podjęli szybką decyzję o ekspresowej cesarce, w minute znalazłam się na sali operacyjnej. wątku, wiadomo dlaczego...
nie chce nawet komentować jak głupie były decyzje tych lekarzy :(
Jaki to szpital?

Ja pierwszy raz jestem na tym wątku ale niestety już tu „pasuje” - właśnie poroniłam w 9 tyg :(
 
Do góry