reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża na studiach

Moja koleżanka urodziła dwa tygodnie temu dużą bardzo córeczkę - 4500 i tak się obie wymęczyły przy porodzie, że masakra:no: Malutka urodziła się sina i nie oddychała na początku. Nie wiem, dlaczego kazali się jej tak długo męczyć. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że rano, jak przyjechała do szpitala, zrobili jej jeszcze USG i tam wyczytali, że mała waży 3500! Jak to możliwe, powiedzcie mi? Dziewczyna ma teraz taką traumę i poród wspomina jako koszmar, a mała Wiktoria praktycznie od trzeciego dnia życia ma nieustające kolki, nie śpi prawie w ogóle. Już nie dają sobie rady, ciągle tylko płacze i płacze... Myślicie, że ten ciężki poród mógł tak na małą wpłynąć? Mama mi mówi, że to też ma znaczenie i że np. dzieci urodzone przez CC nie cierpią na kolki, ale ja nie wiem, czy ona ma rację...
W każdym bądź razie Viktoria nie jesteś sama z bolesnymi kolkami i cierpieniem maluszka... A dzisiejsza noc i wczorajszy dzień jak minął? Było lepiej?
 
reklama
Kkropeczko teoria Twojej mamy się nie sprawdza...ja przecież miałam cesarkę i mały ma kolki jak cholera.

Noc była ciężka...poranek też niezbyt dobry...nadal cierpiał. Teraz jest już lepiej. W zasadzie od południa...

Zastanawiałam się czy sama mu nie zaszkodziłam, ale nic innego niż zwykle nie jadłam... no chyba że to wina ciasteczek zbożowych...ale bądź tu człowieku mądry, co książka to niby co innego można jeść, oszaleć idzie...

Moja dieta ograniczyła się do gotowanej piersi z kurczaka z marchewką i ewentualnie galarety z kurczaka, rosołku i bułek z dżemem lub chudą wędlinką...już na to patrzeć nie mogę. Piąty tydzień jem to samo...nabiał odstawiłam bo też nie za ciekawie było, już wszystko odstawiłam...jak jeszcze coś odstawię to zacznę żywić się powietrzem i słońcem, a wtedy to długo nie pożyję...

Ale dość marudzenia...jutro piątek...(niestey źle spojrzałam na plan zjazdów na uczelni i zajęcia mam tylko w sobotę i niedzielę)...no ale po piątku jest sobota:-D:-D:-D.
Odpocznę sobie trochę..niech mąż i babcie sobie radzą z kolkami;-).
 
No racja Viktoria, przecież Ty miałaś cesarkę:tak:
kurcze myślałam, że Pawełkowi już będzie przechodzić... Trzymajcie się... a może on je jakoś tak, że dużo powietrza łyka? nie zauważyłaś czegoś takiego? bo ja już nie wiem, z czego by to miał mieć, przecież z jedzenia wyeliminowałaś dosłownie wszystko, co może być szkodliwe (współczuję tej diety)...
przynajmniej odpoczniesz trochę na uczelni:tak:
 
Viktoria miałaś cesarkę, ale też ile się namęczyłaś zanim Ci ją zrobili... :-( Ja tam dietę stosować będę!! Odchudzę się przynajmniej :-D:-D:-D Bo z moją teraźniejszą dietą, to :no: Dziś na obiad zjadłam sobie big maca i mojemu Adasiowi nie posmakował, bo cały jak wszedł, tak wyszedł... A tak będę jadła kanapeczki, gotowane piersi :tak: Schudnę :-D Tylko ciekawe kiedy będzie pierwszy kryzys... :tak:

Kkropeczka ja słyszałam, że nie tylko poród wpływa na to, ale też ciąża... Kobiety, które miały nerwy i stresy rodzą dzieciaczki, które mają częściej kolki niż dzieci spokojnych kobiet...
To jest potwierdzone naukowo...
Tak więc jeżeli, to się sprawdza, to u mnie będzie masakra!! Bo ostatnie 3 miesiące mojego życia, to były tylko nerwy, płacz, stres i tak w koło macieju...
Ehhh...
Ale jakoś damy radę!!
A co do wagi dzidzi, to kurcze... Zszokowana jestem:szok: Ciekawe ile waży mój maluch... Wizyta za tydzień w piątek (11.12)!! Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze :tak:
A co do egzaminów!! U nas jest tak, że jeśli jest zwolnienie lekarskie, to nie tracisz pierwszego terminu!! Możesz sobie sesję przedłużyć i zdać egzaminy jak już dojdziesz do siebie :tak: Możesz pisać na poprawce, ale to jest traktowane jako pierwszy termin, później umawiasz się indywidualnie!! Tak jest na pewno nie tylko u nas, tylko wszędzie!! :tak:

