reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża na studiach

Najważniejsze jest czy można zostawić dziecko na czas zajęć np z babcią, gdy tatuś w tym czasie pracuje. Moja koleżanka nie dała rady na studiach dziennych po urodzeniu dziecka, ale np moja pani profesor urodziła na studiach dwójkę dzieci i nie przeszkodziło jej to w karierze naukowej...ja wszystkim studiującym mamom życzę wytrwałości i powodzenia
 
reklama
tak czytam czytam i widze ze nie jestem sama...u nas to zależy sama dziekan mojego wydziału jest bardzo przychylna na studentki ktore spodziewaja sie dzidziusia, wykladowcy rowniez aczkolwiek juz nie wszyscy :/ i to jest minus tego. Jeden bedzie tolerancyjny, przychylny czy to na egzaminie czy na zajeciach a drugi juz nie :/ ja studiuje zaocznie, rodze we wrzesniu i mam nadzieje ze przy pomocy rodzicow swoich i tatusia dziecka skoncze te studia co prawda mam jednolite 5 lat magisterskie ale dam rade :) na weekendach dziadki posiedza mam nadzieje z dzidziusiem a na egzamin gdybym nie miala z kim zostawic to zabiore ze soba :) trudno jakos trzeba sobie radzic a przeciez dziecko to nie przeszkoda i nie mozna go tak traktowac :)

Was dziewczyny podziwiam ze dajecie rade studiowac dziennie i wychowywac malenstwa !! :*
 
:) O ile maleństwo da się zabrać ze sobą na egzamin ;p w każdym bądź razie życzę córeczki grzecznej, która by się wszędzie bez protestów zabrać dała. Jeśli masz możliwość zostawienia pod opieką rodziny, to na pewno dasz radę. A co do mniej przychylnych wykładowców, to z nimi trzeba krótko... Wiem, że może to nie być takie proste, bo to w końcu oni mogą Cię oblać, ale żyjemy w takich czasach, w których kobieta ma prawo studiować. Ciąża jest naszym atutem, takim małym "dodatkiem" ;) z którym się trzeba liczyć. Tak samo posiadanie dziecka (nie tylko malutkiego, aczkolwiek takiego przede wszystkim) nie może nas zmusić do tego, że siądziemy w domu i nie będziemy robić nic. My mamy prawo studiować i na szczęście w tym państwie chroni się matki przyszłe i obecne - ja się o tym przekonałam. Uwierzcie dziewczyny, że każdą bitwę z nieprzychylnością wygracie. Wystarczy domagać się głośno swoich praw. O dyskryminacji trzeba mówić otwarcie.
 
Moja najlepsza przyjaciółka będąc na trzecim roku polonistyki podjęła drugie studia (drugi kierunek) na teologii - po kilku miesiącach okazało sie, że jest w ciąży. O ile na polonistyce tolerancyjnie traktowano jej rosnący brzuszek i konieczność częstego chodzenia do lekarza - o tyle na teologii po prostu nie dawano jej żyć :(. Ciągłe docinki wykładowców w stylu: "No jeśli sie ma INNE priorytety, to nie powinno się może podejmować studiów na naszym kierunku" doprowadzały ją do rozpaczy - w końcu odpuściła sobie drugi kierunek. Nic nie straciła - a i tak z Maleństwem ciężko byłoby jej te dwa kierunki ciągnąć.
 
Ostatnia edycja:
Moja najlepsza przyjaciółka będąc na trzecim roku polonistyki podjęła drugie studia (drugi kierunek) na teologii - po kilku miesiącach okazało sie, że jest w ciąży. O ile na polonistyce tolerancyjnie traktowano jej rosnący brzuszek i konieczność częstego chodzenia do lekarza - o tyle na teologii po prostu nie dawano jej żyć :(. Ciągłe docinki wykładowców w stylu: "No jeśli sie ma INNE priorytety, to nie powinno się może podejmować studiów na naszym kierunku" doprowadzały ją do rozpaczy - w końcu odpuściła sobie drugi kierunek. Nic nie straciła - a i tak z Maleństwem ciężko byłoby jej te dwa kierunki ciągnąć.

