reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Najgorsze jest to że tak na dobrą sprawę zostajemy z tym same. Bardziej ciąża nas dotyczy, facet nie ważne jak mocno by się angażował to jednak to nie jego ciało, to nie on jest w szpitalu itp. Mi właśnie po rozmowie z mężem to się odechciało wszystkiego. Stwierdził, że nie chce więcej dzieci i że żałuje że mamy już dziecko. Nie mam już siły. Jakaś paranoja z tym wszystkim.
Przykro mi, że to usłyszałaś ale myślę, że to w emocjach powiedział i tak naprawdę nie chciał. Oboje jesteście zmęczeni sytuacją i potrzeba czasu na ochłonięcie.
 
reklama
@Aleksandraan Jesteś jeszcze na forum? Jak sytuacja?

@Sojka Może to głupie gadanie jako sposób odreagowania poronienia. Aczkolwiek wyobrazam sobie Twój ból, nie chciałabym czegoś takiego usłyszeć. A ile ma lat Wasze dziecko?
Zaraz będzie miała 4 lata, strasznie go wczoraj wkurzyła, później mnie przeprosił powiedział, że był na nią wściekły i swoje żale wylał na mnie bo na nią nie może, ale to go nie tłumaczy. Zaczęłam się zastanawiać nad sensem kolejnych starań. Słowem odechciało mi się, jeśli mam czegoś takiego słuchać a z małym dzieckiem i przedszkolakiem wcale łatwiej nie będzie.
 
Najgorsze jest to że tak na dobrą sprawę zostajemy z tym same. Bardziej ciąża nas dotyczy, facet nie ważne jak mocno by się angażował to jednak to nie jego ciało, to nie on jest w szpitalu itp. Mi właśnie po rozmowie z mężem to się odechciało wszystkiego. Stwierdził, że nie chce więcej dzieci i że żałuje że mamy już dziecko. Nie mam już siły. Jakaś paranoja z tym wszystkim.
Przykro mi że takie coś usłyszałaś. Wydaje mi się że faceci mają czasem dziwny sposób na radzenie sobie w takich sytuacjach by nie myśleć, nie przyzwyczajać myśli, nie być zranieni.
Na prenatalnych dowiedziałam się że mój dzieciaczek jest poważnie chory i nie ma szans na dotrwanie do amniopunkcji na którą się zdecydowałam od razu.
Na tydzień przed amniopunkcją miała wizytę u mojej pani dr. Maleństwo bardzo się ruszało, mój mąż nie mógł tego zobaczyć, bo zakazy covidowe przy wizytach. Siedział w samochodzie i czekał. Ja się rozpłakałam że walczy, że juz dużo czasu nie zostalo do amnio i dowiemy się co mu dolega. I jak pochwaliłam się jak malenstwo tańczylo, to mój mąż powiedział " no i co z tego, jak i tak to nie ma znaczenia". Bardzo mnie to zabolało, bo ja jeszcze wierzyłam, że może nie ma żadnej wady genetycznej tylko może sama wada serca, którą da się zoperować, leczyć. Niestety to były jedne z ostatnich ruchów, nie czułam później już tętna dziecka na sowim urządzeniu, nie czułam tych motylków, Podczas amniopunkcji dowiedziałam się, że od kilku dni ok 2-3 serduszko nie bije. To było piękne zobaczyć jak tańczy maleństwo. szkoda że mój mąż tego nie widział może inaczej nawiązałby więzi, inaczej przeżywał.
 
@Sojka ja powiedziałam mężowi, że może i dobrze się stało, bo ja z jednym ledwo ogarniam. Ja. Więc myślę że taka wypowiedź to znak emocji, które są w nim. A faceci nie mają nawet takiego środka jak płacz. Udają twardzieli, a to siedzi.

Ja w czwartek wracam do pracy. Boję się jak cholera.

@Gondzi_a bardzo Cię przytulam! Ja nie wiem, co zaplanować na czerwiec, ale myślę że będzie to cholernie trudne. Święta jakoś łyknę, bo rok temu moi rodzice się izolowali, więc cieszę się na wigilię u nich. Dla mnie ten tydzień jest trudny, bo byłyby prentalne. Jeszcze jutro mam wizytę u endokrynologa, a to nie królowa empatii...

Dochodzę do etapu że chcę spróbować i zaczyna się planowanie kiedy. Myślę że poczekam do lutego - i zaczniemy.
 