Viktoria spokojnej nocy życzę!! :*
 
e_milcia kochana jesteś, pocieszyłaś mnie, bo się tym zaczęłam stresować, a nie chcę za dużo się martwić, bo czuję, że każda moja zła emocja ma wpływ na dzidzię - ona się wtedy prawie całymi dniami nie rusza, jakby nie chciała mi dokuczać i przeszkadzać, bo czuje, że ja jestem zła albo smutna:-( a ja tak uwielbiam te jej ruchy...
a moja ciąża to też było wielkie stresowanie... szczególnie na początku, kiedy jeszcze o ciąży nie wiedziałam, a początek przecież wpływa na rozwój nerwowy dzieciaczka:-( a wtedy miałam głupie problemy, sesję i ogólnie niefajnie było. teraz już spokojniej, ale moje hormony często biorą górę i strasznie często płaczę albo wkurzam się o byle głupotę:-( to się teraz wystraszyłam, że moje kochanie będzie miało koleczki (tfu tfu wypluwam)...

a u Ciebie jak tam? prace odzyskane czy musisz pisać od nowa?:eek: i dlaczego masz ciągle stres ostatnio - przez szkołę? jeśli oczywiście nie jestem wścibska i wolno pytać:tak: proszę nie denerwuj się dużo, rób to dla dzidzi:tak:
 
Kkropeczka nie nakręcaj się!! Wszystko będzie dobrze :tak:

A ja się szkołą nie przejmuję :-p Jestem na 5 i na 4 roku, i tyle lat pracowałam na opinię, zajęcia mam ze wszystkimi, których znałam wcześniej, tak więc wiem, że nikt mi źle nie życzy i pomogą w razie czego :tak: Sesją się nie przejmuję, a jak źle się czuję, to nie idę na zajęcia i nikt nie ma do mnie o to pretensji :tak: Tak więc w szkole nerwów nie ma ;-)
A co do prac... Odzyskałam część magisterki i tylko jeden rozdział inżynierskiej... Ale jakoś to będzie :tak: Wolałabym, żeby było na odwrót, ale cóż :tak:

A problemy mam w domku... Ciągła nerwówka :-( Moim rodzicom się poprzewracało w głowach i po 35 latach małżeństwa biorą rozwód :confused2: Okazało się, że pół roku mój tato ma kobietę, którą zna cała rodzina!! Ukrywał, bo nie chciał, żebym sie denerwowała, ale kiedyś powiedział mamie i powiedział jej, żeby o niczym nam (mnie i bratu) nie mówić, żebyśmy się nie denerwowali... Że on będzie mieszkał z nami i będzie tak jak było!! Ale mama się nie zgodziła i wyszło... Na początku tato chciał mieszkać z nami dalej ze względu na mnie i robił tak, że jeden dzień był tu, a drugi nie wiem gdzie... Jak wracał o godzinie 23, to mama się wkurzała, że spać nie daje i ciągłe awantury były... To trwa od września... Teraz dalej jest nerwówka, bo mamę to boli jak cholera i zdarza się, że siedzi sobie i nagle sama do siebie go wyzywa, a mnie szlak trafia i tak się rodzą kłótnie... Bo jakby nie było, to jest mój ojciec... I nie chce, żeby mama go wyzywała... A Tato robi z siebie teraz ofiarę i nie wie co ze świętami... Bo on chce je z dziećmi spędzić... Ale nie spędzi ich z mamą... A my mamy nie zostawimy... Ale z drugiej strony chcę, żeby tata był z nami... Ajjj... Pomieszanie z poplątaniem... Wiem, że to będą najgorsze moje święta... Wigilia będzie koszmarem, bo nie wyobrażam sobie, żeby jednego z rodziców nie było, a dodatkowo mój mąż idzie do pracy w wigilie... Wróci w pierwszy dzień świąt ok 9 :-( Ale trzeba żyć...
Może święta spędzę w szpitalu z synkiem moim ... Głupie co? Ale chciałabym, żeby tak właśnie było... Mniej by bolało... :tak:Ale też nie chcę rodzić w wigilie, bo chce, żeby mąż był ze mną, a nikt go nie zastąpi w wigilie przecież... Nie wiem jak, ale jakoś będzie...

A to się wyżaliłam... Napisane chaotycznie bardzo, ale jaki sens chyba wiadomo...
Miłego dnia Mamusie :*:*:*
 
e_milcia głowa do góry Kochana, wiem, że łatwo mi tak pisać, bo sama w takiej sytuacji nie jestem, ale nie możesz się zadręczać. Widać,że bardzo kochasz ojca...mimo, że taki numer zrobił to i tak nie pozwalasz o nim źle mówić. Chciałabym, żeby kiedyś mój synek tak za mna stał murem:tak::tak::-D.

