reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
30 dzień cyklu i @ nie przylazła... Ale jeszcze się nie ekscytuję, bo test wyszedł negatywny. Czekam do soboty, jak nie przylezie robię w niedzielę test....
 
Elka, wracam. Moze nie z piesnia na ustach, raczej z g... w butach, ale wracam. Umawialam sie kiedys ze zjolka na wspolne stekanie w ciazy i wyglada na to ze mamy szanse to urzeczywistnic.
 
Loi widzisz u mnie podobnie - mam zdrową córeczkę - ciąża książkowa, w którą zaszłam po miesiącu od odstawienia anty. Na drugą czekaliśmy 2 cykle, w trzecim zaszłam w ciążę i na początku było OK - nawet nie podejrzewałam że coś może być nie tak, chociaż gdzieś tam w głowie mi siedziała taka dziwna myśl - bałam sie kolejnej wizyty pomimo idealnych wyników z krwi, tokso, moczu i przeciwciał. No i stało sie - na 2 wizycie wyszło ze serduszko nie bije...Z tym że nie miałam żadnych objawów poronnych, to było po prostu rutynowa 2 wizyta. Jedyne co to zrobiłam betę -spadała na łeb na szyję i zarodek się zapadł (tak powiedziała mi lekarka). Dostałam tabletki poronne z tym że u mnie nie doszło do całkowitego poronienia i dziękuję Bogu że nie musiałam tak jak ty oglądać swojego maleńkiego dziecka w łazience. Wyjęli Go dopiero podczas zabiegu, który robili w trymiga i specjalnie anestezjologa w nocy ściągali bo potwornie krwawiłam. Kolejny raz zaszłam w ciażę po monitoringu cyklu wiec wiedziałam że jest szansa duża no i faktycznie zaszłam w ciąże - zrobiłam betę bardzo szybko jeszcze przed terminem @, najpierw rosła a potem zaczęła spadać - jak zaczęłam plamić na brązowo odstawiłam dupka i zaczęło się samo - ja powiem tak - wylatywały ze mnie jakby fragmenty ludzkiej tkanki koloru cielistego - makabra.
I teraz tak - wszystkie badania robiłam prywatnie bo żaden lekarz (zaliczyłam 3) nawet nie próbował mnie na nie wysłać - tylko jeden obejrzał łaskawie moje wyniki i powiedział że są OK. Po prostu stwierdzili że miałam pecha i tyle. Podczas tej drugiej ciąży byłam strasznie chora, miałam wysoką goraczkę i ona mogła zabić maleństwo, a przy trzeciej niewiadomo - moze wady genetyczne. Faktycznie zaproponowano mi badania genetyczne na NFZ ale gin stwierdził że bez sensu skoro mam zdrowe dziecko a u nas w rodzinach nigdy nie było chorób genetycznych. I dałam sobie spokój. Czekam na 3 ciążę - jeśli poronię kolejny raz to choćbym miała iść do prezydenta to nie podaruje żadnemu ginowi i ma mnie przebadać we wszystkich kierunkach. Mam nadzieję że trafisz o wiele lepiej niż ja, bo ja mam wrażenie że jak lekarze słyszą że mam już dziecko to od razu mają w d...moje późniejsze problemy i każą po prostu naturalnie próbować. I nawet mam problem żeby dostać luteinę na wyregulowanie cykli bo też mam nieregularne....
Trzymaj się kochana - moja historia to jedna z wielu tak jakTwoja -jesteśmy tu zeby sie wspierać i radzić sobie wzajemnie - ja dzieki temu forum wyszłam z dołka i wiem że Tobie też to pomoże. Pisz wszystko, czy jest źle czy dobrze - pisz:-)
 
reklama
karola Juranda podejrzewano o alergię na białko na podstawie zatwardzeń, śmierdzących, zielonych kup. Na dzień dzisiejszy domyślam się, że powiedziano tak, żebym się odczepiła bo innych przyczyn nie widzieli.
Małe dzieciaczki tak mają, płaczą z niewiadomych przyczyn. Przyczynę mają, ale my niedoświadczone matki uczymy się naszych dzieci, a one uczą się nas.
Skórą dziecka w 3 tygodniu życia nie przejmowałabym się jeszcze. Dzieci mają dużo naszych hormonów i na skórce wyskakują im różne rzeczy. Skóra nie pamiętam już kiedy zaczyna być ładna kilka tygodni po porodzie. Wtedy jak coś na niej wyskakuje zaczęłabym się niepokoić.
Jesteś młodą mamusią, bardzo wyczekiwanego dziecka, przypuszczam, że tak jak ja chcesz aby wszystko było idealne.
Dziś po przeżyciach z Jurandem, inaczej opiekowałabym się dzieckiem. Ale nie mogłam tego sprawdzić. I słuchaj swojego instynktu, nie słuchaj dobrych rad osób doświadczonych, twój matczyny instynkt jest niezawodny i najlepszy. Instynktu słuchać też musisz się nauczyć.
Pamiętam jak byłam z Jurandem jeszcze w szpitalu, to był grzeczny i nie płakał jak był ściśnięty przez położne po kąpieli. Chyba wtedy nie czuł strachu, bo w brzuszku miał mało miejsca i na zewnątrz jak miał ograniczone ruchy to czuł się bezpiecznie.

