U mnie lekarze są bardzo podobni, mam wrażenie, ze tutaj niczego się nie tłumaczy, o tym, ze w ciazy robili mi badania z krwi i co właściwie badali, dowiedziałam się dopiero po poronieniu, bo dosłownie wszystkie wyniki spływają do lekarza i ja nie wiem nawet, co było badane
Nie miałam tez badań moczu, cukier badali mi tylko w 6 tygodniu. Nie znoszę dopytywać co sekundę co sie dzieje i prosić się o wytłumaczenie, skończyłam studia medyczne (nie pracuje w zawodzie), a czuje się jak totalny laik w tych tematach. Strasznie frustrująca sprawa, miałam w życiu tylko jednego gadatliwego lekarza pasjonata i to było piękne, dużo bym za takiego ginekologa dała teraz
Swoją drogą kilka dni temu ginekolog powiedziała mi, ze nie widać pracy jajników jeszcze, wiec okres za „może miesiac”, a od wczoraj mam plamienia i ewidentny ból brzucha, zastanawiam się, czy to w ogóle możliwe, żebym miała okres 2.5 tyg po zabiegu (ponad 4 tyg od porodu), beta poniżej 5 już od 12 dni, na tym badaniu kilka dni temu endometrium było cieniutkie, nie wiem nawet ile mm. Może się rozkręci, byłoby super, na razie pozostaje rozkmina czy to okres, czy „coś mi się dzieje”, czy może „standardowe plamienie po zabiegu”. Mam wrażenie, ze wszystkie mamy tyle zmiennych w tych naszych sytuacjach, a nauka w tej dziedzinie tak leży, ze próbujemy same coś wnioskować, co się różnie kończy