reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hajmal ja również odczekam te 3 miesiące jak zaleciła gin, nawet mój M jest za tym żeby jednak odczekać,zrobię badania w październiku i zobaczymy. Moja Martynka też już dłuższy czas wspomina o rodzeństwie, co chwilę pytała czy już jest dzidziuś w brzuszku. Ja również mam 34 lata więc też tego czasu nie ma za dużo, mam tylko nadzieję że teraz uda mi się zobaczyć 2 kreseczki wcześniej,bo ostatnio trwało to 7 cykli , trzeba wierzyć że teraz się uda i będzie dobrze :)
Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy ;)
 
reklama
za pierwszym razem czekaliśmy na Jasia 3 miesiące, potem była praca, budowa itd i zeszło 7 lat. W końcu decyzja jak tylko spłacimy kredyt. Oczytałam sie na necie ze z pół roku trzeba czekać wiec mówię do mojego że w tym wieku że jak się po pół roku uda to i tak będzie dobrze no i jeden raz żeśmy sie nie zabezpieczyli. Wielka niespodzianka i wielki płacz później. Trzymaj sie :)
 
U nas z zabezpieczaniem to w ogóle jest dziwnie... My się tak naprawdę zabezpieczaliśmy ostatni raz z 10 lat temu... W pierwszą ciążę zaszłam po roku szaleńczego, nieuważnego seksu. Olka i Stasia spłodziliśmy w warunkach 'mam Cię dosyć, nie mogę już na Ciebie patrzeć'. Jak w kalendarzu wychodziły dni płodne, to słabo nam się robiło, że znowu czekają nas te męczarnie.
 
No właśnie, z psychiką tak jest, że u każdego inaczej. Wiele kobiet naprawdę potrzebuje czasu, żeby się upirać z własnymi emocjami i nie próbować zastąpić jednego dziecka innym. Ja potrzebowałam jak najszybciej "iść do przodu" i konieczność czekania była dla mnie straszliwym obciążeniem psychicznym, takim zmuszeniem mnie do tkwienia w cieniu tego, co się wydarzyło i patrzenia w tył, kiedy chciałam w przód. Koniec końców za radą mojej lekarki czekałam miesiąc, do pierwszej @, i wzięłam się za starania. Zaszłam od razu w kolejną ciążę, którą bardzo wcześnie straciłam - akurat w kluczowym momencie się bardzo rozchorowałam, antybiotyk i te sprawy, podejrzewam, że dlatego. Starania podjęłam od razu, ze skutkiem w drugim cyklu, tym razem szczęśliwie się to skończyło. Drugie poronienie pamiętam, że bolało mnie dużo mniej, bo nigdy nie słyszałam serduszka, nie walczyłam, po prostu dowiedziałam się o ciąży a jakieś dwa dni później już było po wszystkim, jednak wpadłam wtedy w panikę, że może ja nie mogę mieć dzieci.

Z zabezpieczaniem u nas też wygladało to tak, że od dobrych 8 lat się nie zabezpieczamy wychodząc z założenia, że dzieci chcemy i jak będą to tylko super. A mimo wszystko każda ciąża jest planowana i wystarana.
 
Hej kochane, mialam prawie tydzien zaleglosci w czytaniu, jakos nie mialam odwagi aby tu wejsc i teraz tez ciezko pisac o wszytskim...za 2 godziny powinnam wiedziec dokladnie co z moim malenstwem bo historia strasznie sie komplikuje, czeski film to juz mało powiedziane a przez tydz probowalam byc twarda, nie czytalam was bo tu duzo sie mowi o stracie a ja staralam sie pozytywnie na wszystko patrzec a nie jeszcze bardziej sie pograzac i czarne mysli przyciagac a teraz juz z gorki ale coraz wiekszy stres przed tym co uslysze. W skrocie, tydzien temu bylam u ginekologa ktory podejrzewał, ze moja obecna ciaza moze byc poza maciczna bo upiera sie ze w lipcu to tez byla pozamaciczna i sie wchlonelo samo. W srode pojechalam do szpitala (tam gdzie rodzilam synka) bo od poniedzialku mialam dosyc mocne bole brzucha, takie jak przy miesiaczce co juz dawno faszerwalabym sie p/bolowymi a tutaj tylko w kolko no-spe lykalam a rezultat mały. W szpitalu zbadali mi hcg i oczywiscie mały przyrost wzgledem tego co robilam we wtorek. Na usg widoczny byl mały pecherzyk w macicy, lekarz powiedzial, ze to moze byc "pseudo pecherzyk", czyli moze okazac sie za kilka dni ze go tam nie bedzie a ciaza jest np w jajowodzie....powiedzial, ze niema powodu do hospitalizacji, kazal powtorzyc beta hcg w tym samym laboratorium co robilam we wtorek bo oni robia hcg i to jest mniej dokladne a przyrost mogby by wiekszy. Powiedzial, ze mam nie brac no-spy, ze moje bole to sa jelitowe i kazal czekac, mowiac: "ze moze cos z tego bedzie". Szukalam w internecie historii z dobrym finalem zdrowej ciazy mimo malego przyrostu bety i do tej pory mam nadzieje, ze bedzie dobrze. Oby nie bylo tylko poza maciczna...tego boje sie nabradziej, co prawda nie boli mnie jakos specjlanie brzuch z jednej strony jak to opisuja. Jedynie co mnie niepokoi to fakt, ze nie mam bolaych piersi tak jak w pierwszej zdrowej ciazy, sa wrazliwe sutki ale to nie jest to samo...A z czwartkowych badan bety hcg wyniklo, ze przyrost ma tenedecje spadkowa i ok 65,3% wciagu ostatniuch 48 h, wiecej hcg nie badalam, czekam na dzisiejsze usg i licze na cud...dodam ze w zeszły weekend a nawet w piatek czyli w tedy co zaczela beta rosnac dopadlo mnie mega przeziebienie albo jakis wirusi tez tak mysle czy to nie ma wplywu na dzidziusia....

