Oj tak, pamiętam te emocje - najpierw "praca" (całkiem przyjemna ), potem wyczekiwanie, w końcu test i II Dawno to było... Przedostatnia ciąża i ta obecna to wpadki - plusem było to, że test robiłam dopiero jak@ spóźniała się o kilka dni, i wtedy od razu wychodziły dwie grube krechy, nie było mowy o żadnych cieniach...
Teraz jak pomyślę o początku ciąży, to aż mi się słabo robi i cieszę się, że już mnie to raczej nie czeka. Za to chętnie kibicuję innym
Teraz jak pomyślę o początku ciąży, to aż mi się słabo robi i cieszę się, że już mnie to raczej nie czeka. Za to chętnie kibicuję innym