reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża na studiach

Kropeczka ja ta zawzięta jestem i to bardzoooo wiec wiem, ze sobie poradzę z egzaminami na pewno zl icencjatem też. Wiadomo mam czasem podłamki ale szybko mijają. Życze wszystkim mamom-studentko dużo siły i wiary :)
 
reklama
No i dałam radę-byłam na uczelni i zamówiłam sobie kilka pozycji.
Kropeczka stado bucy wszędzie się znajdzie!!! Dla mnie najbardziej jest to dotkliwe w supermarketach, ale naszczęście znajdują się i dobre duszki-mały gest uprzejmości a człowiekowi się gorąco na serduchu robi :-)

Dziewczyny motto dnia: DAMY RADĘ!!!!
 
cześć dziewczyny! dziekuje za miłe przyjecie:)
Bylam dzis na wydziale i nawet oki okazało sie ze wiecej jest ludzi ktorzy chca pomoc i mam sie nie martwic zaawalili mnie praca w domu itd. musze zrobic prezentacje na seminarium itd a w srode juz mam jakis egzamin ale we dwoje musimy dac rade. wazne ze sie nam uda skonczyc studia bez dziekanki i obronimy sie pozniej w pazdzierniku:))) Pozdrawiam WAS





 
Ula 21 moja specjalność ma dłuższą nazwę. Wcześniej to była oligofrenopedagogika a teraz nazywa się EDUKACJA NIEPEŁNOSPRAWNYCH INTELEKTUALNIE Z TERAPIĄ INDYWIDUALNĄ. :szok: Z początku sama nie mogłam zapamiętać tej nazwy:p

Kkropeczko o ten niemiecki lek to chodzi Ci zapewne o Sab simplex. Mam go w domu bo koleżanka- chrzestna Pawełka z resztą, sprowadzała go nie dawno do Polski dla swojej niuni. Tak, że jedną buteleczkę mam i jak na razie wydaję nam się, że pomaga. Za kilka dni mojej mamy koleżanka ma przysłać z Niemiec jeszcze dwie butelki tego leku, więc mam nadzieję, że przetrwamy:-).
Wczoraj Pawełek już dużo lepiej, najgorsza była chyba środa...
 
Kkropeczko o ten niemiecki lek to chodzi Ci zapewne o Sab simplex. Mam go w domu bo koleżanka- chrzestna Pawełka z resztą, sprowadzała go nie dawno do Polski dla swojej niuni. Tak, że jedną buteleczkę mam i jak na razie wydaję nam się, że pomaga. Za kilka dni mojej mamy koleżanka ma przysłać z Niemiec jeszcze dwie butelki tego leku, więc mam nadzieję, że przetrwamy:-).
Wczoraj Pawełek już dużo lepiej, najgorsza była chyba środa...

o właśnie! o to mi chodziło, nie umiałam sobie przypomnieć, a nigdzie nie zapisałam:zawstydzona/y: teraz sobie lepiej zapiszę tak w razie w dla mojej niuni trzeba będzie kupić, ale oczywiście mam nadzieję, że się okaże niepotrzebny. a możesz powiedzieć ile za niego zapłaciłaś? bardzo dużo?
tak właśnie słyszałam, że on działa dopiero po kilku dniach stosowania, ale za to bardzo skutecznie, także będzie dobrze, nie martw się:tak:
 
U nas maluszek dość szybko zareagował. Najpierw się uspokoił na chwilkę bo poczuł jakiś inny smak- chyba mu te kropelki zasmakowały , bo śmieszne minki robi jak je dostaję:-D. No i potem znów zaczął płakać, ale po jakiś 15 minutach już był spokój i zasnął. Wczoraj jak tylko zaczynał się prężyć to mu daliśmy i nie było takich silnych ataków, więc chyba zadziałało.

Wiesz co Kochana, nie wiem ile one kosztują dokładnie. Koleżanka mi mówiła, że chyba koło 10 euro, ale nie pamiętała już dokładnie. Jak ta koleżanka mojej mamy kupi to napisze mi ile przesłać jej pieniędzy to wtedy Ci napiszę.

Ja stwierdziłam, że wolę nie iść do fryzjera i nie kupić sobie nowego płaszcza na zimę, ale nie słuchać tego krzyku (mąż na szczęście stwierdził, że tak źle nie będzie i jak będę grzeczna to na jakieś zakupy mnie znów zabierze:p)...najgorsze jest to, że nie można dziecku pomóc. Ja oczywiście siedziałam z Pawełkiem na rękach i ryczałam- takie wspólne płakanie to moja specjalność ostatnio...zmęczenie wychodzi;-). Mąż też chodził jak na szpilkach, brał ode mnie małego...płacz nie przechodził więc się wkurzał, ale mimo to starał się jeszcze mnie uspokoić. Ja się obwiniałam za to, że zjadłam cokolwiek... już czasami całymi dniami nic jeść nie chciałam, bo już we wszystkim się dopatrywałam przyczyny płaczu.
Z początku Pawełek miał po prostu kilka płaczliwych dni. Położna mówiła, że to nie kolka tylko tak ma akurat, albo ja coś zjadłam a nie pamiętam itp. Ale jak po kilku dniach dostał już ostrej kolki to wątpliwości nie było.:-(
 
