reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

nisiao dokładnie tak jak piszesz...coś za coś..mniejsze pieniądze,ale wiecej bedzie w domu,teraz był 4 dni w domu i naprawde nadrobił w kontaktach z Alą wiec na dobre mu to wyjdzie,że bedzie wiecej czasu spedzał z małą.

agnieszkaala własnie to jest urok posiadania dwojki dzieci z czego jedno uczęszcza do przedszkola,a drugie jest malusieńkie...to pierwsze często może coś "przynosić" do domu,ale teraz przy takich pogodach to nieuniknione tym bardziej,że twoja córa ma skłonności do chorób...dużo zdrówka dla was robaczki.
 
reklama
Wymiatam! Po obiedzie zmieściłam się w normie z palcem w nosie :)

P.S. Eve, pro-body działa. Po dwóch kromkach po godzinie 84. Cud.
 
Ostatnia edycja:
katherinne ciesze sie ze cukier sie unormował:) a ten chlebek dla nas jest wybawieniem, przynajmniej można zjesc spokojnie dwie kromki:) wiec insulina sie nie przejmuj, nie dadzą ci skoro rano masz cukier w normie a w dzień dieta działa, nawet jak czasem są przekroczenia to nie ma co panikować, przekroczenia musiałabyś miec cały czas żeby ci insuline wlepili.
 
Jestem zachwycona tym chlebkiem. I on nawet całkiem smaczny jest. Dziś rano trochę wyższy wynik, ale też bezproblemowo się w normie zmieściłam. Bardziej mnie zastanawia na czczo. Bo wyszło 82. A wczoraj po kolacji 84. W międzyczasie nic nie jadłam, nie powinno jeszcze trochę spać? Podejrzliwie patrzę na te osiemdziesiątki rano, bo wydaje mi się, że jestem niebezpiecznie blisko granicy a przecież glukometr też ma jakiś swój margines błędu. Choć może niepotrzebnie taka podejrzliwa jestem.

Ogólnie już mi lepiej, jak zobaczyłam, że mogę wygrywać a nie tylko porażka za porażką. Fajnie, że mam na to wpływ. Więc karmię maluszka a potem ochoczo sprawdzam, czy to, co mu dałam, mu służy i czy mu dobrze u mamusi w brzuszku. Jakoś tak mi łatwiej, jak podejdę do sprawy, że to już element opieki nad dzieckiem. Bo jakby to tylko mnie miało dotyczyć, to... to miałabym to w nosie ;) No i na razie ma to też element eksperymentowania. Jak z takim chlebem, jak z innym. Jak z jogurtem, a jak z mlekiem. Jak z makaronem a jak z ryżem.

Loi, czekam i czekam aż coś napiszesz a Ty tylko czytasz po cichu i nic nie mówisz. Pochwal się, jak Wam się żyje :)
 
Katherinne
widzisz wszystko sie norumuje,co prawda trzeba sie trzymać tych dietetycznych zaleceń,ale da się?Może nie bedzie tak źle...
Troche to wszystko wymaga czasu,zanim się przestawi i będzie wiadomo co i jak łączyć,co jeść czego nie,ale tu na forum są osoby,które też się z tym zmagają,więc masz podpowiedź jak np u eve.

Kurcze,czy Wam też jest się cieżko przyzwyczaić do nowej oprawy forum,jakos dziwnie mi się pisze,wydaje mi się,że mało przejrzyste itp.
Trzeba się przyzwyczaić.


Ostatnio coś pobolewa mnie brzuch,ale bardziej jakby mnie kuło po calym brzuchu czy uciskalo na żoladek czy wątrobe,może to dlatego że maluszek coraz wiekszy i wszystko się rozpycha i stąd to wszystko.
dziś rano wstalam wypilam wodę z miodem cytryną zjadlam kromke i juz czulam takie uczucie dziwne,jakby mi cos siedziało na żołądku czy co....
 
Kapusta kiszona i puszka coli na śniadanie :-) Boże, co się ze mną dzieje :-) :-)

Loi, wielkie gratulacje!!! :*
 
katherinne ja mam rano najmniej 81 a biore insuline, a tak ogólnie to do 90 dochodzi, najważniejsze zeby nie przekraczało 90, bo mi przez to dali insuline:( a jak jest ponizej to sie nikt nie czepia. to ze ci poziom nie spadł bardziej jest spowodowane tym ze organizm sobie reguluje ten poziom cukru i czasem zamiast spadac poziom rośnie ale raczej nieznacznie, a poza tym glukometry tez nie są ultraczułe i myślę że moga zaniżac lub zawyżac wyniki. dla mnie najgorzej jest wstawac w nocy o 3.00 raz w tygodniu i mierzyc cukier, strasznie mnie to rozbija i nie moge potem zasnac a rano jestem niewyspana, ale wiem ze nie wszystkim dziewczynom z cukrzyca karzą robić ten nocny pomiar. a tak w ogóle to gdybym miała rano codziennie koło 80 to byłabym zachwycona:) ale u mnie to różnie bywa.
 
