To tak jak ja na listopadowkacj czuje sie staro tam sa dwie37 i jyz więcej nie bo to juz starosc pisza ,a co ja (geriatria).W ogóle to zazdroszczę Wam dziewczyny, bo w czasie kiedy ja dotarłam na ten wątek były same dziewczyny starając się o ciążę. W zasadzie to nie miałam tutaj w tym samym czasie rowiesniczki, która była również w tym czasie co i ja w ciąży. Udzielała się na lutowkach 2018 ale czułam się tam jak stara baba między nimi. Tutaj kobiety w moim wieku ale na innym etapie życia...ech szkoda.
reklama
Ty jestes mocna i ja to przegapilam2h urodzinowy spacer, odpadł czop do końca, wróciliśmy jeszcze na pół godz. pochodzić, pobiegałam po schodach, parter - 1 piętro, skurcze, 1.30 silne skurcze, szpital, KTG, porodówka, znieczulenie, uffff dlatego mam siłę kontynuować telenowelę pt. "Kwiatek może w końcu urodzi..." , "mąż" pobiegł do domu po drugą walizkę i potem ze mną zostaje. Teraz trzymajcie we śnie kciuki za nas. Jak dojdę do siebie to napiszę. W k9ńcu może będę mogła ogłosić światu mòj 9cio miesięczny sekret❤.
Chrząszczyk 1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2017
- Postów
- 4 805
Może nie będzie nas tak długo trzymała w niepewności...zresztą to już nie od niej zależytylko od tego małego smykaWzajemnie, choć dziś to tylko czas przeleci na sprawdzaniu czy Kwiatek jest już szczęśliwą mamusią [emoji3059]
Chrząszczyk 1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Październik 2017
- Postów
- 4 805
Wiem o czym mówisz dokładnie ta sama sytuacja co u mnie. Ale chociaż tutaj możesz przycupnąć i masz wspólną nić porozumieniaaż te młódki człowieka przytlaczajaTo tak jak ja na listopadowkacj czuje sie staro tam sa dwie37 i jyz więcej nie bo to juz starosc pisza ,a co ja (geriatria).
K
Katijah
Gość
O jaaaa kwiatek kciuki
Nie przesadzajcie, to tylko PESEL. Ja też udzielam się na majówkach i tu - tam dużo młodych, ale jakie to ma znaczenie... Każda z nas ciężarówek będzie "młodą" mamą małego szkraba, pierwszego lub kolejnego... Nie ma znaczenia czy jest przed 40 czy poWiem o czym mówisz dokładnie ta sama sytuacja co u mnie. Ale chociaż tutaj możesz przycupnąć i masz wspólną nić porozumieniaaż te młódki człowieka przytlaczaja
Arona - wiem o czym piszesz. Ja też w poprzedniej ciąży miałam urodzić zdrowe dziecko. Do samego końca byłam o tym przekonana. I co? Nie dość, że Mały tuż po porodzie trafił na OIOM i ledwo co go uratowali bo miał morfologię na granicy funkcji życiowych, to jeszcze potem miesiąc spędziliśmy w szpitalu, a do tej pory przeszedł 4 operacje i to chyba jeszcze nie koniec, choć narazie stan jest stabilny. A wszystkiemu "winna" była przeszkoda pod pęcherzem, która doprowadziła do refluksu, a w rezultacie do zniszczenia nerek. Gdy Mały miał 3 dni dowiedzieliśmy się, że nigdy nie będzie normalnie sikał, tylko włożą mu rurkę bezpośrednio przez brzuch do pęcherza i będzie miał worek. Załamka... Na szczęście po pierwszej operacji (miał miesiąc) lekarze usunęli przeszkodę i zdecydowali by poczekać. Na każde USG wchodziłam potem jak do jaskini lwa... Na szczęście Mały worka nigdy nie dostał (miał go tylko przez kilka tygodni po trzeciej, najpoważniejszej operacji), ale nerwów nas to kosztowało... Dziś stan jest stabilny, nadal Mały bierze leki, jeździ na okresowe kontrole i badania, ale żyje jak każde zdrowe dziecko
Jednak co USG ciążowe zawsze proszę o dokładne sprawdzenie nerek i wszystkiego, bo bardzo się o Malutką boję. Powtarzam sobie jednak, że przecież może być wszystko dobrze i tego się trzymam! I miejmy nadzieję, że u każdej z nas tak będzie i w odpowiednim czasie każda będzie się cieszyć z narodzin zupełnie zdrowego dzieciątka
Kwiatek - czekamy (nie) cierpliwie
reklama
A ten fefluks stwierdzono u ciebie czy u małegoNie przesadzajcie, to tylko PESEL. Ja też udzielam się na majówkach i tu - tam dużo młodych, ale jakie to ma znaczenie... Każda z nas ciężarówek będzie "młodą" mamą małego szkraba, pierwszego lub kolejnego... Nie ma znaczenia czy jest przed 40 czy po
Arona - wiem o czym piszesz. Ja też w poprzedniej ciąży miałam urodzić zdrowe dziecko. Do samego końca byłam o tym przekonana. I co? Nie dość, że Mały tuż po porodzie trafił na OIOM i ledwo co go uratowali bo miał morfologię na granicy funkcji życiowych, to jeszcze potem miesiąc spędziliśmy w szpitalu, a do tej pory przeszedł 4 operacje i to chyba jeszcze nie koniec, choć narazie stan jest stabilny. A wszystkiemu "winna" była przeszkoda pod pęcherzem, która doprowadziła do refluksu, a w rezultacie do zniszczenia nerek. Gdy Mały miał 3 dni dowiedzieliśmy się, że nigdy nie będzie normalnie sikał, tylko włożą mu rurkę bezpośrednio przez brzuch do pęcherza i będzie miał worek. Załamka... Na szczęście po pierwszej operacji (miał miesiąc) lekarze usunęli przeszkodę i zdecydowali by poczekać. Na każde USG wchodziłam potem jak do jaskini lwa... Na szczęście Mały worka nigdy nie dostał (miał go tylko przez kilka tygodni po trzeciej, najpoważniejszej operacji), ale nerwów nas to kosztowało... Dziś stan jest stabilny, nadal Mały bierze leki, jeździ na okresowe kontrole i badania, ale żyje jak każde zdrowe dziecko
Jednak co USG ciążowe zawsze proszę o dokładne sprawdzenie nerek i wszystkiego, bo bardzo się o Malutką boję. Powtarzam sobie jednak, że przecież może być wszystko dobrze i tego się trzymam! I miejmy nadzieję, że u każdej z nas tak będzie i w odpowiednim czasie każda będzie się cieszyć z narodzin zupełnie zdrowego dzieciątka
Kwiatek - czekamy (nie) cierpliwie
Ja mam fefluks i strasznie to przechodzę dostałam po pierwszej ciąży .Przy drugiej i trzeciej był spokój a teraz katastrofa.Mam przepisane już leki na receptę ale boje się jeść wiec póki co ratuje mnie gaviscon dieta ścisła i siemię lniane .Strasznie się boje jak to się odbije na zdrowiu maleństwa.Narazie przez to nic nie tyje wiec pewnie szidzia zjada mnie od środka
Podziel się: