reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Bunny, jest ok. Masz to w rozpoznaniu, czyli pojawilas sie w szpitalu z poronieniem w toku. Wykonano wylyzeczkowanie jamy macicy i pobrano material na hist.pat. Wypisana zostalas po wylyzeczkowaniu, czyli kwestia samego poronienia jest juz za Toba, teraz macica sie po prostu doczyszcza. Gdyby brzuch zaczal Cie bardzo bolec, udaj sie do lekarza bo to moze znaczyc jakas infekcje. Powinnas miec zalecenie kontroli gin. Moja pierwsza @ po zabiegu to byl horror jakis - zawsze mialam solidne, ale to to bylo jak reklama Corega Tabs i cholernie bolesne. Druga juz blizej normy, kolejne zupelnie po staremu.
 
reklama
Pomocy

Nie wiem co sie dzieje i czy powinnam jechać na pogotowie niby nic mnie nie boli. O 5 obudziłam sie bo Pati chciał mleka i czuje mokro w gaciach ja patrzę a tam krew. Poleciałam szybko sie przebrałam (całe majty były we krwi ) zrobiłam mleko dałam małemu i poszłam do kibelka a tam cała juz podpacha we krwi i ogromny skrzep. Czy ja okres dostałam 12 dni po zabiegu czy coś sie dzieje? Krwawienie po zabiegu skończyło sie dwa dni temu i ono było brązowe a tu jest krew czerwona jak diabli? Jak myślicie jechać na pogotowie czy to okres ? Nic mnie nie boli ale mam stresa jak cholera


Co to znaczy jak na karcie wypisu ze szpitala mam napisane "poronienie w toku"?
To jest normalne.
Oczyszczasz się i tyle.
Ja pamiętam ,że przy poronieniu samoistnym w domu w 97 r.Miałam taki skrzep jak pół pięści w kolorze sino czerwono prawie czarnym.
Wzięłam to wtedy do lekarza.
Lekarz powiedział tylko tak :"to niestety pani dziecko".
Przykro mi ,że musiała pani to widzieć...
Od tamtej pory nie widziałam gorszych skrzepów...:baffled::baffled::baffled:
Hej,

As, no to skoro jest po oligo to też nie rozumiem. Widocznie nie przykładała się do nauki ;-) a młoda jakaś? może z mojego roku? Ja kończyłam w 2009.

My dziś jedziemy na wesele :-) cieszę się bardzo, bo spotkam się z koleżankami, których dawno nie widziałam.
To K. Zbrzeźna znasz taką?:confused::confused:

Witam się .
Jestem dziś nie do życia.
Spać ,spać ,spać
Idę zrobić obiad i wracam do łóżka.
:tak::tak::tak:
 
Dziewczyny...Przestalam sobie radzic...Na poczatku musialam dojsc do siebie fizycznie a teraz zaczyna sie psuc psychika i to bardzo...Nie potrafie przebolec straty malenstwa.Ciagle szukam przyczyny...Najgorsze jest to,ze mam swiadomosc,ze to dzieciatko chcialo zyc a tak poprostu wyrwano je ze mnie:((Nie moge spac,jesc nie moge myslec....Dramat :(

To jest normalne.
Oczyszczasz się i tyle.
Ja pamiętam ,że przy poronieniu samoistnym w domu w 97 r.Miałam taki skrzep jak pół pięści w kolorze sino czerwono prawie czarnym.
Wzięłam to wtedy do lekarza.
Lekarz powiedział tylko tak :"to niestety pani dziecko".
Przykro mi ,że musiała pani to widzieć...
Od tamtej pory nie widziałam gorszych skrzepów...:baffled::baffled::baffled:

