@Aggs, z tymi objawami to różnie. Czasem coś znaczą, a czasem zupełnie nic. Ciężko wyczuć o co cyckom chodzi. Trzeba poczekać. Ja, oczywiście trzymam kciuki za jeden powód, składający się z dwóch kresek.
@gosia100 przy staraniach też trzeba jakoś żyć. Praca, dom, mąż, dzieci, drobne i większe sprawy. Może brutalnie to zabrzmi, ale starania trzeba zepchnąć na dalszy plan. One mają być w tle, oczywiście bardzo aktywnym tle.
Zobacz, ja miałam ambitny plan, że po poronieniu w lipcu 2016 od razu we wrześniu 2016 zachodzę w ciążę i nawet nie zamierzałam za bardzo wczuwać się nową grupę 3-latków, którą dostałam, bo i po co? Nie zamierzałam zaczynać też nowego sezonu teatralnego w drugiej pracy. Bo na co? I tak nie skończę, zbiorę grupę, napiszę scenariusz, zacznę próby i nagle pass. Ciąża.
Dopiero dyrektorka mnie oświeciła jak powiedziałam, że eeee... chyba nie warto zaczynać stażu, bo przecież się staram. Zapytała tylko: to będziesz tak siedzieć i marnować czas? Nie poznaję cie, dziewczyno.
No i dziewczyna się wzięła i ogarnęła. W ciążę tak szybko wcale nie zaszłam (czego Tobie oczywiście nie życzę): w tym czasie zaczęłam staż, ułożyłam grupę, zrealizowałam dwa spektakle, porobiłam zlecone badania, poznałam wielu świetnych ludzi i spędziłam wiele fajnych chwil, właśnie z pracą związanych.
Zaszłam w ciążę w trakcie wielu porozpoczynanych rzeczy: pracę przerwę, staż przerwę, może przepadnie to półrocze - nie żal mi wcale. Tylko spektakl to dociągnę do końca, ale też zawieszę współpracę na sezon letni. Jak ucieknie, to znajdę coś innego.
Dlatego, Gosia, nie czekaj aż zajdziesz. Jak zajdziesz, to wtedy pomyślisz co zrobisz z tym, co masz. A tak, mieć tylko jeden cel: ciąża (bardzo ważny, nie przeczę) jest ciężko. I mało tego, to myślę też, że jak tak nasze myśli krążą tylko wokół jednego, to jest trudniej wyluzować i czasem trudniej zajść, bo się za bardzo spinamy.