aniii
aaaaa Kotki dwa...
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2006
- Postów
- 2 564
Dziewczyny dziękuję wam bardzo za kciuki...jesteście kochane. Dzidzia rozwija się świetnie...no i będzie córa...jak nic...choć gina mówiła ze położenie miedniczkowe /cokolwiek to znaczy/ utrudnia jej pracę pomiarowa i doglądową, ale się udało...sprawdzała kilka razy. no i to boom...Niunia waży 987gr...nie wiem skąd, byłam przygotowana na jakieś 700 a tu szok...zwłaszcza że ja przytyłam niewiele /3kg/ ale jak widać nijak się to ma do rozwoju Malucha...i tu pytanie do Bett, kochana ile waży Twoje dziecię???jesteśmy na tym samym etapie więc będę miała orientacyjny punkt...gina sprawdziła wszystkie parametry, jest ok, Lila zadowolona bo widziała siostrę...choć potem stwierdziła że jest jej obojętne kto będzie jej rozwalał zabawki...fotki nie będzie bo nie umiem wstawić a i tak na tych zdjęciach średnio co widać...
Kłaczku...pędziłam do domu żeby zobaczyć co u Ciebie, dobrze że krwawienie się zmniejszylo. wiem że jeszcze nic nie wiadomo...wszystkie z niecierpliwością czekamy na jutro na scan. i modlimy się za was. w kupie siła...pamiętaj
Aniunia u mnie tak samo...podejrzewam że to wina Tardyferonu u mnie bo wcześniej nie mialam żadnego problemu z wypróżnianiem...no cóż...zakupiłam śliwki suszone i miętoszę je w buzi wieczorami jak najdłużej ssąc...piję dużo kefirów...ale to akurat lubię i jakoś idzie do przodu. nie zawsze ale pomaga...no i dużo owoców i warzyw. bez tego nie ma dnia.
Anilek dzięki za wywód....muszę Cię wesprzec bo ja zawsze patrzyłam również na stronę również Pani wychowawczyni. Wiadomo że jak ma tyle dzieciaków pod sobą to nie jest w stanie czasem z wszystkimi się wyprzytulać, wybawic czy zając. musi patrzeć na ogół i nikogo nie wyróżniać...ja myślę że dobrze przygotowywałam Lilę do pójścia do przedszkola, dokładnie tak jak pisałaś, zostawialam ją u babć na dłużej /u nas nigdy nie było z tym problemów nawet na noc/ mówiłam jakie przedszkole jest świetne, chodziłyśmy razem na plac zabaw koło przedszkola i takie tam...jednak te pierwsze dni były koszmarem niestety. długo nie mogła się nastawić na pobyt prawie całego dnia w przedszkolu, mówiła wręcz że nie cierpi przedszkolaków i tego miejsca...ale teraz w wakacje widzę że teskni...no cóż zrobić...musi chodzić i tyle. a wychowawczynie ma cudowną. na poczatku co nie weszłam to przytulała jakiegoś placzkę, albo siedziała w kółku z dzieciakami i organizowała zabawe. potem trochę inaczej ale wiadomo i dzieci starsze to muszą się usamodzielniać...Lilce to już nie podchodzi.
Izw hehe też liczę na wygraną w totka...bo cudów nie mamy ale wiesz....to miłosc liczy się najbardziej...mój maz wychowywał sie na 30 m2 wraz z czworgiem rodzeństwa w jednym pokoju z kuchnią wszyscy. do tej pory mnie to dziwi jak oni dali radę ale wszyscy wyrośli na porządnych ludzi, nie ma patologii, jest fajna duża rodzinka...takze nie liczy się jakość miejsca tylko jakośc wychowania i podejscia do dziecka...będzie dobrze. u nas tylko dwa pokoje, dziewczyny beda musiały się pomieścić w jednym, Lili to się średnio podoba że wszystkie rzeczy segregujemy i wyrzucamy co nie potrzebne. będzie cieżko bo ona ma nawet grzechotki z wieku niemowlęcego, ogrom kasztanów z przed trzech lat, ksiażki gumowe ale jakoś trzeba dac rade. przywiazuje się dziecko do zabawek a to lepsze niż niszczenie ich...
Ewcik rzeczywiście skoro wracasz do pracy to nie za bardzo. ale coś ziolowego chyba możesz chociaz na noc. a melisa to na bank Ci nie zaszkodzi
Agnieszkaala dobrze że masz takiego lekarza z powołania. najlepiej poczekaj ze staraniami tyle ile gin Ci zaleci...wiesz każdy przypadek jest inny. jedni radzą 3 a inni 6 miesięcy. mi kazali to drugie a zaszłam po dwóch ale po pierwszym poronieiu z łyżeczkowaniem to po roku. nie ma reguły. jeśli chodzi o leżenie w ewentualnie przyszłej ciaży to nie sądze że to poronienie będzie dla ciebie wyznacznikiem. ja poroniłam dwa razy na różnych etapach a jednak nie muszę lezec tylko muszę bardziej być czujna i więcej odpoczywać...jak to w ciaży. dopiero będac w ciaży w zalezności jak ona będzie się rozwijala, jak będziesz się czula, czy będą krwiaki, jakie będziesz miała wyniki badań lekarz może zalecić lezenie bądz nie. także badź dobrej myśli. ja też nie mogłabym pozwolić sobie na leżenie plackiem 24h na dobę ale jak trzeba było to leżałam.
dziewuszki mam pytanie do was...mam straszne drętwienia u nóg i w palcach rąk...niby to takie skurcze ale nie wiadomo co...nawe jak leżę w wygodnej pozycji. gina zaleciła mi Filomag b6. czy wy coś brałyście? jak z tym sobie radzić?