No tak, Eve, ty masz bardziej skomplikowaną sytuację. Ciekawe, czy mi też każą mierzyć w nocy. Pierwsza wizyta u diabetologa we wtorek. Zobaczymy, czy w ogóle czegokolwiek sensownego się na niej dowiem, czy tylko tyle, co już się sama zdążyłam dowiedzieć. Fajnie, że od razu będę mogła do lekarza pójść z jakimiś wynikami. Dokładnie sobie wynotowuję co i jak zjadłam i jaki tego rezultat. Niestety często mam takie wrażenie, że jak idę do lekarza to już i tak wiem więcej, niż on mi na wizycie mówi i jestem zawiedziona. Wszystko przez dr Google. Niby kiepski lekarz, ale to zależy, czy się z niego umie korzystać.

Nisiao, a mi się bardzo podoba nowy wystrój forum. Łatwiej mi np. do wiadomości dotrzeć :)
 
reklama
Dziewczyny, kurczę, odkąd Loi urodziła, straszliwa tu cisza na tym forum. Liluś, Ty w ogóle jeszcze istniejesz? Dawno Cię nie było. Enya, jak u Ciebie? Kobietko, czy Wy z łóżka nie wychodzicie ostatnio? Onemoretime, jak się czujesz? Nisiao, coś ostatnio nie ma kto ze mną marudzić? Eve, jak skurcze?

Ja prowadzę eksperymentów ciąg dalszy. Wczoraj wieczorem przetestowałam żółty ser na kanapce. I nic się nie stało. Ten cały chlebek jest na tyle genialny, że nawet moją ukochaną pastę z tuńczyka, która w składzie ma cukier, wybacza. Rano przetestowałam jajecznicę, ale usmażoną bez masła, na teflonowej patelni. Chociażby dlatego, że masła nie mam a na margarynie to paskudztwo :D Też jest ok. Chciałabym potestować, jak działają różne inne rzeczy, np. kawałek ciasta, ale nie mam odwagi. Bo jak mi cukier skoczy to ja na zawał zejdę, że małemu zaszkodziłam. Więc chyba się nie dowiem.

Mąż wyjechał. Z jednej strony fatalnie, bo kłopot z zakupami, ja już nie bardzo mogę autobusikiem pomykać do sklepu i potem to przytaszczać. Ale z drugiej strony dobrze, bo jak zostaję sama i mam w lodówce tylko to, co mogę, to mniej boli. Wczoraj jak on jadł mega pachnącą zapiekankę z serem, pieczarkami, kukurydzą, salami, to aż się we mnie wszystko przekręcało. Smutne.

Wczoraj byłam na szkole rodzenia. Było o okresach porodu i o znieczuleniu. I trochę mi się zachwiał brak lęku. Bo do tej pory cały czas sobie myślałam, że jakoś to będzie, nie ja pierwsza, nie ja ostatnia a w razie, gdybym nie dawała rady, jest znieczulenie. Ale jak położna zaczęła opowiadać o wielogodzinnym I okresie i potem o znieczuleniu - że przez większość doby jest tylko jeden anestezjolog i może być akurat zajęty znieczulaniem przy pilnym CC albo inne rodzące też życzą sobie znieczulenia a on może mieć pod opieką tylko 3 pacjentki naraz, to mi się mniej pewnie zrobiło, bo co, jeśli stwierdzę, że jednak nie dam rady a anestezjolog będzie zajęty? Przy moim pechu to jest to całkiem prawdopodobne... Niby w szpitalu też od jakiegoś czasu jest gaz rozweselający, więc można się tym ratować (choć dopiero od 7 cm rozwarcia a ZZO jest już od 3 cm), ale z tym też można mieć pecha, np. teraz się w szpitalu skończył a dostawa będzie za 2 tygodnie. Przestało to wyglądać wesoło. Ja mam naprawdę niski próg bólu. Głupie kłucie się glukometrem.. ech, mąż się ze mnie śmieje, bo on w ogóle nawet tej igiełki nie poczuje a u mnie palec drętwieje i się robi cieplejszy niż pozostałe na jakiś czas po ukłuciu przy najmniejszej możliwej głębokości.
 
Do góry