magda85-gdańsk
to mogą być też skurcze... jak byłam w szpitalu to przed porodem właśnie czułam jakbym miała rozwolnienie i w tym samym czasie delikatne skurcze, ale słabo odczuwalne
reklama
magda85-gdańsk
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2009
- Postów
- 3 388
dzieki klaudia mam nadzieje, ze to nie skurcze..jeszcze na nas czas..
napisz jak to u was było, tak nagle zniknęłaś i info, że urodzłas jak maluchy?
napisz jak to u was było, tak nagle zniknęłaś i info, że urodzłas jak maluchy?
a teraz powiem jak to ze mną było, że tak nagle Was opuściłam
Otóż po czwartkowej wizycie u lekarza ładnie położyłam się spać. W nocy ciągle się budziłam, jakoś źle mi się spało, a o 4 nad ranem poczułam, że mam mokro w majtkach... poszłam do toalety to sprawdzić mając mieszane uczucia i złudną nadzieję, że się zesikałam przez sen zrobiłam siusiu, chciałam wstać z kibelka a tu niespodzianka... nadal leci więc szybko ręcznik między nogi i pobudziłam współmieszkańców. Spokojnie pojechaliśmy do szpitala i kazali mi leżeć na porodówce, podłączyli KTG i sobie leżałam. Na początku chcieli, żebym rodziła naturalnie. Później przyszedł lekarz i jak mu powiedziałam, że mam niedotlenienie mózgu i dałam papiery potwierdzające to powiedział, że niestety nawet jakby chciał to decyzja nie należy do niego, bo on kończy zmianę:/ następny lekarz chyba nie brał cc w ogóle pod uwagę mimo, że jedna z dziewczyn leżała miednicowo, a to mój pierwszy poród.
Szczęście w nieszczęściu, że Laura źle się poczuła i nie mogli znaleźć jej tętna, zbiegły się wszystkie położne i każda mi tym po brzuchu jeździ i jeździ... dopiero przyszedł lekarz i kazał im natychmiast USG przywieźć po czym sam wziął sprzęt do KTG i zaczął sprawdzać i za chwilę powiedział, żę rodzę przez cc...
(koleżanka, z którą byłam w pokoju i która rodziła zaraz po mnie mówiła, że słyszała jak na korytarzu dzwonią gdzieś, że bardzo pilna cesarka i mają się przygotować)
w ciągu dosłownie minuty przyjechali z łóżeczkiem w ekspresowym tempie założyli cewnik, kroplówkę i pomogli mi się rozebrać... 4 babeczki wokół mnie latały. Potem na sali operacyjnej już wszyscy zwarci i gotowi.
Dostałam zastrzyk w kręgosłup, pan anestezjolog cały czas ze mną rozmawiał, bo ciśnienie mi skoczyło, a ja trzęsłam się jakbym dostała ataku epilepsji, położyli mnie za parawanikiem i jak to pan dr powiedział do pielęgniarki, żeby mi "koniaczka" dała po tym odjechałam prawie zasnęłam a wszystko się rozmywało jakbym się naćpała
najśmieszniejsze jest to, że czuć wszystko co oni robią tyle, że to nie boli;]
wyciągnęli dziewuszki, najpierw Oliwkę (zaraz zaczęła buźke wydzierać) o 9:20, a potem o 9:23 Laurę też się darła od razu
Na wypisie mam jako rozpoznanie to zagrażająca zamartwica wewnątrzmaciczna płodu II i choroba Hashimoto
dziewczynki ważyły:
Oliwia 1830g, 43cm 9/10pkt
Laura 1930g, 42cm 9/10pkt
odjęli 1pkt za skórę, która później niż powinna zrobiła się różowa, więc to nic takiego
oprócz tego Laura ma nóżkę lekko skrzywioną i malutki paluszek nachodzi jej na drugi, ale to wymaga domowych rehabilitacji i wróci zupełnie do normy, bo kości prawidłowo rosną (Oliwia jej nóżkę musiała zgniatać)
od samego początku same oddychają, jedzą z butelki i wszystkie wyniki mają prawidłowe;] czekamy tylko na przyrost wagi, bo spadły do 1700g. Dzisiaj jadę się dowiedzieć czy już spadek się zatrzymał i czy wzrasta, bo to będzie już 4 doba;]
