reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@Charlotte21 Dokladnie, ważne ze masz to już za sobą kochana... już nie musisz znosić tego okropnego bólu :hmm: Tule cię mocno ❤️ Trzymaj się jakoś ...

@Dzoana88 I jak wrażenia po zastrzyku? Poszło gładko? Masz clexane czy neoparin?
 
reklama
Jestem po USG. Niestety wszystko nadal na miejscu. Po zdjęciach widać , że coś ruszyło Ale trochę za słabo. Psychicznie meczarnia że jak tabletki kolejne to nie wiem ile to potrwa. Zdecydowałam się na zabieg. Nie wytrzymam więcej. To już mnie przerasta niestety. Więc chce zakończyć swoje cierpienie...pewnie nie za dobrze że dwa razy lyzeczlowanie w odstępie 6 miesięcy Ale trudno. Jestem fizycznie i psychicznie przeznaczona. Więcej nie udźwigne na razie.
Chciałbym mieć więcej siły....
Oj Kochana tak bardzo mi Ciebie żal...ale wierzę że jeszcze zaswieci dla Ciebie słońce. Jeśli chodzi o lyzeczkowania to mogę Cię pocieszyć że ja miałam pierwsze lyzeczkowanie 21.12.2017 po stracie córeczki, 14.02.2018 miałam drugie ponieważ okazało się że przy tym pierwszym źle mnie wyczyscili i zostały resztki...,a w lipcu 2018 zaszłam w ciążę która szczęśliwie donosilam. Także tym się zupełnie nie martw.
Trzymaj się...
 
Oj Kochana tak bardzo mi Ciebie żal...ale wierzę że jeszcze zaswieci dla Ciebie słońce. Jeśli chodzi o lyzeczkowania to mogę Cię pocieszyć że ja miałam pierwsze lyzeczkowanie 21.12.2017 po stracie córeczki, 14.02.2018 miałam drugie ponieważ okazało się że przy tym pierwszym źle mnie wyczyscili i zostały resztki...,a w lipcu 2018 zaszłam w ciążę która szczęśliwie donosilam. Także tym się zupełnie nie martw.
Trzymaj się...
Też mi przykro że przez to przechodziłas! Będę sie trzymac twojej historii.!
 
@Charlotte21 Dokladnie, ważne ze masz to już za sobą kochana... już nie musisz znosić tego okropnego bólu :hmm: Tule cię mocno [emoji3590] Trzymaj się jakoś ...

@Dzoana88 I jak wrażenia po zastrzyku? Poszło gładko? Masz clexane czy neoparin?
Ja dostałam fraxiparine. Powiem ci że miałam lekki stres, ale z całego zastrzyku poczułam tylko wbicie igły A później już nic nie czułam, także nie chce zapeszac Ale poszlo super [emoji4]
 
Hej dziewczyny, niestety muszę dołączyć. To niestety stało się trochę ponad tydzień temu, kiedy na badaniach prenatalnych (12+4) dowiedziałam się, ze serduszko maluszka nie bije. 5 dni wcześniej byłam prywatnie na usg i serduszko jeszcze biło. Mój niepokój zaczął się od plamień w 9 tyg, lekarz dodatkowo powiedział, ze ciąża jest młodsza o 5 dni, wiedziałam, ze to niemożliwe. Później na innym usg znowu młodsza o kolejne 2 dni, wiec wiedziałam, ze już coś jest nie tak, mimo, ze mnie lekarze uspokajali i kazali poczekać do prenatalnych.

Ponieważ to poronienie zatrzymane dostałam dopochwowo 4 tabletki. Nic. Później kolejne dwie. Lekkie plamienie. Później kolejne dwie. Po tym ból, skurcze co 2-3 min, niesamowity ból w krzyżu, ale szyjka nie chciała puścić. Dostałam jakiś zastrzyk (chyba rozkurczowe) - zaczęły się wymioty i po niedługim czasie już puściło. Nie brałam tkanek do badań, to była moja pierwsza ciąża, podobno „zdarza się to często”. Wiem na pewno, ze znana była płeć, ale nie chciałam tego wiedzieć. Nie chciałam też rejestrować w USC, nie do przejścia byłoby dla mnie nadawanie imienia.