A czy zalujesz,ze je zobaczylas?Ja nie mialam takiej mozliwosci,ale bardzo chcialabym sie pozegnac z malenstwem
:(
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Amna, wchodzisz w kolejny etap zaloby... Po prostu. Zal jest naturalny, szukanie przyczyn tez, tylko... Kazda chyba pyta dlaczego. Jesli wie czemu tak sie stalo, pyta dlaczego ja to dotknelo, jesli nie, chcialaby wiedziec co spowodowalo strate. W pierwszej kwestii odpowiedzi po prostu nie ma, w drugiej... czasem sie udaje, czasem nie.
Ja nie widzialam mojego dziecka... Poronienie "rozkrecilo sie" w szpitalu, potem byl zabieg, w opisie hist.pat. napisano: "W materiale wyskrobinowym nie stwierdzono obecnosci plodu." Wniosek malo budujacy - malenstwo musialam poronic w toalecie. Kurde, to boli jak cholera, ale nic na to nie poradze. Wolalabym jakos bardziej po ludzku, ale nie dane mi bylo decydowac.
 
As 76 Rozumiem...W pierwszej chwili musialo Cie ogarnac przerazenie.
kłaczek Z perspektywy czasu moge sie tylko domyslac ile bledow zrobilam.Po nocach slysze placz dziecka.To jest straszne przypomina mi sie szpital,gdzie obok w sali byly matki z noworodkami.Wszystkie baby co ze mna lezaly zachwycaly sie nimi i byly zdziwione ze ja nie patrze.Ja stracilam wlasnie swoj cud i wlasciwie caly sens czego tu nie rozumiec...
 
Amna, ale ja Cie rozumiem! Kurcze, nie bylam w Twojej sytuacji, zdarzylo mi sie byc "po drugiej stronie" - lezalam na poloznictwie z corka, na nasza sale przywieziono dziewczyne ktora stracila swoje dziecko. Uwierz mi, bylo nas 3 i ona czwarta - wszystkie 3 nie wiedzialysmy gdzie sie podziac, co zrobic zeby obecnosc naszych dzieci nie ranila jej jeszcze bardziej. I nie moglysmy zrobic nic. To bylo tak cholernie smutne! I nikt nie oczekiwal ze ona bedzie sie zachwycala naszymi dziecmi - tylko bezmozg moglby tego oczekiwac. Co do Twoich bledow... Mysle ze to nie tak. Teraz dostrzegasz ze cos moglas zrobic inaczej, czegos nie robic lub wlasnie cos zrobic innego... Tylko ze niekoniecznie. Przeciez robilas wszystko co uznalas za wlasciwe dla swojego dziecka. Cos Ci opowiem. Moj najmlodszy syn urodzi sie jako drugi blizniak i byl ulozony posladkowo. W zw. z tym wyslano nas od razu do ortopedy bo przy takim ulozeniu jest mozliwosc wywichniecia stawow biodrowych. Ow ortopeda mial malego pod kontrola od 3 tygodnia zycia - chodzilismy regularnie na kontrole jak pan doktor kazal. Rtg bioder zlecil w 6 miesiacu i... stwierdzil obustronna dysplazje. Na 8 miesiecy zapakowal malego w poduszke Frejki, potem na 3 miesiace w gipsowe rurki z rozporka - takie od pachwin do kostek. Kiedy zwracalam uwage, ze dziecku nie rozwijaja sie w ogole miesnie posladkow, kazal na 2h dziennie zdejmowac poduszke. Po zdjeciu gipsu, kiedy maly zaczal chodzic, okazalo sie ze ma niedowlad obu nozek - unieruchomione przez prawie rok nie chcialy dzialac. Mozg nie nauczyl sie nimi rzadzic. Na dzien dzisiejszy wiem co bylo nie tak. Przede wszystkim rtg bylo zrobione bardzo pozno - pan doktor zawalil. Po drugie poduszka Frejki na 8 miesiecy to o 5 miesiecy za dlugo, a potem jeszcze gips - nogi byly zbyt dlugo unieruchomione. Po trzecie brak rozwoju miesni powinien dac panu doktorowi do myslenia - nie dal. Po czwarte, kiedy okazalo sie ze maly ma niedowlady, lekarz powinien nas wyslac do neurologa a nie stwierdzic ze "malego trzeba na wozek bo sie zabije". Gdybym wowczas posiadala wiedze jaka mam dzis, szukalabym innego lekarza duzo, duzo wczesniej, a ten pan nie dostalby ode mnie po ryju po zaordynowaniu dla dziecka wozka, tylko po prostu zakonczylabym z nim wspolprace.
Amna, robimy to, co uwazamy za najlepsze, sluchamy lekarzy bo komus trzeba zaufac kiedy samemu sie nie posiada wiedzy. Jestem pewna, ze robilas wszystko jak trzeba.
 