Ja już jestem po zabiegu. Po wszystkich informacjach jakich naczytałam się w necie, byłam przygotowana na najgorsze. Udało mi się bardzo, nie musiałam widzieć płodu i całej reszty. Koło 15 w środę podali cytotek, myślałam, że za pierwszym razem nie zadziała. Nawet udało mi się zasnąć koło 23, nic się nie działo. W nocy o 3 obudził mnie ból. Dostałam skurczy. Jak zaczęło dokuczać odeszły wody i zaczęłam krwawić. Bałam zajrzeć się pod kołdrę, zadzwoniłam po położną. Przebrała łóżko, mi kazała ubrać się w koszulę szpitalną. Zawołała lekarza, ten patrzył na mnie tępo i powiedział, że zawoła jeszcze jednego lekarza. Przyszła przemiła doktorka. Dotykała mój brzuch i powiedziała, że musi się zastanowić czy brać mnie już na blok. Wyszli, zaraz wrócili i wzięli mnie na badanie. Zaczęła badać i wtedy płód mnie opuścił a później coś większego, przypuszczam, że łożysko. Kolejny raz pytali czy chcę ogólne znieczulenie czy miejscowe + otumanienie. Wtedy mówiłam, że mi wszystko jedno, ale kazali zdecydować, pomimo, że zdecydowałam już wcześniej o ogólnym. Powiedziałam, że chcę ogólne i pojechałam na blok. Po 40 min otworzyłam oczy i było już po wszystkim.
Rano przy obchodzi lekarz zaczął od tego, że w nocy nie powiedziałam, że chcę pobrać materiał na badanie genetyczne. Powiedział, że płód jest już w formalinie i się nie da wykonać badań genetycznych. Rozryczałam się. Próbował mi powiedzieć, że to moja wina. Nie dałam się. Na koniec powiedziałam mu, że nigdy nie ronił i nie wie co się wtedy czuje i po to mówiłam to po przyjęciu na oddział i po to zapisał to w historii, żeby każdy lekarz wiedział czego chcę. Po tym powiedział, że zadzwoni do genetyków i zapyta czy mogą pobrać materiał z płodu w formalinie. Dodał, że później zbada mnie i sprawdzi krwawienie i jak będzie ok to pójdę do domu.
Leżałam na sali wielkiej jak lotnisko, wyłączonej z ruchu chorych, bo nie było miejsca. Za jakąś chwilę otwierają się drzwi i wchodzi lekarz. Zanim doszedł do mojego łóżka ciśnienie wzrosło mi chyba do 200. Przyszedł skruszony, i powiedział, że zajmie się mną jakiś tam genetyk w przyszłym tygodniu.
Koło 13 zostałam poproszona do gabinetu na badania i po wypis. Lekarz zaczął mnie przepraszać, że tak wyszło. Nawet zrobił mi badania na taxo za darmo. Powiedział, że za sytuację winny jest personel szpitalny i nie będą badać płodu, ale zrobią wszystkie badania chyba mi i mężowi takie, żebym nie była stratna. Tylko nie wiem ile to nas będzie kosztowało.
Mam do niego nr telefonu, jak będę miała jakieś pytania to mam dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Gdyby coś się działo mam w pierwszej kolejności dzwonić do niego a on poinformuje szpital, że ja jadę i już nic nie będę musiała mówić. Taki mają program w szpitali dla kobiet, które poroniły.
Personel szpitala za wyjątkiem jednej położnej i właśnie lekarza (który zmiękł, bo pewno boi się, że wytoczę im sprawę i pomimo tego co się wydarzyło stoję na ziemi i walczę) był wspaniały. Doktorka, przy której wszystko wyleciało a mi leciały łzy trzymała mnie za rękę i pocieszała.
Szpital jest syfiasty i przerażą swoim widokiem, jak się w nim jest to jakby cofnąć się do XIX wieku, ale personel umie się zachować w trudnych sytuacjach.

Wspomnienia nie do zapomnienia, boli. Ale wiem, że nie mogę się załamać, w domu mam wspaniałego synka i muszę być silna dla niego i dla przyszłego jego rodzeństwa.
Wmawiam sobie, że to co nam się przydarzyło, nie stało się bez przyczyny. Ta sytuacja już mnie zmieniła a mam nadzieje, że będzie jeszcze więcej zmian na lepsze.
Teraz czekam na badania histopatologiczne i sekcję zwłok. Oraz na kontakt z lekarzem genetykiem. Dziś zadzwonię jeszcze do szpitala i powiem, żeby ustalili przy sekcji płeć, ponieważ, nie wiem czemu ale jest to dla mnie bardzo ważne.
 
Do góry