Cześć dziewczyny, mam podobną sytuację co Wy, więc postanowiłam spróbować „odświeżyć” wątek zanim założę nowy
Jestem po poronieniu zatrzymanym w 8 tygodniu, zdiagnozowanym podczas „rutynowej” wizyty co miesiąc. Poroniłam w listopadzie, od kwietnia zaczęliśmy starania i właśnie chyba się udało… Jestem pełna obaw i leków, ale też dobrej myśli (bardzo pomogły i m.in. Wasze historie).
Chciałabym zapytać kiedy po teście wybrałyście się lekarza mając już za sobą różne przykre doświadczenia? Lekarz na ostatnie wizycie nie kazał mi „lecieć” do niego od razu po teście, ale odczekać chwilę… Tyle, że nie wiem do końca co to znaczy. Z moich obliczeń dzisiaj zaczął się 5 tydzień, zastanawiam się czy wizyta w przyszłym tygodniu nie będzie za szybko… Z drugiej strony boję się że przyjdę za późno.
Poprzednia ciąża była zupełnie niespodziewana, zaraz po ślubie i mocno stresującym okresie kiedy m.in. piliśmy dużo alko. Nie suplementowalam też się wcześniej i miałam sporą nadwagę (właściwie otyłość). Tym razem staraliśmy się z mężem przygotować jak najlepiej - ruch, zdrowa dieta, brak alko, ograniczenie stresów, ja schudłam 20 kg… Z tego względu naprawdę liczę że tym razem będzie inaczej. Chętnie przyjmę słowa otuchy i Wasze historie z happy endem
Załączam też mój dzisiejszy test, wczoraj był „cień cienia”, dzisiaj już ewidentnie blada kreska, zobaczę co przyniesie jutro… Pozdrawiam