Ostatnia edycja:
:no: nie umiem sobie tego wyobrazić, okropne musi być jak się słyszy płacz i nie można go uspokoić, bo się nie zna przyczyny...
nikt nie powiedział, że będzie łatwo, a kolki to chyba jedne z najgorszych rzeczy jakie się zdarzają maluszkom:-(
może rzeczywiście coś zjadłaś i nie pamiętasz i dlatego się zaczęło, ale co ja tam doradzić mogę, jak ja dzidziusia dopiero w brzuszku noszę i pewnie sobie nie zdaję sprawy, jak to wszystko potem naprawdę wygląda...
najważniejsze, że przechodzi i życzę Wam, żeby się już nie powtórzyło i żebyś mogła trochę odpocząć też:tak: a mąż widzę, że pomaga, jak może i nawet cierpliwości nie traci (wiadomo, że faceci to dziwne stworzenia i różnie się zachowują), to sobie we dwoje poradzicie :)
 
:no: nie umiem sobie tego wyobrazić, okropne musi być jak się słyszy płacz i nie można go uspokoić, bo się nie zna przyczyny...
nikt nie powiedział, że będzie łatwo, a kolki to chyba jedne z najgorszych rzeczy jakie się zdarzają maluszkom:-(
może rzeczywiście coś zjadłaś i nie pamiętasz i dlatego się zaczęło, ale co ja tam doradzić mogę, jak ja dzidziusia dopiero w brzuszku noszę i pewnie sobie nie zdaję sprawy, jak to wszystko potem naprawdę wygląda...
najważniejsze, że przechodzi i życzę Wam, żeby się już nie powtórzyło i żebyś mogła trochę odpocząć też:tak: a mąż widzę, że pomaga, jak może i nawet cierpliwości nie traci (wiadomo, że faceci to dziwne stworzenia i różnie się zachowują), to sobie we dwoje poradzicie :)


Staram się bardzo rygorystycznie podchodzić do diety i w zasadzie nie jem czegoś jeśli nie jestem pewna, że mogę. Z tym, że zaczynam mieć podejrzenia co do krowiego mleka...nie mówię oczywiście o jakiś wielkich ilościach, ale ostatnio piłam zbożówkę z mleczkiem i po tym też za ciekawie nie było.

Dziś sytuacja opanowana...jak na razie kolki nie było...albo lek działa albo już nic nie wiem...ale najważniejsze, że nie ma:-D:-D

Uwierz mi Kkropeczko, że po porodzie to już zupełnie inna bajka;-). Ja calutką ciążę...no może poza przenoszeniem, bo wtedy to już się bałam i czekałam ciągle...wspominam bardzo dobrze, służyła mi wręcz:-).
No a teraz to trochę ciężko...w końcu wszystko nowe, bo po raz pierwszy zostajemy mamami:-D:-D.
Wyspać się nie można...ale to się da przeżyć...oby maluszek był zdrowy to wszystko się uda pogodzić i będzie dobrze:tak:

Tak, że dbaj o Siebie, odpoczywaj, wysypiaj się, niczego sobie nie żałuj:-)
(wiem, że zapewne z większości rad nie skorzystasz...też tak miałam, bo uważałam, że skoro czuję się świetnie to po co sie oszczędzać...ale uwierz, że potem będziesz marzyć o jednym dniu leniuchowaniu i o przespaniu ciągiem chociażby pięciu godzin).
 
reklama
no właśnie, ja robię tak, że ciągle sobie wmawiam "póki się dobrze czuję będę robić to i tamto, bo niewiadomo czy będę na siłach za kilka tygodni" i tak już od dłuższego czasu, aż pewnie wyjdzie, że robiłam dużo przez calutką ciążę, bo mi nic do końca nie będzie dolegać ;) oczywiście chciałabym się czuć na siłach do samego końca, jak Ty:tak: ale przynajmniej spania sobie teraz nie pożałuję i jak mnie będzie morzyć to się kładę i już, obiecuję ;)
z jednej strony się doczekać nie mogę, a z drugiej... no boję się jednak jak to będzie i jak podołam:zawstydzona/y: ale chyba uśmieszek maluszka i to, że można go tulić, wynagradza wszystko, prawda? :)
o krowim mleku słyszałam, że wiele dzieci uczula, to może akurat po tym złapała go kolka. a ten lek to chyba faktycznie cudotwórca tak jak wszyscy piszą:tak: muszę go koniecznie zakupić tak w razie czego, tylko jakiegoś znajomego w Niemczech poszukam. w każdym razie cieszmy się, że Pawełkowi przeszło i oby już nie wracało:-)
 

Podobne tematy

Do góry