Klaczek Z tym zrozumieniem to nie byl wrzut do Ciebie tylko komentarz do tych kobiet,ktore opisywalam,one wiedzialy jaki zabieg przeszlam i dlaczego...chociaz odrobine zrozumienia mogly wykazac.
Przkro mi,ze Twoj maluszek jest chory.
U mnie to to bardziej skomplikowane.Miesiac wczesniej i w tym miesiacu,ktorym zaszlam w ciaze zazywala leki nasercowe.Za kazdym razem wizyt u lekarzy mowilam,ze staramy sie o dziecko i czy te leki nie zaszkodza.Bylam uspokajana,ze nie mimo iz potem przeczytalam,ze mogly miec znaczacy wplyw.Po drugie czesto przechodzilam stanu zapalne pochwy i je bagatelizowalam a to jest jedna z przyczyn ciazy pozamacicznej.Mam lekka hiperprolaktynemie a moja byla ginekolg stwierdzila,ze nic z tym nie trzeba robic a podwyzszona PRL rowniez miala wplyw na CP.Nie zrobilam tylko progesteronu,ktorego niedobor rowniez mogl spowodowac CP.Nie walczylam o wszystko tylko sie poddalam i zaufalam lekarzowi,ktory nie mial pojecia o tym co mi jest i szukala tej ciazy nie w tym miejscu,ktorym powinna.Po dwoch tyg pojechalam do Lublina i tam znalezli ciaze w jajowodzie....Zaufalam lekarzowi,ktory mnie operowal.zobaczymy co dalej bedzie...
 
Zobacz - zaufalas lekarzowi. Prawidlowo i logicznie - lekarz po to sie uczyl, zeby wiedzial co robi. Powiedzial ze mozesz brac leki, powiedzial ze wszystko jest ok, nie mial zastrzezen do wynikow badan, wiec moglas czuc sie bezpiecznie.
Moj "maluszek" ma dzis ponad 19 lat, 180cm wzrostu i po tamtych sprawach nie zostal slad. Wyklulo sie potem co innego, ale jest lepiej niz zapowiadali. Ortopeda nauczyl mnie jednej dobrej rzeczy - ze lekarze moga sie mylic. Dzieki temu, kiedy powiedzieli nam ze dla syna nie ma ratunku, bylismy w stanie jeszcze walczyc. Skutecznie.
 
reklama
Wzięłam to wtedy do lekarza.
Lekarz powiedział tylko tak :"to niestety pani dziecko".
Przykro mi ,że musiała pani to widzieć...
As podziwiam Cię. Chylę czoło przed Twoją odwago :*
Bunny, ja też miałam taki skrzep :( pamiętam jak się przestraszyłam :( więc to chyba normalne.
Emy, ładnie, ładnie ;) podczytywałam i trzymałam kciuki :)
Ja odpuściłam, bo te starania wpędzały mnie w przepaść i tęsknotę. ale wiesz zawsze jakoś przykro się robi. Zadaję pytanie co takiego zrobiłam, że jest zawsze pod górę...ale to nie tak, że jestem załamana cały czas, są gorsze i lepsze dni.
dzisiaj rozpoczęłam edukację na kierunku Architektura krajobrazu. Cieszę się bo poza pracą będę miała co robić. Masa prac zaliczeniowych. Jutro drugi dzień szkoły, od poniedziałku praca więc jakoś będzie leciało... a ciąża będzie...kiedyś... echhhh
 
Do góry