reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

Nie chcę straszyć ale skurczę Braxtona-Hicksa są naturalne owszem, ale nie powinny być odczuwalne/dokuczliwe na takim etapie ciąży. Mogą prowadzić skurczy porodowych, i trzeba o nich informować lekarza bo mogą skracać szyjkę i wtedy trzeba coś rozkurczowego brać + dużo wypoczynku. Ja osobiście od ponad 2 miesięcy jestem na lekach bo brzuchol mi się stawia cały czas - na szczęście szyjka ok ale trzeba to uważnie obserwować. W przedniej ciąży (pojedynczej) dzięki tym skurczą chodziłam 2m-c z rozwarciem na podtrzymaniu :szok: wiec tym bardziej przy bliźniakach nie ma co ich bagatelizować.

a tak bez związku z tematem dziś udało mi się włączyć TV - a dokładniej TLC i zapowiadali program o in-vitro i podobno 1 na 5 par w PL ma problemy z zajściem w ciąże. Jakiś koszmar... nikomu nie życzę.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Justynia882, tez widziałam zapowiedz tego programu. Na pewno będę oglądać, bo sama przez ten koszmar przechodziłam. Ciakawa jestem jak przedstawią in vitro w tym programie. Fajnie, ze zaczyna się mowić o takich przypadkach. Wśród moich znajomych jak tak kiedyś policzyłam, to na 15 par 1 świadomie nie chce mieć nigdy dziecka, 4 pary zaszly bez problemu a 10 (w tym i my) miały problem, z czego niektórzy naprawdę duzy (jedni znajomi starali się 8 lat, zaczęli jak mięli 24l a dziecko pojawilo się w wieku 32l), jedna para jest już po 2 in vitro i na razie bez skutku, a pozostałym się udało roznymi metodami (naprrotechnologia, inseminacja, in vitro), jedna para adoptowała dzieciaczka i są super szczęśliwi.

Co do tych skurczy Braxtona, to Justynia ma racje- one mogą doprowadzić do skracania się szyjki dlatego warto skontaktować się z lekarzem i niech tam sprawdzi czy wszystko ok. Tak jak pisałam, akurat u mnie nie powodują skracania ani rozwarcia, dlatego jest ok ale na pewno trzeba o tym lekarzowi powiedzieć. Ja się tak nawet zastanawiam, bo moja ginekolożka nie przepisala mi zadnych lekarstw na te skurcze a widze, ze Justynia je bierze i NApierajka też chyba ma takie leki any-skurczowe. Przy najbliższej wizycie zapytam się dlaczego ja ich nie mam przepisanych.

Paola- no to super, ze się zdecydowalas na Orlowskiego. Chyba rodzisz przede mną więc mi wszystko opowiesz:) Ja też tam lezalam na patologii i bylam zadowolona z opieki. No i oni przede wszystkim nie namawiają na sile, żeby rodzic sn tylko robią cc jak pacjentka chce. I mają bardzo dobrych specjalistow (jakiel, Roszkowski itd.).
 
Ostatnia edycja:
U nas na szczęście udało się po 1.5 roku i to tylko na indukcji ale ostatnie miesiące były dla mnie koszmarem a byłam bardzo młoda i miałam czas. Ostatnie miesiace przed zajsciem nie wspominam najlepiej. Tez mam zamiar oglądać ten program. Ciekawą jestem jak jest zrealizowany.
 
Justynia882, jjka dziewczyny, dzięki za informacje. Lekarz robił mi usg i mierzył szyjkę, jest w normie. Więc na razie się nie niepokoję, ale będę się obserwowała.
Ze mną chyba musi być na razie wszystko dobrze, bo właśnie na ostatniej wizycie gin zalecił mi poszukać jakiejś gimnastyki dla siebie, żebym więcej się ruszała, bo przytyłam w jego przekonaniu za dużo i mam teraz zadyszki
:zawstydzona/y: A gdyby było coś nie tak, to przecież zabroniłby mi się dużo ruszać
 
jeszcze a'propos in vitro - to ja jestem przykładem
Najpierw były długie starania bez żadnego leczenia, jak w końcu trafiliśmy do lekarza to okazało się, że najwięcej szans daje właśnie IVF, inne metody (np. inseminacja) to byłaby strata czasu i pieniędzy.
Udało się za drugim razem (transfer mrożonych zarodków), wyszedł syn. Teraz po dwóch latach spróbowaliśmy znowu i też się udało (też był transfer mrozaczków).
Samą procedurę zniosłam bardzo dobrze, nie miałam żadnych dolegliwości ani problemów z zastrzykami.
Ale wiem, że dużo dziewczyn cierpi bardzo (tak było z moją siostrą), no i najgorsze jest to, że nie zawsze się udaje :-(
 
