reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Masakra... czyli jak zwykle z rodziną najlepiej na zdjeciach. Bliscy są różni, teściowe też różne😤
Musisz wierzyć że kolejnym razem się uda, musisz wyjść z tej sytuacji silniejsza. Dla siebie, dla męża. I tak jak pisze Roki, otaczaj się przyjaznymi ludźmi, nie na sensu się "torturować psychicznie". Jeszcze Ci się życie ułoży.
Wczoraj pierwszy raz od tego co się stało poczułam się gorszą... I mimo że wydawało mi się że powoli wracam do siebie tak w jednej chwili poczułam się upodlona
 
reklama
@Mimimka89 Rozumiem Twoje emocje. Ja po pierwszym poronieniu nie mogłam patrzeć na obce kobiety w ciąży na ulicy. Jak słyszałam, że ktoś urodził w tym miesiącu, w którym miałabym ja termin, to ryczałam. Nie z zazdrości. Z bólu. Do tej pory, gdy widzę dzieci z tamtego rocznika, myślę, że moje pierwsze też mogłoby takie już być. Ale chciałabym Ci napisać jeszcze coś z innej strony, choć również z mojego doświadczenia. Mam 3 dzieci z 5 ciąż. Myślę, że potrafię rozmawiać z koleżankami, które są świeżo po poronieniu, nawet, gdy one przeżywają swoje poronienie inaczej niż przeżywałam ja. Ale nie schowam na ten czas 3 moich żywych dzieci. Gdy przydarzyło mi się drugie poronienie, to przyjęłam inny sposób myślenia o kobietach w ciąży czy z bobaskami: ja teraz widzę uśmiechniętą mamusię, ale nie wiem, czy ta kobieta nie musiała walczyć o to dziecko po wielu stratach. Widzę, że Twoja teściowa ma obsesję nt. ciąż. Nie zdziwiłabym się, gdyby chowała w sercu jakieś trudne przeżycie. Ludzie są różni, często popełniają gafy, nie doszukuj się złośliwości, ale poproś męża, aby Cię chronił przed zbędnymi kontaktami z nimi. Nigdy nie myśl o tym, że jesteś gorsza ani że poronienie obniża Twoją wartość.
 
Hej dziewczyny, wiem, że czasu nie cofnę... Co się stało to się nie odstanie. Trzeba się podniesć i mimo bólu iść do przodu i wierzyć, że się uda. Chcę wam się tylko wygadac , wyrzucić to z siebie może zrobi mi się lepiej. Jak wiecie straciliśmy swoje maleństwo 7 marca w 12 tyg. Dostałam zwolenieni do 19 marca. Wydawało mi się że z dnia na dzień jest coraz lepiej, że powoli wracamy do życia... Do wczoraj....
Wczoraj przyjechał brat bliźniak mojego męża była też siostra męża. Jego brat ma 3 dzieci jedno malenkie urodziło się w lutym zaś siostra ma 5 latka. Wiecie dobra mina do złej gry... Ale nie mogłam... Jak zaczęli rozmawiać o tym maleństwie, o zmianie pieluch, kupach, kolkach, nieprzespanych nocach... Coś we mnie pękło ale cały czas wmawiałam sobie ze musze być dzielna. W końcu teściowa poprosiła go o pokazanie zdjęć najmłodszego synka( wiadomo że z malenstwem nigdzie nie jeżdżą) więc dumny tatuś z radością chwalił się swoją pociechą. Widzialam że mąż też ledwo siedział...i jak pokazał te zdjęcia tak wszyscy zaczęli się zachwycać, jakie dzieci to sa słodkie, pytania czy ciągnie cyca , czy przesypia całe noce. I ja wtedy już nie wytrzymałam. Odeszłam od stołu poszłam do nas na górę (mieszkamy z mężem u teściów na górze) ledwo zakmnelam drzwi i zalalm się łzami. Wpadłam w taka histerię że nie mogłam dać sobie z tym rady. Poczułam się gorsza, zwątpiłam w to że nam się kiedyś uda... Czułam jak mi serce pęka...wszyscy mają dzieci, mogą cieszyć się nimi. Tylko nie my... Całą noc przepłakałam czułam się okropnie, wręcz podle, że nie spełniłam się jako matka....
Dostalismy zaproszenie na urodziny córki męża brata... Ale ja czuję że nie dam rady tam pojechać. Zamiast się cieszyć ja będę tylko się skupiac żeby nie płakać.
Wiem, że nie mogę wymagać od kogoś żeby przestał się cieszyć swoimi dzieci tylko dlatego że ja swoje straciłam... Ale ja nie dam rady wysiedzieć pół dnia z przyklejonym usmiechem patrząc na radość innych kiedy moje serce jest rozerwane na kawałki...
Urodziny są tego samego dnia co moje urodziny. Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne... Boję się że psychicznie tego nie wytrzymam... 😥

