Witam Was poniedziałkowo
Nie no jaja jak berety,mąz to chyba nerwowo się wykończy.Od 6 rano nie spał,przygotowany,zestresowany a tutaj jazda na nowo.Pojechałam a babka mi mówi,wie Pani co no z miejscami jest problem bo tyle kobiet do planowego cięcia.Jak porodu zatrzymać się nie da to cięcia poprzekładane na dzisiaj były.Kazały czekać i zrobiły mi ktg,oczywiście super no i że jestem jeszcze zasmarkana ,srutututu i lepiej poczekać
Jedna lekarka przyszła i mówi,pani to w sumie można cc zrobić w ostatnim tygodniu marca,a najlepiej byłoby na Święta ale wtedy to Panią byśmy wypuścili-hahaha.Patrzę na nią i karpia robie coraz większego,no nie myślę sobie to ja musze ustalić ze swoim lekarzem,bo sama decyzji takich podejmowac nie będe.No i powiedziała,dobrze to ona się z nim skomunikuje bo jest w szpitalu.Przyleciała po rozmowie i mówi,że faktycznie lekarz chce mnie wcześniej mieć w szpitalu i w takim razie zrobią mi usg dzisiaj,jezeli dobrze będzie to w środę zapraszaja na oddział
Tak więc może do trzech razy sztuka...A USG dobrze,Kostek przekręcił się w poprzek co ciekawe chyba już mu ciasno było ewidentnie i nogi jego szukały,bo pozycja niemożliwa.W ogóle usg zrobić już teraz to jest dużo poszukiwań.No ale wagowo też ładnie 2800 i 3100,ale zobaczymy ile z tego prawdy po porodzie zostanie.I takim oto sposobem jestem w domu i za wiele dalej nie wiem o rozwiązaniu.Margaret w takim razie w środe nam powiedzą co i jak.Miało być kurna ciepło na Święta,ale dzisiaj juz zdanie zmienili i zima jeszcze 2 tygodnie.grrrr......
Podobno jak jest wszystko OK i cięcie planowane to nie ma co już się denerwować,że dzieci będą większe a dla nich lepiej jak płucka się rozwiną same.Może i racja,no oby tak było