Kłaczku...pędziłam do domu żeby zobaczyć co u Ciebie, dobrze że krwawienie się zmniejszylo. wiem że jeszcze nic nie wiadomo...wszystkie z niecierpliwością czekamy na jutro na scan. i modlimy się za was. w kupie siła...pamiętaj
Aniunia u mnie tak samo...podejrzewam że to wina Tardyferonu u mnie bo wcześniej nie mialam żadnego problemu z wypróżnianiem...no cóż...zakupiłam śliwki suszone i miętoszę je w buzi wieczorami jak najdłużej ssąc...piję dużo kefirów...ale to akurat lubię i jakoś idzie do przodu. nie zawsze ale pomaga...no i dużo owoców i warzyw. bez tego nie ma dnia.
Anilek dzięki za wywód....muszę Cię wesprzec bo ja zawsze patrzyłam również na stronę również Pani wychowawczyni. Wiadomo że jak ma tyle dzieciaków pod sobą to nie jest w stanie czasem z wszystkimi się wyprzytulać, wybawic czy zając. musi patrzeć na ogół i nikogo nie wyróżniać...ja myślę że dobrze przygotowywałam Lilę do pójścia do przedszkola, dokładnie tak jak pisałaś, zostawialam ją u babć na dłużej /u nas nigdy nie było z tym problemów nawet na noc/ mówiłam jakie przedszkole jest świetne, chodziłyśmy razem na plac zabaw koło przedszkola i takie tam...jednak te pierwsze dni były koszmarem niestety. długo nie mogła się nastawić na pobyt prawie całego dnia w przedszkolu, mówiła wręcz że nie cierpi przedszkolaków i tego miejsca...ale teraz w wakacje widzę że teskni...no cóż zrobić...musi chodzić i tyle. a wychowawczynie ma cudowną. na poczatku co nie weszłam to przytulała jakiegoś placzkę, albo siedziała w kółku z dzieciakami i organizowała zabawe. potem trochę inaczej ale wiadomo i dzieci starsze to muszą się usamodzielniać...Lilce to już nie podchodzi.
Izw hehe też liczę na wygraną w totka...bo cudów nie mamy ale wiesz....to miłosc liczy się najbardziej...mój maz wychowywał sie na 30 m2 wraz z czworgiem rodzeństwa w jednym pokoju z kuchnią wszyscy. do tej pory mnie to dziwi jak oni dali radę ale wszyscy wyrośli na porządnych ludzi, nie ma patologii, jest fajna duża rodzinka...takze nie liczy się jakość miejsca tylko jakośc wychowania i podejscia do dziecka...będzie dobrze. u nas tylko dwa pokoje, dziewczyny beda musiały się pomieścić w jednym, Lili to się średnio podoba że wszystkie rzeczy segregujemy i wyrzucamy co nie potrzebne. będzie cieżko bo ona ma nawet grzechotki z wieku niemowlęcego, ogrom kasztanów z przed trzech lat, ksiażki gumowe ale jakoś trzeba dac rade. przywiazuje się dziecko do zabawek a to lepsze niż niszczenie ich...
Ewcik rzeczywiście skoro wracasz do pracy to nie za bardzo. ale coś ziolowego chyba możesz chociaz na noc. a melisa to na bank Ci nie zaszkodzi
Agnieszkaala dobrze że masz takiego lekarza z powołania. najlepiej poczekaj ze staraniami tyle ile gin Ci zaleci...wiesz każdy przypadek jest inny. jedni radzą 3 a inni 6 miesięcy. mi kazali to drugie a zaszłam po dwóch ale po pierwszym poronieiu z łyżeczkowaniem to po roku. nie ma reguły. jeśli chodzi o leżenie w ewentualnie przyszłej ciaży to nie sądze że to poronienie będzie dla ciebie wyznacznikiem. ja poroniłam dwa razy na różnych etapach a jednak nie muszę lezec tylko muszę bardziej być czujna i więcej odpoczywać...jak to w ciaży. dopiero będac w ciaży w zalezności jak ona będzie się rozwijala, jak będziesz się czula, czy będą krwiaki, jakie będziesz miała wyniki badań lekarz może zalecić lezenie bądz nie. także badź dobrej myśli. ja też nie mogłabym pozwolić sobie na leżenie plackiem 24h na dobę ale jak trzeba było to leżałam.
dziewuszki mam pytanie do was...mam straszne drętwienia u nóg i w palcach rąk...niby to takie skurcze ale nie wiadomo co...nawe jak leżę w wygodnej pozycji. gina zaleciła mi Filomag b6. czy wy coś brałyście? jak z tym sobie radzić?