U nas nie robią papà, mimo usg wzorcowego zaproponowano mi amniopunkcje że względu na wiek. Zrobilam i wyszło, że maluch zdrowy. Usg do końca super a po porodzie okazuje się, że nie chce jeść, zmuszany wymiotuje. Robią mu badania, rtg, krew, usg wszystko ok a dziecko spada na wadze i przyjmuje za mało pokarmu. Mały się odwadnia, trafia pod kroplówki, wygląda coraz gorzej. W nocy wzywają dziecięca karetkę i przenoszą go do centrum dziecięcego 200 km. My załamani totalnie. Tam kilka dni badań, dziecko żywione tylko dozylnie, nie można wyjść z inkubatora bo co chwilę tracą żyły i trudno się wkuc. Mogę przy nim być półtorej godziny dziennie. Masakra. Nie chcą go obciążać zbyt duża ilością badań na raz więc mijają dni. W końcu jest diagnoza. Zwężenie dwunastnicy. Wada rzadka, błonka wypełniająca dwunastnicę miała zaniknąć w życiu płodowym a zanikła częściowo. W rezultacie na usg i badaniach po przepływ był ale minimalny. Operacja. Kilka godzin pod sala... Wychodzi chirurg ( teraz często rozpoznaje go w TV) i mówi, że naprawione. Maluch nie będzie miał żadnych problemów po tej naprawie! Eh... Mieliśmy tyle szczęścia. Nie jeden dzieciaczek z tego oddziału nie wyszedł.
Moj rośnie zdrowo.
Niestety ani amniopunkcje ani usg nie wyklucza wszystkiego. Napewno wyklucza baaaardzo dużo i pewnie to co najgroźniejsze., że wszystko się