Dziewczyny, kurczę, odkąd Loi urodziła, straszliwa tu cisza na tym forum. Liluś, Ty w ogóle jeszcze istniejesz? Dawno Cię nie było. Enya, jak u Ciebie? Kobietko, czy Wy z łóżka nie wychodzicie ostatnio? Onemoretime, jak się czujesz? Nisiao, coś ostatnio nie ma kto ze mną marudzić? Eve, jak skurcze?
Ja prowadzę eksperymentów ciąg dalszy. Wczoraj wieczorem przetestowałam żółty ser na kanapce. I nic się nie stało. Ten cały chlebek jest na tyle genialny, że nawet moją ukochaną pastę z tuńczyka, która w składzie ma cukier, wybacza. Rano przetestowałam jajecznicę, ale usmażoną bez masła, na teflonowej patelni. Chociażby dlatego, że masła nie mam a na margarynie to paskudztwo
Też jest ok. Chciałabym potestować, jak działają różne inne rzeczy, np. kawałek ciasta, ale nie mam odwagi. Bo jak mi cukier skoczy to ja na zawał zejdę, że małemu zaszkodziłam. Więc chyba się nie dowiem.
Mąż wyjechał. Z jednej strony fatalnie, bo kłopot z zakupami, ja już nie bardzo mogę autobusikiem pomykać do sklepu i potem to przytaszczać. Ale z drugiej strony dobrze, bo jak zostaję sama i mam w lodówce tylko to, co mogę, to mniej boli. Wczoraj jak on jadł mega pachnącą zapiekankę z serem, pieczarkami, kukurydzą, salami, to aż się we mnie wszystko przekręcało. Smutne.
Wczoraj byłam na szkole rodzenia. Było o okresach porodu i o znieczuleniu. I trochę mi się zachwiał brak lęku. Bo do tej pory cały czas sobie myślałam, że jakoś to będzie, nie ja pierwsza, nie ja ostatnia a w razie, gdybym nie dawała rady, jest znieczulenie. Ale jak położna zaczęła opowiadać o wielogodzinnym I okresie i potem o znieczuleniu - że przez większość doby jest tylko jeden anestezjolog i może być akurat zajęty znieczulaniem przy pilnym CC albo inne rodzące też życzą sobie znieczulenia a on może mieć pod opieką tylko 3 pacjentki naraz, to mi się mniej pewnie zrobiło, bo co, jeśli stwierdzę, że jednak nie dam rady a anestezjolog będzie zajęty? Przy moim pechu to jest to całkiem prawdopodobne... Niby w szpitalu też od jakiegoś czasu jest gaz rozweselający, więc można się tym ratować (choć dopiero od 7 cm rozwarcia a ZZO jest już od 3 cm), ale z tym też można mieć pecha, np. teraz się w szpitalu skończył a dostawa będzie za 2 tygodnie. Przestało to wyglądać wesoło. Ja mam naprawdę niski próg bólu. Głupie kłucie się glukometrem.. ech, mąż się ze mnie śmieje, bo on w ogóle nawet tej igiełki nie poczuje a u mnie palec drętwieje i się robi cieplejszy niż pozostałe na jakiś czas po ukłuciu przy najmniejszej możliwej głębokości.