a ja się ogólnie czuję dobrze, rana boli jak cholera, bo z jednej strony sobie wczoraj szew naderwałam i cały czas go dobijam, bo dziś znowu nadwyrężyłam to miejsce przy przekręcaniu się na bok ale cała reszta rany goi się jak na psie;]
w szpitalu też miałam kilka dzwinych odruchów i nerwobóle (tak lekarz powiedział), bo zaraz po operacji robiłam takie dziwne niekontrolowane wdechy (po 3 płytkie wdechy naraz), jak zaczęłam już chodzić to pojawił się ucisk w dolnej części klatki piersiowej i miałam problemy z oddychaniem, ale dziś jest już lepiej, pewnie dlatego, że jestem w domu;]
ach... nie ma to jak mamuśka z nerwicą;]
Otóż po czwartkowej wizycie u lekarza ładnie położyłam się spać. W nocy ciągle się budziłam, jakoś źle mi się spało, a o 4 nad ranem poczułam, że mam mokro w majtkach... poszłam do toalety to sprawdzić mając mieszane uczucia i złudną nadzieję, że się zesikałam przez sen zrobiłam siusiu, chciałam wstać z kibelka a tu niespodzianka... nadal leci więc szybko ręcznik między nogi i pobudziłam współmieszkańców. Spokojnie pojechaliśmy do szpitala i kazali mi leżeć na porodówce, podłączyli KTG i sobie leżałam. Na początku chcieli, żebym rodziła naturalnie. Później przyszedł lekarz i jak mu powiedziałam, że mam niedotlenienie mózgu i dałam papiery potwierdzające to powiedział, że niestety nawet jakby chciał to decyzja nie należy do niego, bo on kończy zmianę:/ następny lekarz chyba nie brał cc w ogóle pod uwagę mimo, że jedna z dziewczyn leżała miednicowo, a to mój pierwszy poród.
Szczęście w nieszczęściu, że Laura źle się poczuła i nie mogli znaleźć jej tętna, zbiegły się wszystkie położne i każda mi tym po brzuchu jeździ i jeździ... dopiero przyszedł lekarz i kazał im natychmiast USG przywieźć po czym sam wziął sprzęt do KTG i zaczął sprawdzać i za chwilę powiedział, żę rodzę przez cc...
(koleżanka, z którą byłam w pokoju i która rodziła zaraz po mnie mówiła, że słyszała jak na korytarzu dzwonią gdzieś, że bardzo pilna cesarka i mają się przygotować)
w ciągu dosłownie minuty przyjechali z łóżeczkiem w ekspresowym tempie założyli cewnik, kroplówkę i pomogli mi się rozebrać... 4 babeczki wokół mnie latały. Potem na sali operacyjnej już wszyscy zwarci i gotowi.
Dostałam zastrzyk w kręgosłup, pan anestezjolog cały czas ze mną rozmawiał, bo ciśnienie mi skoczyło, a ja trzęsłam się jakbym dostała ataku epilepsji, położyli mnie za parawanikiem i jak to pan dr powiedział do pielęgniarki, żeby mi "koniaczka" dała po tym odjechałam prawie zasnęłam a wszystko się rozmywało jakbym się naćpała
najśmieszniejsze jest to, że czuć wszystko co oni robią tyle, że to nie boli;]
wyciągnęli dziewuszki, najpierw Oliwkę (zaraz zaczęła buźke wydzierać) o 9:20, a potem o 9:23 Laurę też się darła od razu
Na wypisie mam jako rozpoznanie to zagrażająca zamartwica wewnątrzmaciczna płodu II i choroba Hashimoto
dziewczynki ważyły:
Oliwia 1830g, 43cm 9/10pkt
Laura 1930g, 42cm 9/10pkt
odjęli 1pkt za skórę, która później niż powinna zrobiła się różowa, więc to nic takiego
oprócz tego Laura ma nóżkę lekko skrzywioną i malutki paluszek nachodzi jej na drugi, ale to wymaga domowych rehabilitacji i wróci zupełnie do normy, bo kości prawidłowo rosną (Oliwia jej nóżkę musiała zgniatać)
od samego początku same oddychają, jedzą z butelki i wszystkie wyniki mają prawidłowe;] czekamy tylko na przyrost wagi, bo spadły do 1700g. Dzisiaj jadę się dowiedzieć czy już spadek się zatrzymał i czy wzrasta, bo to będzie już 4 doba;]
a ja się ogólnie czuję dobrze, rana boli jak cholera, bo z jednej strony sobie wczoraj szew naderwałam i cały czas go dobijam, bo dziś znowu nadwyrężyłam to miejsce przy przekręcaniu się na bok ale cała reszta rany goi się jak na psie;]