Własnie zalezy na kogo sie trafi =/
Jeden zrozumie a drugi szkoda gadać....
Moja kolezanka z zaocznych zostawila synka w domu z tatusiem i mieli problem bo mały nie chcial sztucznego mleka.
A akurat sie zazynaly cwiczenia z jakiegos tam przedmiotu.
Powiedziała jaka sprawa, dostała błogoslawienstwo jeszcze na droge i nawet nieobecnosci nie zaznaczyli =]

A ja urodze w pazdzierniku.
W sumie to, najciezsze miesiace wakacji przechodze =]
A na poczatku w pazdzierniku jeszcze tragedii na zajeciach nie bedzie =p
Damy rade =]
Moj TŻ od razu zakomunikował babciom ze jak nie beda mi pomagac to napewno nie skoncze studiow.
Ale i tak by pomagały =]
 
Właśnie odstawiłam tabletki, mam nadzieję, uda nam się zafasolkować we wrześniu, tak żeby potem były całe wakacje na poznawanie świata :)
Już nie mogę się doczekać!!
 
hej :) dołączam do waszego wątku ;) moja córeczka ma 9 miesięcy, zaszłam w ciąże na II roku studiów :)
okropnie przechodziłam ciąże, ale pan dziekan na szczęście okazał sie dobrym człowiekiem, dostałam takie rozwiązanie, że nie musiałam chodzić na zajęcia tylko na egzaminy w sesji :) teraz po urodzeniu córki miałam rok przerwy :p niestety mała pośpieszyła sie na świat i nie zdażyłam zdac wszystkich egzaminów, ale na szczescie udało sie załatwić urlop na uczelni :D

chciałabym mieć drugie dziecko, ale nie wiem czy tak dam rade.. hmm wolałabym zeby róznica między dziecmi nie była zbyt duza :p
 
okropnie tzn. wymiotu, nudności, senność; nie mogłam jeść, pić, chodzić (nawet wyjść do sklepu) bo zaraz było mi słabo i zbierało sie na wymioty :/ przez pierwsze 3 miesiące ciąży schuchłam 6 kilo, a w 6 miesiącu ciąży to w ogóle nie miałam brzucha :p szliśmy akurat na wesele i normalnie założyłam moją studniówkową sukienkę :p hehehe

u mnie na uczelni fachowo nazywało sie to urlopem okolicznościowym z możliwością zaliczania przedmiotów w sesji, napisałam tylko podanie do dziekana o taki urlop i dodałam zaświadczenie od lekarza, że jestem w ciąży i że wyjątkowo źle przechodze jej objawy :)
 
Hej ja też zaszłam w ciążę na II roku i do sesji było ok nawet brzucha nie miałam, potem 4 października urodziłam Domiśke to dziekan przystał na indywidualną organizację studiów co wyglądało tak że chodziłam kiedy miałam czas obowiązkowo musiałam być tylko na kolokwiach i zaliczeniach na kolejnym semestrze już nie było tak kolorowo bo zmienili się prowadzący i niektóry nawet nie uznawali pisma od dziekana i chodziłam praktycznie na wszystkie zajęcie... Ale dałam rade na ostatni semestr wyprowadziłam sie 70km od uczelni i dojeżdżałam bo mało zajęć było sama napisałam prace i w lutym tego roku obroniłam inżyniera teraz zamierzam zrobić magistra ale już zaocznie bo nie mieszkam tam gdzie studiuje:)
 
reklama
dziewczyny:) i ja dołączam do studiujących mam:) mam pytanie czy na uczelni przysługują jakieś stypendia socjalne dla uczących się rodziców? oboje z chłopakiem studiujemy dziennie i mamy zerowe dochody...oprócz kredytu studenckiego czy coś się nam jeszcze należy?:)
 

Podobne tematy

Do góry