Dzięki za wysłuchanie❤️
Serce się kraje jak to czytam, wszystko się przypomina. Jeśli wiesz, że psychicznie nie dasz rady być na tych urodzinach a i rodzina niezbyt umie się zachować to nie jedź. Przestańmy myśleć co inni o nas pomyślą, że nie wypada, czemu winne dziecko. Zacznijmy myśleć w końcu o sobie. 😘😘😘
 
Nie jestem pewna czy Twoja rodzina wie o poronieniu. Myśle, ze możesz sobie pozwolić na odpoczynek i brak spotkań z rodzina jeśli teraz zle to na Ciebie wpływa. Nie dziwie się, ze taki temat Cię poruszył. To normalne. Nie narzucaj sobie presji, ze coś musisz. Daj sobie czas. Myśle, ze warto się w siebie wsłuchać i zobaczyć co jest dla nas dobre. Postaraj się zrelaksować i odpocząć od tematów dzieci, ciąży itp. Przyjdzie czas, ze już swobodnie będziesz mogła rozmawiać na te tematy, ale najpierw musisz zadbać o siebie i się zrelaksować
Staram się tak robić, ale co chwilę słyszę o ciążach id zieciach jak nie od teściowej to suosyta męża podrzuca swojego 5 latka. Więc ten temat jest na okrągło. Druga siostra męża ma pół rocznego synka codiznnie przesyła teściowej zdjęcia a ona szczęśliwa babcia lata po domu z telefonem i wszystkim te zdjęcia pokazuje... Więc temat dzieci macierzystą ciąży pieluch i kolek jest poruszany średnio 20 x dziennie 🤦‍♀️
 
Staram się tak robić, ale co chwilę słyszę o ciążach id zieciach jak nie od teściowej to suosyta męża podrzuca swojego 5 latka. Więc ten temat jest na okrągło. Druga siostra męża ma pół rocznego synka codiznnie przesyła teściowej zdjęcia a ona szczęśliwa babcia lata po domu z telefonem i wszystkim te zdjęcia pokazuje... Więc temat dzieci macierzystą ciąży pieluch i kolek jest poruszany średnio 20 x dziennie 🤦‍♀️
Ty mieszkasz z teściowa?
 
Dlatego nie jedziemy na te urodziny. Nie chcę ledwo zamknąć za sobą drzwi i zalać się płaczem... Nie tędy droga.
Nie ma sensu jechać, jeśli czułabyś się tam źle. Pamiętaj, że Ty jesteś najważniejsza w tej sytuacji i oczywiście Twój Mąż. I masz prawo czuć smutek tak długo jak będziesz potrzebować.
Niestety podejście innych kobiet jest czasem szokujące, może z tego względu, że to temat tabu i nikt nie chce o tym rozmawiać? Większość raczej nie chce źle, ale bardzo często rzucane słowa są mocno raniące..
 
Staram się tak robić, ale co chwilę słyszę o ciążach id zieciach jak nie od teściowej to suosyta męża podrzuca swojego 5 latka. Więc ten temat jest na okrągło. Druga siostra męża ma pół rocznego synka codiznnie przesyła teściowej zdjęcia a ona szczęśliwa babcia lata po domu z telefonem i wszystkim te zdjęcia pokazuje... Więc temat dzieci macierzystą ciąży pieluch i kolek jest poruszany średnio 20 x dziennie 🤦‍♀️
To jest jakaś masakra. Może warto zmieniać temat, gdy zaczynaja znów o ciazach. Może zmień temat na taki, którego nie lubi teściowa :p
 
Nie ma sensu jechać, jeśli czułabyś się tam źle. Pamiętaj, że Ty jesteś najważniejsza w tej sytuacji i oczywiście Twój Mąż. I masz prawo czuć smutek tak długo jak będziesz potrzebować.
Niestety podejście innych kobiet jest czasem szokujące, może z tego względu, że to temat tabu i nikt nie chce o tym rozmawiać? Większość raczej nie chce źle, ale bardzo często rzucane słowa są mocno raniące..
Rozmawiałam i rozmawiam ciągle z koleżanka która też poroniła. I jej słowa mają racje... Ze ten kto nigdy tego nie przeżył nie powinien dawać rad kobiecie po stracie dziecka. Bo mimo że ta osoba ma dobre intencje i chce dobrze to bardzo często jej słowa są 100 razy bardziej raniące niż jakby nie powiedziała nic.
 
reklama
Rozmawiałam i rozmawiam ciągle z koleżanka która też poroniła. I jej słowa mają racje... Ze ten kto nigdy tego nie przeżył nie powinien dawać rad kobiecie po stracie dziecka. Bo mimo że ta osoba ma dobre intencje i chce dobrze to bardzo często jej słowa są 100 razy bardziej raniące niż jakby nie powiedziała nic.
To prawda. Ja też usłyszałam mnóstwo komentarzy, których chyba wolałabym nie słyszeć, mimo, że większość miała dobre intencje.
 
Do góry