- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2023
- Postów
- 2
Hejka,
Wiem, że może zakładam wątek na temat, który jest już może poruszany, ale jestem tak skołowana od kilku dni, że nawet nie mam siły już czegokolwiek konkretnego szukać.
W piątek poprzedniego tygodnia coś mnie tknęło żeby zrobić test ciążowy czułam się po prostu źle (byłam 5 dni przed okresem) myślałam, że po prostu to PMS czy coś no, ale zrobiłam test i no były dwie kreski co mnie mocno zdziwiło. Powtórzyłam test w sobotę kreska wyszła jeszcze bardziej widoczna, w poniedziałek zrobiłam kolejny i też wyszła wyraźna druga kreska.. No nie powiem trochę mnie to zdziwiło, tym bardziej, że choruje od ponad 10 lat na niedoczynność tarczycy, astmę, a do tego jestem trochę większą kobietą. A też totalnie dawno nie badałam poziomu tarczycy, leki nadal biorę (czasami mi się zapomina). Jestem trochę tym wszystkim przytłoczona. Naczytałam się na internecie wszystkiego chyba tego najgorszego jeśli chodzi o ciążę podczas choroby tarczycy czy też osób trochę większych i szczerze nie cieszę się, jestem załamana. Boję się, do ginekologa idę w przyszłym tygodniu. Termin miesiączki miałam na dziś, ale nic się nie zadziało, a do tego dostałam dzisiaj takich bóli w podbrzuszu, że nigdy czegoś takiego nie czułam, ciągle chce mi się sikać, jestem zmęczona. To jest dosłownie sam początek, bo obstawiam, że to może być jakiś 4-5 tydzień, a ja już czuję się jakby po mnie czołg przejechał. Nie pomaga mi też fakt, że mam nerwicę i po prostu denerwuje się wszystkim chyba trzy razy bardziej. Też jest mi żal mojego narzeczonego, bo on się cieszy, a ja jestem ciągle smutna i jego dobija fakt, że tak się źle z tym wszystkim czuję, nie potrafię się cieszyć... Nie potrafię sobie totalnie miejsca znaleźć..
Wiem, że może zakładam wątek na temat, który jest już może poruszany, ale jestem tak skołowana od kilku dni, że nawet nie mam siły już czegokolwiek konkretnego szukać.
W piątek poprzedniego tygodnia coś mnie tknęło żeby zrobić test ciążowy czułam się po prostu źle (byłam 5 dni przed okresem) myślałam, że po prostu to PMS czy coś no, ale zrobiłam test i no były dwie kreski co mnie mocno zdziwiło. Powtórzyłam test w sobotę kreska wyszła jeszcze bardziej widoczna, w poniedziałek zrobiłam kolejny i też wyszła wyraźna druga kreska.. No nie powiem trochę mnie to zdziwiło, tym bardziej, że choruje od ponad 10 lat na niedoczynność tarczycy, astmę, a do tego jestem trochę większą kobietą. A też totalnie dawno nie badałam poziomu tarczycy, leki nadal biorę (czasami mi się zapomina). Jestem trochę tym wszystkim przytłoczona. Naczytałam się na internecie wszystkiego chyba tego najgorszego jeśli chodzi o ciążę podczas choroby tarczycy czy też osób trochę większych i szczerze nie cieszę się, jestem załamana. Boję się, do ginekologa idę w przyszłym tygodniu. Termin miesiączki miałam na dziś, ale nic się nie zadziało, a do tego dostałam dzisiaj takich bóli w podbrzuszu, że nigdy czegoś takiego nie czułam, ciągle chce mi się sikać, jestem zmęczona. To jest dosłownie sam początek, bo obstawiam, że to może być jakiś 4-5 tydzień, a ja już czuję się jakby po mnie czołg przejechał. Nie pomaga mi też fakt, że mam nerwicę i po prostu denerwuje się wszystkim chyba trzy razy bardziej. Też jest mi żal mojego narzeczonego, bo on się cieszy, a ja jestem ciągle smutna i jego dobija fakt, że tak się źle z tym wszystkim czuję, nie potrafię się cieszyć... Nie potrafię sobie totalnie miejsca znaleźć..