Marti - czytalam Twoja historie i ja mialam zabieg robiony w maju i dostalam okresu po ok 6 tyg, po okresie zaszlam w ciaze i do teraz nie wiem czy to byla ciaza biochemiczna i czy pozamaciczna, rozni lekarza roznie twierdza. Mialam tez rozne opinnie ile powinnam odczekac po zabiegu, mowia ze 3 miesiace ale tez mowia, ze jak organizm bedzie gotowy to wczesniej przyjmie, wiec sprobowalam, ale nie wyszlo...teraz jestem znowu w ciazy i modle sie aby zakonczyla sie pozytywnie...

gloria6 -
u ciebie kiedy wyszlo ze mialas ciaze pozamaciczna i jakie mialas objawy? Jak ci hcg rosło?

Hona - nie pamietam swoim przeciwcial i tych antygenow, musialabym odgrzebac stare badania ale widze ze zaczynas zfiksowac i sie boisz a ja ci mowie, ze zaufaj lekarzowi, ma byc tylko dobry (zrob wywiad czy jest najlepszy z najlepszych) a wszystko pieknie i szybko Ci unormuje, zobacz ile dziewczyn ma hashimoto a maja tej dzidzie mimo tego. Ja robilam teraz badania tsh,FT4 i anty-TPO too mam wynik <1 ale lekarz powiedziala ze jest dobrze wiec wiecej sie nie dopytywalam a w sumie nie wiem co to oznacza.

Dobra dziewuszki, koncze pic kawke, troszke sie oczyscilam z emocji piszac wam o wszystkim i musze isc sie ogaraniac do lekarza. Prosze o trzymanie kciukasów mocno aby bylo dobrze!! A te co wierza to o modlitwe....potrzebujemy tego mocno....
 
Adriana trzymam kciuki, żebyz dzidziusiem było wszystko dobrze i żebyś przetrzymała to wszystko psychicznie :-*

U mnie jest jakaś masakra... Wczoraj o 1 w nocy wyprowadziłam się z domu. Nie mam już siły.
 
Adriana - u mnie to bylo tak ze test wyszedl pozytywny wiec poszlam na usg- nie bylo widac nic. Babka stwierdzila ze moze jeszcze za wczesnie i kazala przyjsc po tygodniu i w miedzyczasie zrobic bete. Wynik byl najpierw 10 tysiecy z kawalkiem a po 48h 11 tysiecy z kawalkiem. Wiec juz wtedy wiedzialam ze cos jest nie tak. Poszlam na drugie usg i mimo ze szukala pecherzyka przez pol godziny to nie znalazla nic. A sadzac po becie wystawila mi od razu skierowanie do szpitala. W szpitalu lekarz zrobil kolejne usg i jemu sie zdawalo ze jednak cos widzi i kazal mi czekac, polozyli mnie na oddzial ( to byl poniedzialek wieczor) we wtorek rano powtorka bety i kolejne usg- beta prawie 13 tysiecy a pecherzyka brak. Lekarz mnie zbadal tak fizycznie na fotelu po czym dostalam tak strasznego bolu brzucha ze zemdlalam. Pozniej sie okazalo ze to w tym momencie pod wplywem jego uciskow ciaza pekla w jajowodzie i go rozerwala na strzepy. Wiec w srode rano mnie operowali i wszystko wycieli. Dzieki Bogu po peknieciu jajowodu zrobil mi sie jakis skrzep ktory zatamowal krwawienie do otrzewnej bo inaczej bym sie przekrecila pod ich nosem. W piatek mnie puscili do domu.
Ciezko mi jest cos ci poradzic skoro nie masz jednoznaczej diagnozy, ale jesli sie okaze ze to jednak ciaza pozamaciczna to niech ja usuna natychmiast bo naprawde nie ma na co czekac, jak uszkodzi ci jajowod to bedziesz okaleczona na cale zycie i szanse na dzidziusia spadna o kolejne 50%. Nam sie niby udalo zajsc mimo tego ale to naprawde cud z nieba i tak jak juz pisalam nawet lekarka uwazala nas za beznadziejny przypadek i nie dawala szans. Moja mama juz zaczynala zbierac pieniadze dla nas na invitro. Mam szczera nadzieje ze jednak wszystko sie u Ciebie wyprostuje naturalnie, trzymam kciuki.

Alza co tak sie wyrabia, jakto sie wyprowadzilas??? Maz ci dokuczal?
 
reklama
dziewczyny wierze w Wasza MOC!!! To forum ma moc i z tego co obserwuje kazda w koncu zachodzi w zdrowa ciażęi albo juz ma bejbe albo jest na fiuniszu... U mnie jest pecherzyk w macicy ale trzeba czekac dalej, za 2 tyg usg. Czekamy na pojawienie sie serduszka. Lekarz nie przejal sie malym przyrostem Bhcg. Po prostu czekamy i dalej prosze o wspracie, modlitwy i kciukasy bo wierze w Was i musi byc w koncu dobrze :)


alza mialas dziewczyno przejscia, wspolczuje bardzo i wiem ze ktos czuwa nad nami tam na gorze i cuda sie zdarzaja tak jak u Ciebie :) to wynagrodzenie ze cały ból jak wczesniej doznalas...
 
Do góry