reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Część JoannA25 :) Ehhh, jak ten czas wolno płynie. Miala być wiosna a tymczasem zima szaleje za oknem. Nie mart się, przecież w końcu się uda:happy: i urodzimy sobie śliczne dzidziusie :tak: Jezu, ja już na samą myśl jestem szczęśliwa i serce mi wali jak szalone - chyba Go zamęczę ciągłym przytulaniem ... Mnie lekarz powiedział, że książkowo 3 miesiące muszę poczekać a już mam połowe za sobą ( tylko, że wciąż nie mam miesiączki :-( ) Mimo wszystko nie nastawiam sie negatywnie i nie przekreślam z góry wszystkiego bo to grozi deprechą. :cool2:
Boję się przyszłości a jednocześnie tak bardzo pragne przekroczenia tej granicy w czasie. Myślę, że każda z nas :))

Całuję cieplutko
 
reklama
Też straciłam Aniołka i choc jest mi ciężko, też chciałabym już miec Malca, żeby Go wyprzytulac za wszystkie czasy i tak samo, jak Ty boje się, że Go zamęczę swoją miłością. :eek:

Tak poważnie - może się mylę, ale czytałam, że po poronieniu kobieta powinna dostac okres do 42 dni - jeśli ten czas minie i nie dostanie powinna zgłosic się do lekarza - życzę, jak najlepiej - dlatego to napisałam! :baffled:
 
Złośniczko rozumiem Cię jak całe stado kobiet które to przeżyły. Ja osobiście nie rozmawiam z męzem o tym co sie stało - po prostu udajemy, że nie ma problemu:-(Moja rodzina nie wiedziala o ciązy i nie wie o jej utraceniu. To inna historia... Trzeba żyć dalej dla naszych dzidziusiów z przyszłości... Dziękuje za informacje o 42 dniach :szok:
Musisz myśleć pozytywnie. Następnym razem się uda :happy: :tak:

Buziaki
 
nie masz za co dziekowac! :-)

staram się myślec pozytywnie - my z mężem rozmawiamy o tym, co się stało i chyba dzięki temu jest mi lżej - my nikomu też nie mówiliśmy, ale bliscy dowiedzieli się, jak byłam w szpitalu - nie potrafiłam im nie powiedziec.

wierze, że nam się uda i prześlemy jeszcze sobie kiedyś zdjęcia naszych pociech! :tak:

ściskam Cię mocno!!!
 
Hej Madziu,
czytam twoje słowa i dosłownie są jakby pisane przez moją osobę...moje samopoczucie jest w miarę dobre, ale przyznam szczerze, że miewam nagłe napady płaczu...zabieg miałam 19 stycznia i lekarz powiedział mi, że za 2 miesiące mogę znowu zajść w ciąże.. ten czas tak wolno leci, uf...aby zabić ten czas szybko wróciłam do pracy i poza tym sport, sport i jeszcze raz sport.Dzisiaj powiedziałam mojemu kochanemu, że na walentynki pragnę mieć dzidzie...0n teżchciałby, rozumie mnie doskonale ale oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze chwilkę trzeba poczekać - bo jak ma sie ta mała chwilka czekania w stosunku do całego życia? Pewnie znowu wrócę do leków zbijających prolaktynę bo z całą pewnością wróciła już do swojego poprzedniego stanu. To nic, warto to wszystko przejść aby zobaczyć uśmiech dziecka, prawda? myślę, że już niedługo razem będziemy chodziły z brzuszkami:) już nie mogę się doczekać i trzymam za nas wszystkie kciuki. Poza tym sobie tak myślę....hmmmm - może bliźniaki - czemu nie? może los wynagrodzi mi lub nam tą ogrąmną stratę jakiej doświadczyłyśmy..co do okresu - ja nadal mam plamienia po zabiegu, chociaż minął już ponad tydzień czasu.Mam nadzieję, że już niedługo sie pojawi - to będzie najbardziej oczekiwany okres w moim życiu. Trzymaj sie Kochana - nie Jesteś sama, będziemy sie wspierać - tak jest łatwiej - i proszę myśl o przyszłości, która na pewno przyniesie Tobie już niedługo piękną dziecianę. buziaczki - asia
 
Cześć Asiu
Trudno czuć przypływ optymizmu w zetknięciu z taką stratą. Z drugiej strony trzeba ten optymizm wzbudzać w sobie mimo wszystko by nie popaść w paranoje. Bardzo pomaga mi w tym praca i nauka :happy: Otaczają mnie fajni ludzie, ale czasem nawet to za mało. Pierwsze tygodnie są ciężkie a potem jest coraz lepiej bo im bliżej możliwości zajśćia w ciąże tym przyjemniej i lżej na duszy :)) Ja cały grudzień przeryczałam, okres świąt doprowadzał mnie do histerii. Byłam zmęczona płaczem i zadręczaniem siebie. Dziś inaczej podchodzę do pewnych spraw - z dystansem i bez emocji.
Niedługo prześlemy sobie nasze Maluszki na forum i będziemy opisywały różne ciekawostki z Ich życia :happy: Na pewno ...

Buziole :)
 
Złośniczko oj tak, tak, zdjęcia Maluszków sobie prześlemy :tak: Zbombarduje to forum fotografiami hehe:-p
Musimy być dobrej myśli :cool2:

Całuję cieplutko
 
Ja jestem swierzo po stracie, nie moge usiasc bezczynnie, bo zaraz placze...
Jakos nie moge pogodzic sie z ta strata, dobrze, ze mam juz corcie, nawet nie wiedzialam, ze taki maluszek potrafi tak pocieszyc.
Mi lekarz powiedzial, ze najbezpieczniej bedzie poczekac 6 miesiecy, to cala wiecznosc.....
 
Wiem co czujesz - nawet nie masz pojęcia, jak dobrze Cię rozumiem!
Mi też lekarz tak powiedział(6 m-cy),odebrałam wyniki ze szpitala(2dni temu) i na wtorek umówiłam się prywatnie - może poznam przyczyne i zrobię badania - co ważne, może lekarz powie, że możemy już wcześniej zacząc starania!
Wierzę, że powoli, ale się poukłada!

Trzymaj się cieplutko!!!!!!
 
reklama
Witam dziewczyny!!!
Dopiero dzisiaj zebrałam się w sobie, żeby napisać, na razie tylko czytałam. Straciłam dzidziusia w 9TC dokładnie 14.12.2006 miałam zabieg. Nie muszę pisać jak było smutno w święta i jak bardzo zaczęłam o sobie źle myśleć. Najgorsze jest to, że straciłam te beztroskie myśli, że wszystko zawsze będzie dobrze. Teraz po 7 tygodniech czekania na miesiączke, postanowiłam zrobić test. Wyszedł pozytywnie. Zrobiłam go w pracy, tak coś mnie tknęło przeczucie, dziwny ból w piersiach, już znany. No i ten strach, nogi mi się ugięły. Co ja zrobiłam. Miałam zrobić badania, miałam odczekać, przygotować się. Jest mi smutno, że nie dałam szans mojemu dzidziusiowi. A może jednak? Moja gin była w szoku, dała mi Duphaston i powiedziała co ma być, to będzie. Jeśli którejś z Was przydarzyło się to samo proszę o opowieści.
 
Do góry