Takich rzeczy się nie zapomina. Ja do końca życia zapamiętam jak pielęgniarka pytała mnie o pochówek ( poroniłam w 9 ty ciazy) a gdy jej powiedziałam, że nie chce pochówku niech zajmie się tym szpital to wręcz zaczęła mnie namawiać i jako argument powiedziala że dostanę pieniądze z zasiłku pogrzebowego...dla mnie to trauma na całe życie. Niektóre kobiety decydują się na pogrzeb na tak wczesnym etapie ciazy, dla mnie to było juz za wiele.
Ja swoją córkę pochowałam ale to był 5 miesiąc. Widziałam ją, była już taka jak miniaturka dziecka, dosłownie. W szpitalu zrezygnowałam z pochówku mimo że też mówili o zasiłku itp. , zajęła się tym opieka. Ale w domu tchnęło mnie coś i mimo że nie byłam na pogrzebie bo nie dałam rady, córkę pochowaliśmy, teraz kończymy robić nagrobek. Bliźniaki poroniłam teoretycznie w 11 tyg. Ale zatrzymały się na 9 tyg. I też chciałam pochować bo nie chciałam żeby zaś opieka wkroczyła i żebym miała dzieci rozrzucone po cmentarzu tylko żeby były razem. Ale lekarka powiedziała mi że to była niska ciąża i szpital po badaniu jeśli nie chce pochować to spala zwłoki i nie zdecydowałam się na ten pochówek. I nie żałuję bo dzieci mam w sercu, a rozrywało by mi się dodatkowo serce gdybym wiedziała n nagrobku 3 imiona. Trudno to wytłumaczyć ale uważam że postąpiłam słusznie.
Święta w tym roku to dla mnie trudny temat. Ja już powiedzialam mojej rodzinie ze jeśli mamy je spędzać razem to musimy zrezygnować z życzeń, czytania i krótkiej modlitwy która zawsze byla, bo ja po prostu nie dam rady. Chcę, żeby ten grudzień już minął, żeby te święta były za nami.
To co piszecie dziewczyny- to wybrane imię dla dziecka, to rozmyślanie ile by teraz miało to dziecko, jak by wygladalo- bardzo to jest przykre 😔
Ale dla mnie też są świeta od poronienia bardzo ciężkie. Zawsze czy to na Wielkanoc czy wigilię chodziliśmy do moich rodziców na posiłek a potem jechaliśmy do jednej babci i do drugiej. Od poronienia chodzimy do mich rodziców ale na wyzjady nie mam siły. Raz pojechałam i to współczucie w oczach mojej babci i jej słowa że mam nie płakać bo moje dziecko jest aniołkiem w niebie i pilnuje nas. I skakanie koło mnie jakbym z porcelany była...źle to na mnie wpływa. Całe szczęście że o bliźniakach babcie nie wiedzą bo nie wiem co by to było.
Cześć dziewczyny,
Mam pytanie do was. Czy wasz lekarz po pierwszym poronieniu zlecił badania genetyczne? Pierwsze poronienie miałam 6 lat temu a drugie w październiku. Obydwa w 8 tygodniu. Mój lekarz stwierdził że pierwsze nie ma nic wspólnego z tym drugim i że zdarza się przy kolejnym już będziemy myśleć nad badaniami.
Po pierwszym rzadko który zleca. Mój też nie zlecił ale znaliśmy przyczynę. Po drugim też powiedział żeby nie robić badan bo też teoretycznie znamy przyczynę i nie było to związane z pierwszym...i pecha miałam. Ale uparłam się na badania i powiedział że ok jak da mi to spokój ale pewnie nic nie wyjdzje. I zrobiłam podstawowe badania, wymazy, zespół antyfosfolipidowy i teraz na trombofilie czekam. Póki co wszystko ok ale jestem spokojniejsza
Najgorsze jest to że tak na dobrą sprawę zostajemy z tym same. Bardziej ciąża nas dotyczy, facet nie ważne jak mocno by się angażował to jednak to nie jego ciało, to nie on jest w szpitalu itp. Mi właśnie po rozmowie z mężem to się odechciało wszystkiego. Stwierdził, że nie chce więcej dzieci i że żałuje że mamy już dziecko. Nie mam już siły. Jakaś paranoja z tym wszystkim.
Jak to żałuje? Nie powinien tak mówić nawet w złości ale nic mnie już z tymi chłopami nie zdziwi. Mój też jak w niedzielę zamawiałam ten pakiet na trombofilie to jak zobaczył cenę to do mnie z tekstem : i po co ci to? Widzisz że wszystko jest ok to po co zamawiasz jeszcze takie drogie.
Ja nie wiem on myślał chyba że to 5 zł kosztuje
@Aleksandraan Jesteś jeszcze na forum? Jak sytuacja?
Właśnie Aleksandra milczy i też Stella (nie wiem czy dobrze nick pisze) napisała że jest w ciąży a teraz cisza
 
@Sojka ja powiedziałam mężowi, że może i dobrze się stało, bo ja z jednym ledwo ogarniam. Ja. Więc myślę że taka wypowiedź to znak emocji, które są w nim. A faceci nie mają nawet takiego środka jak płacz. Udają twardzieli, a to siedzi.

