BornAnAngel
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2018
- Postów
- 18
Dzień dobry.
Widzę, że ruszył temat dylematów: euforii, zwątpienia, odpuszczenia i na nowo walki o spełnienie fasolkowych marzeń ..
To i ja się dołączam. Dylematy, dylematy ....jak bardzo mi znany temat.
Sprzed ciąży (obecnej ):
Mama 7 letniej dziewczynki, nieustannie dążąca do tego ,aby córka nie była jedynaczką. Zaraz po urodzeniu córki plan pójscia za ciosem i urodzenie drugiego dziecka. Niestety życie postanowiło inaczej i rzuciło kłody pod nogi. Po trzech latach wreszcie mozliwosc spelnienia marzeń, jak to sie mówi ...do dzieła. Niestety okazało sie ,ze tym razem nie idzie tak latwo jak przy pierwszym zajsciu w ciaze. I tu poraz pierwszy poznalam "przyjaciela" ktoremu na imie Dylemat. Cztery lata walki przeplatanej chęcią posiadania drugiego dziecka z momentami odpuszczenia tematu na jakis czas ,by po chwili znów walczyc o marzenie. Dylematy mieszane walczyc nie poddawac sie , a moze odposcic w koncu moze tak ma byc jedno nam dane i tak nam z mezem zapisane. Odposcilam...stwierdzilam ze jak nie zaciaze do konca roku to odpuszczam tamat, zmieniam priorytety , cele skuipam sie na tym co mam...i tak jak postanowiłam , tak okazało sie ze sa dwie kreseczki...
Euforia, nie dowierzania, radosc i.....pzyjaciel Dylemat.
Czy aby napewno dobrze sie stało, czy to dobry czas ,wiek ,juz tyle czasu sami...jasne ze dobrze corka nie bedzie sama , spelnilo sie marzenie, dazenie ...hmmm...jak sobie poradze co ludzie powiedza, jak wychowam, nic nie pamietam o niemowlakach,a moze pamietam i wiem z czym to sie je, malo czasu na wychowanie? Tak minąl pierwszy trymestr.
Dzisiaj 30 tydzien juz mam wszystko poukladane.
W gruncie rzeczy lubie moje dylematy sa z jednej strony budujace przydaja sie te mniej wyczerpujace i te bardziej trapiace. Wiekszosc z nich same sobie wkrecamy, na wiekszosc nie mamy wplywu, a reszta ulozy sie sama.
Dzisiaj ciesze sie z sytuacji ,nie moge sie doczekac corka dumna ze bedzie starsza siostra, maz wspiera juz sie nie nakrecam, nie boje sie poznego maciezynstwa ( przy prawie osmioletniej corce i drugiej fasolce plci zenskiej nie mysle o tym ze mogla bym byc babcia w tym wieku bo to raczej nie mozliwe) hihi. Energii mam sporo bo corka mnie jeszcze duzo angazuje wiec bedzie i dla drugiej.Jedyne to tylko modle sie zeby Bozia zdrowie dala na dlugie lata.
Tak wiec kochane dziewczyny dylematy sa naszym dniem codziennym...rozne male i duze .Od nas zalezy ktore dopuszczamy a ktorym zamykamy drzwi przed nosem imowimy " nie ,dziekuje".
Ale sie rozpisalam, ale mi dobrze .
A przy okazji troszke sie Wam przedstawiłam.
Widzę, że ruszył temat dylematów: euforii, zwątpienia, odpuszczenia i na nowo walki o spełnienie fasolkowych marzeń ..
To i ja się dołączam. Dylematy, dylematy ....jak bardzo mi znany temat.
Sprzed ciąży (obecnej ):
Mama 7 letniej dziewczynki, nieustannie dążąca do tego ,aby córka nie była jedynaczką. Zaraz po urodzeniu córki plan pójscia za ciosem i urodzenie drugiego dziecka. Niestety życie postanowiło inaczej i rzuciło kłody pod nogi. Po trzech latach wreszcie mozliwosc spelnienia marzeń, jak to sie mówi ...do dzieła. Niestety okazało sie ,ze tym razem nie idzie tak latwo jak przy pierwszym zajsciu w ciaze. I tu poraz pierwszy poznalam "przyjaciela" ktoremu na imie Dylemat. Cztery lata walki przeplatanej chęcią posiadania drugiego dziecka z momentami odpuszczenia tematu na jakis czas ,by po chwili znów walczyc o marzenie. Dylematy mieszane walczyc nie poddawac sie , a moze odposcic w koncu moze tak ma byc jedno nam dane i tak nam z mezem zapisane. Odposcilam...stwierdzilam ze jak nie zaciaze do konca roku to odpuszczam tamat, zmieniam priorytety , cele skuipam sie na tym co mam...i tak jak postanowiłam , tak okazało sie ze sa dwie kreseczki...
Euforia, nie dowierzania, radosc i.....pzyjaciel Dylemat.
Czy aby napewno dobrze sie stało, czy to dobry czas ,wiek ,juz tyle czasu sami...jasne ze dobrze corka nie bedzie sama , spelnilo sie marzenie, dazenie ...hmmm...jak sobie poradze co ludzie powiedza, jak wychowam, nic nie pamietam o niemowlakach,a moze pamietam i wiem z czym to sie je, malo czasu na wychowanie? Tak minąl pierwszy trymestr.
Dzisiaj 30 tydzien juz mam wszystko poukladane.
W gruncie rzeczy lubie moje dylematy sa z jednej strony budujace przydaja sie te mniej wyczerpujace i te bardziej trapiace. Wiekszosc z nich same sobie wkrecamy, na wiekszosc nie mamy wplywu, a reszta ulozy sie sama.
Dzisiaj ciesze sie z sytuacji ,nie moge sie doczekac corka dumna ze bedzie starsza siostra, maz wspiera juz sie nie nakrecam, nie boje sie poznego maciezynstwa ( przy prawie osmioletniej corce i drugiej fasolce plci zenskiej nie mysle o tym ze mogla bym byc babcia w tym wieku bo to raczej nie mozliwe) hihi. Energii mam sporo bo corka mnie jeszcze duzo angazuje wiec bedzie i dla drugiej.Jedyne to tylko modle sie zeby Bozia zdrowie dala na dlugie lata.
Tak wiec kochane dziewczyny dylematy sa naszym dniem codziennym...rozne male i duze .Od nas zalezy ktore dopuszczamy a ktorym zamykamy drzwi przed nosem imowimy " nie ,dziekuje".
Ale sie rozpisalam, ale mi dobrze .
A przy okazji troszke sie Wam przedstawiłam.