To mnie oszukali! W Katowicach faktycznie tal miałam jak pisesz. Ale tutaj na wsi (mieszkamy chwilowo i rodzicow) zaznaczyli ze jeden z rodziców musi być też zapisany do przychodni z dzieckiem.
Ehhh. Muszę wam powiedzieć, że cała moja walkę i trudności z coaza i dzieckiem i leczeniem przechodziłam w Katowicach. W dużym mieście. mieszkałam blisko spodka i laboratorium śląskiego gdzie robiłam badania. I teraz będąc od 2 tygodni na wsi dostaje szału. (Do 19 roku życia mieszkałam na wsi i jako tako uwielbiam spokój i nature) ale załatwić coś to graniczy z cudem. Docdzwonic się do rejestracji, jakieś stare druczki mają, stare podejście, lekarze co zatrzymali się na wiedzy że studiów. Problem nawet aby w przychodzi pobrali krew małej do badania tsh. (A mam skierowanie od ich lekarki). I kierują mnie do szpitala. W dobie worusa mam jechać do ogromnego szpitala z ich skierowaniem na pobranie krwi...no ręce mi ostatnio opadly przez to. Więc może oni nie wiedzą w mojej przychodni że dziecko może być samo zapisane.
Więc czekam tylko na usg bioderek i przewidujemy malutka do innej przychodni.
Się nakrecilam...