W ciąży wydawało mi się, ze jestem 1 na 100. Brak mdłości, bólu piersi, jedynie co to śpiąca byłam i tyle. Dodam, ze mam niedoczynnosc tarczycy, ale hormony miałam wyregulowane przed ciąża.

Teraz czekam z niecierpliwością na pierwszy okres. I próbujemy dalej. Przytulam Was wszystkie mocno i trzymam kciuki za kolejne szczęśliwe już ciąże.
 
Jestem po USG. Niestety wszystko nadal na miejscu. Po zdjęciach widać , że coś ruszyło Ale trochę za słabo. Psychicznie meczarnia że jak tabletki kolejne to nie wiem ile to potrwa. Zdecydowałam się na zabieg. Nie wytrzymam więcej. To już mnie przerasta niestety. Więc chce zakończyć swoje cierpienie...pewnie nie za dobrze że dwa razy lyzeczlowanie w odstępie 6 miesięcy Ale trudno. Jestem fizycznie i psychicznie przeznaczona. Więcej nie udźwigne na razie.
Chciałbym mieć więcej siły....

Dobrze zrobiłaś. Zabieg w takim wypadku jest dużo lepszy dla twojej psychiki. Nie martw się że dwa zabiegi w ciągu pół roku, to tak na prawdę niczego złego nie musi przynieść. Ja miałam zabieg 27.04.2017 potem po 6tyg następny bo zostały jakieś skrzepy. I kolejny zabieg 27.11.2017 potem przerwa w staraniach i w sierpniu zaszłam w szczęśliwa ciążę :)
Także trzymam za ciebie kciuki! Daj sobie czas :*

Jak rodziłam syna też podawano odrazu wit K w zastrzyku. Ale i tak w książeczce jest wbite zalecenie suplementacji wit K jeśli dziecko jest na piersi. Pewnie standardy się zmieniły.

@Charlotte21 ja jestem taka panikara, że ociągałabym zabieg maksymalnie do oporu. Nie lubię ingerencji w swój organizm. Zgodziłabym się dopiero gdyby lekarze nie widzieli już innego wyjścia.

Faktycznie, na szkole rodzenia mówili że kiedyś się podawało jeszcze wit.K :) to się wszystko szybko zmienia
 
Hej dziewczyny, niestety muszę dołączyć. To niestety stało się trochę ponad tydzień temu, kiedy na badaniach prenatalnych (12+4) dowiedziałam się, ze serduszko maluszka nie bije. 5 dni wcześniej byłam prywatnie na usg i serduszko jeszcze biło. Mój niepokój zaczął się od plamień w 9 tyg, lekarz dodatkowo powiedział, ze ciąża jest młodsza o 5 dni, wiedziałam, ze to niemożliwe. Później na innym usg znowu młodsza o kolejne 2 dni, wiec wiedziałam, ze już coś jest nie tak, mimo, ze mnie lekarze uspokajali i kazali poczekać do prenatalnych.

Ponieważ to poronienie zatrzymane dostałam dopochwowo 4 tabletki. Nic. Później kolejne dwie. Lekkie plamienie. Później kolejne dwie. Po tym ból, skurcze co 2-3 min, niesamowity ból w krzyżu, ale szyjka nie chciała puścić. Dostałam jakiś zastrzyk (chyba rozkurczowe) - zaczęły się wymioty i po niedługim czasie już puściło. Nie brałam tkanek do badań, to była moja pierwsza ciąża, podobno „zdarza się to często”. Wiem na pewno, ze znana była płeć, ale nie chciałam tego wiedzieć. Nie chciałam też rejestrować w USC, nie do przejścia byłoby dla mnie nadawanie imienia.