Ja w czwartek wracam do pracy. Boję się jak cholera.

@Gondzi_a bardzo Cię przytulam! Ja nie wiem, co zaplanować na czerwiec, ale myślę że będzie to cholernie trudne. Święta jakoś łyknę, bo rok temu moi rodzice się izolowali, więc cieszę się na wigilię u nich. Dla mnie ten tydzień jest trudny, bo byłyby prentalne. Jeszcze jutro mam wizytę u endokrynologa, a to nie królowa empatii...

Dochodzę do etapu że chcę spróbować i zaczyna się planowanie kiedy. Myślę że poczekam do lutego - i zaczniemy.
Czerwiec też będzie ciężki 😔 mówiłam do męża że jak urodzę w terminie 20.06 to będzie miał swój pierwszy Dzień Ojca 😭

Powroty do pracy też są ciężkie, ja skorzystam z urlopu macierzyńskiego, wrócę w połowie stycznia dopiero.
 
Nie wiem czy mnie pamiętacie. W pt przez cc przyszła na świat moja trzecia, wyczekana tęczowa córeczka Justynka. 3560g 55cm 10/10 😍
Zabieg był dla mnie emocjonalnie traumatyczny, ze względu na wciąż żywe wspomnienie porodu drugiej chorej córki. Płakałam już przy cewniku, szlochałam jak wyjeli córkę, a potem nie mogłam opanować drżenia całego ciała chyba ze 2h po porodzie. Dobrze, że Pan anestezjolog był cudownym człowiekiem i rozmawiał ze mną cały zabieg, a Pani położna młoda dziewczyna przystawiła mi małą do piersi jeszcze na sali operacyjnej. Dziś wychodzę do domu.

Ja jestem z tych, co się po stratach nie badały. Jestem po 2 stratach. Córki donoszonej z powodu wrodzonej wady OUN, oraz po poronieniu w 9tc. Poroniłam w grudniu 2020r. W obecną ciążę zaszłam w lutym 2021r. Nie patrzcie w przyszłość tak źle. Życzę każdej z Was jak najlepiej, żebyście wszystkie doczekały swoich małych cudów💓🤰🤱
 
Nie wiem czy mnie pamiętacie. W pt przez cc przyszła na świat moja trzecia, wyczekana tęczowa córeczka Justynka. 3560g 55cm 10/10 😍
Zabieg był dla mnie emocjonalnie traumatyczny, ze względu na wciąż żywe wspomnienie porodu drugiej chorej córki. Płakałam już przy cewniku, szlochałam jak wyjeli córkę, a potem nie mogłam opanować drżenia całego ciała chyba ze 2h po porodzie. Dobrze, że Pan anestezjolog był cudownym człowiekiem i rozmawiał ze mną cały zabieg, a Pani położna młoda dziewczyna przystawiła mi małą do piersi jeszcze na sali operacyjnej. Dziś wychodzę do domu.

Ja jestem z tych, co się po stratach nie badały. Jestem po 2 stratach. Córki donoszonej z powodu wrodzonej wady OUN, oraz po poronieniu w 9tc. Poroniłam w grudniu 2020r. W obecną ciążę zaszłam w lutym 2021r. Nie patrzcie w przyszłość tak źle. Życzę każdej z Was jak najlepiej, żebyście wszystkie doczekały swoich małych cudów💓🤰🤱
Gratuluje! Dobrze czytać jakie historie. Dużo radości i zdrowia dla Was ❤️
 
reklama
Po pierwszym rzadko który zleca. Mój też nie zlecił ale znaliśmy przyczynę. Po drugim też powiedział żeby nie robić badan bo też teoretycznie znamy przyczynę i nie było to związane z pierwszym...i pecha miałam. Ale uparłam się na badania i powiedział że ok jak da mi to spokój ale pewnie nic nie wyjdzje. I zrobiłam podstawowe badania, wymazy, zespół antyfosfolipidowy i teraz na trombofilie czekam. Póki co wszystko ok ale jestem spokojniejsza.
Jeżeli mogłabym wiedzieć to co było przyczyną poronienia ? Jeśli nie chcesz nie pisz :) Mój ginekolog zrobił mi podstawowe badania i stwierdził że nie wyniki są bardzo dobre. I że nie ma podstaw do zmartwień że czasem tak bywa .
 
Do góry