Co do stresów i kolek, to może faktycznie coś w tym jest...ja ogólnie dość nerwowa jestem, więc może faktycznie. No a druga połowa ciąży to było kongo... wykończeniówka domu, przeprowadzka, studia, w pracy masakra...sam stres...
No ale nic, przetrwać muszę. Kropelki z Niemiec już dojechały więc jest dobrze:-D.
Pawełek też trochę lepiej;-). Odsypia teraz, bo zmęczony strasznie, ale w nocy już ładnie spał i dziś jeszcze kolki nie miał...wczoraj to cały dzień, tak jak i przedwczoraj.
Wieczorem nie wytrzymałam i dałam mu troszkę więcej kropelek, bo nie pomagały. I tu zonk. Mąż szykuje mu kąpiel, on wyje mi na rękach, a w pewnym momencie płacz się urwał...ja patrze a on śpi- krople zaczęły działać. Myślałam, że na zawał zejdę... Nie przedawkowałam kropli, ale cholera wie... Patrzę, oddycha, ale obudzić się nie chciał. Dopiero jak go rozbierałam do kąpieli to się obudził wkurzony, że mu spać nie daję. Taki był padnięty mój maluszek...no ale dwa dni wył:-:)-(.
 
oj Viktoria ale musiałaś się wystraszyć:no: no ale na pewno nie przedawkowałaś, po prostu był taki padnięty, a jak kropelki zadziałały i wreszcie przestało go boleć, tak padł od razu... Biedny... dobrze, ze teraz juz lepiej i sobie odpoczniecie wszyscy, on też...:tak:

e_milcia tak Ci współczuję tej domowej sytuacji. nie umiem sobie czegoś takiego wyobrazić, dobrze, że masz męża i masz w brzuszku kruszynkę - już swoją kochaną rodzinkę i dla nich się uśmiechaj i staraj cieszyć z każdego dnia z nimi spędzonego:tak: bo rodziców nie pogodzisz, nie ma szans... rozumiem i Twoją mamę, że ma taki okropny żal do ojca i Ciebie, że mimo wszystko go tak kochasz... a on też nie taki drań skoro tak dużo o was myśli i tak wiele chce dla was robić... tylko niestety na tą wigilię też nie widzę rozwiązania dla was bo jak - dwie osobne zrobicie? jak tak to gdzie ta druga dla ojca? ajjj:-( jakoś wytrzymasz, musisz... ale nie dziwię się, ze masz ciągłego stresa - nie da się tego olać:-( przytulam mocno i trzymam kciuki, żeby ułożyło się tak jak najlepiej się potrafi ułożyć ;*
 
Dzięki Kochane :*
Jakoś to będzie!!

Viktoria nie dziw się, że Pawełek zasnął!! Jak by Ciebie bolało 2 dni coś i nagle by przestało też byś zasnęła :tak::-D
Kropelki te mu nie zaszkodzą!! Każdy daje ich więcej :tak: Przynajmniej się wyśpi Bobas :-)

Idę dziś na randkę :-D
Także humor mi się poprawi...
Szkoda tylko, że jestem zmęczona jak cholera i pewnie zasnę w tym kinie do którego mnie zabierze :-D

Udanego weekendu Wam życzę!!
I mniej nerwów Dziewczyny!! MNIEJ NERWÓW!! :tak:;-)
 
reklama
Idę dziś na randkę :-D
Także humor mi się poprawi...
Szkoda tylko, że jestem zmęczona jak cholera i pewnie zasnę w tym kinie do którego mnie zabierze :-D

Udanego weekendu Wam życzę!!
I mniej nerwów Dziewczyny!! MNIEJ NERWÓW!! :tak:;-)

z ostatnim zdaniem się zgadzam, popieram, itp., itd. :tak: ostatnio wrzuciłam baaardzo na luz, bo wiem, że teraz choćbym się ciągle dobrze czuła, to jednak w każdej chwili może wydarzyć się coś niefortunnego (tfu, tfu, wypluwam!) i szczególnie pod koniec muszę o siebie dbać. dlatego staram się o niczym nie myśleć intensywnie i tym bardziej się nie stresować ;-) Także Ty też się tego TRZYMAJ!!!:tak:

i miłego randkowania, bez zaśnięcia, a z zadowoleniem :) ;*

ps. a ja wróciłam z zajęć i jakoś mam jeszcze duuużo energii i nie wiem, gdzie ją spożytkować:sorry:
 

Podobne tematy

Do góry