Hej dziewczyny.
Ja ze skurczami jestem już zaprzyjaźniona od 18 tc i nie tylko tymi niebolesnymi BH ale i bolesnymi od czasu do czasu. od tamtego czasu też jestem na fenoteronie i no-spie 3xdziennie. Jak mam gorszy dzień (jeden co kilka dni) to zwiększam dawkę do 4xdz. Zauważyłam, że właśnie co kilka dni dopadają mnie skurcze bolesne, choć nie bardzo mocne jak bardziej się macica rozciąga. Moje maluchy rosną bardzo szybko. Jak dużo leżę i wypoczywam to mam skurcze BH mniej więcej 2xgodzinę, jak wstanę i chcę coś zrobić to częściej.
Co do tego programu o in-vitro to też oglądnę, jak mi nie umknie. Całą procedurę znam niestety doskonale z własnych doświadczeń i nie polecam nikomu przeżyć z tym związanych. Mnie się udało dopiero za 4 razem.
 
cześć kobietki :-)

wczoraj miałam bardzo zły dzień. Maluszki były grymaśne, płakały, mi te nogi dokuczały ( bolało, piekło jakbym poparzyła), plus dołączył ból ręki i łopatki - zapowietrzenie po znieczuleniu i miałam zero pomocy szczególnie ze strony położnych od noworodków. Za to ordynator ( wredna @ ) zrobiła na mnie pokazówkę dla studentów - karmienie noworodka i oglądali moją mała, a mi to się bardzo nie podobało...wieczorem znów mały cały czas płakał, nie mogłam go ani na chwilę położyć przez jakieś dwie godziny i znów ta ordynator wlazła mi do pokoju i z gębą na mnie, była niemiła i bardzo chciała pokazać,że tu rządzi. Ja z kolei jestem odporna na ból ale nie na ludzką złośliwość, więc aż się popłakałam...i wyszła afera. Dr który mnie ciął dowiedział się, no i "moje" położne i te od noworodków dostały "zalecenia" co do mnie. Na sale nikogo mi nie dali, byłam sama, abym się wyspała. Dziś maluszki są grzeczne i jak dobrze pójdzie to jutro lub w niedziele będziemy w domu :-) ( obserwują żółtaczkę)

... no ja znowu tylko o nas, ale bardzo Was pozdrawiam :-)
 
Gotadora - korzystaj z możliwości spania :-) bo niestety to jest największy minus cyckania, że nikt Cię zastąpić nie może. Szczególnie jak mój Maciek butli nie toleruje, więc i odciągane mleko odpada. U nas też położne noworodkowe były różne - jedne przychodziły pomagać do cyca dostawiać, a inna nakrzyczała że dzwonie dzwonkiem, bo ona nie ma czasu.
A wiecie o której godzinie ten program na tlc?
 
gotadora, a o kim masz pisac,jak nie o sobie i maluchach, my tutaj czekamy na newsy od ciebie. A wredne malpy sa wszedzie, ja w nocy mialam przyjemnosc z taka i w dodatku czarna, nawet nie wiem kiedy wlazla do mnie, bo sie zlala z otoczeniem, ja do niej mozesz podac mi dziecko do karmienia(1 noc po cc i zalecenie nie wstawac dzwonic to podamy dziecko i przewiniemy) a ona do mnie, ze teraz nie moze, bo jest zajeta, no to jej po polsku odpowiedzialam co o niej mysle :-). Juz niedlugo bedziesz w domu i bedzie lepiej.

milego dnia i pozdrawiam trojpaki i rozpakowane mamuski
 
reklama
dzięki dziewczyny :-) ale pomimo tego że prosiłam dr aby nic im nie gadał to pewnie i tak powiedział, bo są miłe :szok: no ale i ja dziś mam więcej siły ... a i był mój dr prowadzący ( niestety tylko że tak powiem asystował przy moim cc, był zajęty) i powiedział,że moja torbiel na 100% łagodna, widać że ma "chody" tam gdzie badania robią, bo się czeka ok 3 tygodni, a on wczoraj już do mnie zaszedł, aby uspokoić,że mam tylko 1% prawdopodobieństwa na tę złą i że dzwonił tam i prosił o szybki wynik i zrobili już dziś :-)

Ineska ja nie lubie czarnoskórych, nigdy nie myślałam,że kiedykolwiek mogę kogoś nie lubić ze względu na kolor skóry, ale wystarczyło pomieszkać trochę w Stanach i nie lubi się kilku nacji
 
Do góry