Kkropeczka nie nakręcaj się!! Wszystko będzie dobrze
A ja się szkołą nie przejmuję
Jestem na 5 i na 4 roku, i tyle lat pracowałam na opinię, zajęcia mam ze wszystkimi, których znałam wcześniej, tak więc wiem, że nikt mi źle nie życzy i pomogą w razie czego
Sesją się nie przejmuję, a jak źle się czuję, to nie idę na zajęcia i nikt nie ma do mnie o to pretensji
Tak więc w szkole nerwów nie ma ;-)
A co do prac... Odzyskałam część magisterki i tylko jeden rozdział inżynierskiej... Ale jakoś to będzie
Wolałabym, żeby było na odwrót, ale cóż
A problemy mam w domku... Ciągła nerwówka :-( Moim rodzicom się poprzewracało w głowach i po 35 latach małżeństwa biorą rozwód
Okazało się, że pół roku mój tato ma kobietę, którą zna cała rodzina!! Ukrywał, bo nie chciał, żebym sie denerwowała, ale kiedyś powiedział mamie i powiedział jej, żeby o niczym nam (mnie i bratu) nie mówić, żebyśmy się nie denerwowali... Że on będzie mieszkał z nami i będzie tak jak było!! Ale mama się nie zgodziła i wyszło... Na początku tato chciał mieszkać z nami dalej ze względu na mnie i robił tak, że jeden dzień był tu, a drugi nie wiem gdzie... Jak wracał o godzinie 23, to mama się wkurzała, że spać nie daje i ciągłe awantury były... To trwa od września... Teraz dalej jest nerwówka, bo mamę to boli jak cholera i zdarza się, że siedzi sobie i nagle sama do siebie go wyzywa, a mnie szlak trafia i tak się rodzą kłótnie... Bo jakby nie było, to jest mój ojciec... I nie chce, żeby mama go wyzywała... A Tato robi z siebie teraz ofiarę i nie wie co ze świętami... Bo on chce je z dziećmi spędzić... Ale nie spędzi ich z mamą... A my mamy nie zostawimy... Ale z drugiej strony chcę, żeby tata był z nami... Ajjj... Pomieszanie z poplątaniem... Wiem, że to będą najgorsze moje święta... Wigilia będzie koszmarem, bo nie wyobrażam sobie, żeby jednego z rodziców nie było, a dodatkowo mój mąż idzie do pracy w wigilie... Wróci w pierwszy dzień świąt ok 9 :-( Ale trzeba żyć...
Może święta spędzę w szpitalu z synkiem moim ... Głupie co? Ale chciałabym, żeby tak właśnie było... Mniej by bolało...
Ale też nie chcę rodzić w wigilie, bo chce, żeby mąż był ze mną, a nikt go nie zastąpi w wigilie przecież... Nie wiem jak, ale jakoś będzie...
A to się wyżaliłam... Napisane chaotycznie bardzo, ale jaki sens chyba wiadomo...
Miłego dnia Mamusie :*:*:*