bett no pewnie,ze jedz.jesli bedziesz na siebie uwazac,nie przemeczac sie,nic nie dzwigac itd to chociaz odpoczniesz i mysli czyms zajmiesz.a w domu i tak i tak bedziesz lezec i myslec,a jak maz ma jesio ci usługiwac to zyc nie umierac:-).lenka ja nie powiem,ze wiem jak jest mieszkac na wsi bo nie wiem.tyle co pamietam z dzicinstwa jak jezdzilam na wies do wujka zawsze na całe wakacje,pomagałam przy zniwach i inych tego typu pracach,wyprowadzalam krowy na pole,wieczorem po nie szłam itd,pomagałam ciotce w kuchni w takich wlasnie pracach i bardzo mi sie to podobalo.wiadomo ciezko bylo,na koniec dnia to padałam na twarz,ale milo to wspominam.moje rowiesnice wolały siedziec na podworku,bawic sie lalkami,a ja wszedzie chodzilam za wujkiem i ciotka.moj maz ma rodzinke 100km od nas,maja swoje gospodarstwo baaardzo duze+las jeszcze i rok temu bylismy tam na tydzien to we wszystkim pomagałam.rekawy zakasane,włosy spiete i w droge.wiadomo na koniec to nawet mrugnac okiem nie mogłam,ale czułam sie spełniona.a tutaj w miescie siedze 24h,365dni w roku w czterech scianach bloku,mieszkania wynajmowanego w dodatq i wysłu****e pierdól sasiadki zza sciany,głupot innych pod klatka itd.moj maz jest z tej samej gliny ulepiony co ja i jemu tez marzy sie gospodarka...akurat tak sie dobralismy.za 3 lata bedziemy chcieli brac kredyt na dom-wiem,ze to odległy czas i jeszcze wszystko moze sie zdarzyc,ale jesli mozna miec marzenia to chciala bym miec wlasnie dom na wsi i gospodarstwo...nikt nie mowil,ze bedzie latwo,ale napewno masz tak,ze jak usiadziesz,popatrzysz na to co robisz to jestes z siebie dumna,bo wiesz,ze to jest twoje i nikt ci na to nie dał,nikt za ciebie tego nie zrobił...no i dzieciaki na wsi maja całkiem inne zycie.od malego ucza sie,maja swoje obowiazki,wiedza co to praca,pomoc rodzicom itd.a w miescie??? od rana do poznego wieczora dzieciaki ciekaja po ulicach,krzycza,pluja na siebie,wyzywaja sie i maja wszystkich w nosie...a rodzice siedza w domu przed tv i tylko wyznaczaja pory o ktorej ich pociechy maja sie stawic w domu...co do bobo to kurka przeciez twoj maz wie co i jak i moze on stwierdzil,ze nic nie bedzie mowil tylko zostawi wszystko w twoich rekach? basia sz nie jestes głupia no co ty tutaj piszesz!!!! to,ze sie boisz to akurat norma...dziwne by bylo gdybys sie nie bała...ale kochana bedzie juz dobrze,musisz uwierzyc.ewcik witaj.swiatełko dla aniołka *...kochana widze po suwaczku,ze masz juz dziecko to czemu twierdzisz,ze nie bedziesz mogła zajsc juz wiecej w ciaze??? nie wolno ci tak myslec.moze teraz była jakas wada genetyczna,zły podzial przy zaplodnieniu i ta ciaza nie miala poprostu sił sie utzrymac??? to,ze teraz sie tak stalo nie jest powiedziane,ze nastepnym razem tez tak bedzie.napewno nie.kochana trzymaj sie.jesli masz sile to zostan z nami mysle,ze bedzie ci latwiej.