Wy chyba z tym woskiem to jaja robicie, tak?
Kwiatuszek, bedzie dobrze!
Żadne jaja .
Serio przelewałam wosk i jajko też.
Z wosku ulewała mi sie głowa w okularach ,a białko się warzyło jak cholera.
Coś w tym musi być .
Napiszę Wam coś ...
W zeszłym roku na pielgrzymce rozmawiałam ze swoim przewodnikiem ,który jest egzorcystą .
Po wysłuchaniu mnie podczas spowiedzi powiedział tyle ...
Zaraz Cię rozgrzeszę ,ale najpierw zdejmę z Ciebie klątwę
Zdjął ją i naprawdę poczułam wewnętrzną ulgę .Stałam się jakaś lekka i w ogóle inaczej od tej chwili się czułam...
Nie miałam pojęcia ,że coś takiego jest ,a jednak coś w tym wszystkim musi być .
Ojciec przewodnik powiedział mi ,że w rodzinie męża jest ktoś kto klatwę rzucił i mi źle życzy ,że on wie kto to jest ,ale nie powie..
Od tamtej pory same dobre rzeczy rzeczywiście się zdarzają .
Po powrocie zaszłam w ciążę ,choć było to niemożliwe ,przetrwałam tę ciążę ,choć cały czas w nerwach i stresie ,w końcu jakimś cudem urodziłam małą i obie żyjemy ,choć przed CC był wielki znak zapytania.
W domu zaczęło wreszcie się wszystko układać ,mama przestała pić ,więc same plusy całej sytuacji...
I jak tu nie wierzyć