W ciąży wydawało mi się, ze jestem 1 na 100. Brak mdłości, bólu piersi, jedynie co to śpiąca byłam i tyle. Dodam, ze mam niedoczynnosc tarczycy, ale hormony miałam wyregulowane przed ciąża.

Teraz czekam z niecierpliwością na pierwszy okres. I próbujemy dalej. Przytulam Was wszystkie mocno i trzymam kciuki za kolejne szczęśliwe już ciąże.
Bardzo mi przykro....co prawda porobilam dwa razy ale w 10tc i 8tc. To za pierwszym razem też nie robiłam badań genetycznych to teraz za drugim razem się zdecydowałam z mężem. Porobilam tabletkami w 12 tc ? U mnie w młodszych ciazach niestety nie poskutkowało. Dwa zabiegi.
Daj sobie czas że staraniami. Ja po pierwszej stracie gdzie serce też przestało bic zaszłam w 3 cyklu i to było za szybko. Myślałam że jestem gotowa. Ale wszystko siedzi w głowie. Niestety.... trzymaj się!
 
Hej dziewczyny, niestety muszę dołączyć. To niestety stało się trochę ponad tydzień temu, kiedy na badaniach prenatalnych (12+4) dowiedziałam się, ze serduszko maluszka nie bije. 5 dni wcześniej byłam prywatnie na usg i serduszko jeszcze biło. Mój niepokój zaczął się od plamień w 9 tyg, lekarz dodatkowo powiedział, ze ciąża jest młodsza o 5 dni, wiedziałam, ze to niemożliwe. Później na innym usg znowu młodsza o kolejne 2 dni, wiec wiedziałam, ze już coś jest nie tak, mimo, ze mnie lekarze uspokajali i kazali poczekać do prenatalnych.

Ponieważ to poronienie zatrzymane dostałam dopochwowo 4 tabletki. Nic. Później kolejne dwie. Lekkie plamienie. Później kolejne dwie. Po tym ból, skurcze co 2-3 min, niesamowity ból w krzyżu, ale szyjka nie chciała puścić. Dostałam jakiś zastrzyk (chyba rozkurczowe) - zaczęły się wymioty i po niedługim czasie już puściło. Nie brałam tkanek do badań, to była moja pierwsza ciąża, podobno „zdarza się to często”. Wiem na pewno, ze znana była płeć, ale nie chciałam tego wiedzieć. Nie chciałam też rejestrować w USC, nie do przejścia byłoby dla mnie nadawanie imienia.

W ciąży wydawało mi się, ze jestem 1 na 100. Brak mdłości, bólu piersi, jedynie co to śpiąca byłam i tyle. Dodam, ze mam niedoczynnosc tarczycy, ale hormony miałam wyregulowane przed ciąża.

Teraz czekam z niecierpliwością na pierwszy okres. I próbujemy dalej. Przytulam Was wszystkie mocno i trzymam kciuki za kolejne szczęśliwe już ciąże.
Współczuję Ci . ale myślę że warto ponownie zbadać tą tarczyce , przed kolejnym zajściem , albo zaraz jak będziesz w ciąży , bo wiem że często właśnie tarczyca powoduje poronienia ...
 
reklama
Jestem po USG. Niestety wszystko nadal na miejscu. Po zdjęciach widać , że coś ruszyło Ale trochę za słabo. Psychicznie meczarnia że jak tabletki kolejne to nie wiem ile to potrwa. Zdecydowałam się na zabieg. Nie wytrzymam więcej. To już mnie przerasta niestety. Więc chce zakończyć swoje cierpienie...pewnie nie za dobrze że dwa razy lyzeczlowanie w odstępie 6 miesięcy Ale trudno. Jestem fizycznie i psychicznie przeznaczona. Więcej nie udźwigne na razie.
Chciałbym mieć więcej siły....
Nic sie nie martw ze dwa lyzeczkowania,znajoma po dwoch zaszla bez problemu i donosila.Pewnie ze to meczarnia rob zeby tobie bylo dobrze,nie mecz sie.
 
Do góry