w szpitalu też miałam kilka dzwinych odruchów i nerwobóle (tak lekarz powiedział), bo zaraz po operacji robiłam takie dziwne niekontrolowane wdechy (po 3 płytkie wdechy naraz), jak zaczęłam już chodzić to pojawił się ucisk w dolnej części klatki piersiowej i miałam problemy z oddychaniem, ale dziś jest już lepiej, pewnie dlatego, że jestem w domu;]
ach... nie ma to jak mamuśka z nerwicą;]
kla00dia - ja również mam na wypisie zagrażająca zamartwica wewnątrzmaciczna płodu II
magda85-gdańsk - z nudów to różne dziwne rzeczy można robić :-) jak po nocach spać nie mogłam to przerabiałam owoce na dżemy! godzina 3 w nocy a ja w kuchni robie dżemy, 4 w nocy - prasuję :-) a niedrapki to dosłownie max 10 minut roboty :-) a jakie pieluchy maluchom zrobiłam - każda babeczka się dziwi jak są ładnie poobszywane i myślą że to babcie porobiły takie dziargi a oczy stawiają w słup jak im mówię że to ja z nudów w ciąży :-)
Ostatnia edycja:
kla00dia ale historia dobrze ze szybko (mimo wszystko zareagowali) i cala historia zakonczyla sie dobrze.Daj znac pozniej jak dziewczyny sie maja i kiedy Ci je do domku dadza! Dobrze ze w spokoju mozesz dochodzic do siebie i to w domku ( na bank szybciej sie wszystko wygoi w domku niz w szpitalu)
No dziewczyny ta noc chyba jakas taka dziwna ja tez sie krecilam,wszystko mnie bolalo...co chwile siku chodzilam myslalam ze cos mnie trafi.
mati84 ja tez dzisiaj mam wizyte trzymam kciuki za twoja
ahaha ja mam 109 cm w pasie bije was na glowe
No dziewczyny ta noc chyba jakas taka dziwna ja tez sie krecilam,wszystko mnie bolalo...co chwile siku chodzilam myslalam ze cos mnie trafi.
mati84 ja tez dzisiaj mam wizyte trzymam kciuki za twoja
ahaha ja mam 109 cm w pasie bije was na glowe
ja na 18 wizyta ale 4 min wczesniej mam byc na KTG tyle ze zazwyczaj facet ma obsuwy wiec moge tam do 21 kwitnac...no ale co zrobic tylko sie nie denerwuj za bardzo ja tak mialam raz to odrazu do szpitala chcieli mnie polozyc ale tlumaczylam ze to przez wizyte a tak to w domu sobie mi kazali mierzyc i zawsze mam za niskie
magda85-gdańsk teraz mam brać femibion vita ferr,zobaczymy jak się spisze przez te dwa tygodnie.Moja hemoglobina nawet do 10 nie dochodzi,a wnet jest gorzej od ostatnich wyników pomimo tego,że biorę suplementy i staram się jeść produkty bogate w żelazo.Ginka mi powiedziała,że twardnienia brzucha mam raczej z powodu silnej anemii.Produkty bogate w wit c tez spożywam.Mam nadzieję,że coś się poprawi.
reklama
Aimee
Fanka BB :)
I ja się witam. U mnie też ta noc dziwna. Poprzestawiało mi się i siedzę długoooo w nocy, a potem rano mi sie wstać nie chce albo drzemkę w ciągu dnia sobie ucinam. Nie lubie tak. A jak dzisiaj sie obudziłam o 9.30 i podniosłam to karuzela w głowie jak nie wiem. Mam nadzieję, że to cisnienie na zewnatrz nie za wysokie i dlatego. A poza tym od 2 dni cos z gardlem inaczej czuje, niby nie boli, ale zdrowe to ono nie jest. I jeszcze mam takie ranki w kącikach ust - to cyba tez brak witamin, czy co??
No wyżalilam się.
Agata88 - prowadzisz w rankingu centymetrowym!!!!
Tossa - no normalnie szczeka mi opadła J biadole i narzekam, że nie moge spać, a tu takie cuda mozna zrobić. Tyle, że ja cierpliwosci do szycia za grosz nie mam.Od razu mi się wszystko plącze.
mati84 i Agata88 - jeszcze raz kciuki za dzisiaj i dajcie znać co i jak.
kla00dia - dzielniacha jesteś. Oby dziewczynki szybko do Ciebie do domku dotarły.
Lilly - tak trzymaj z sokiem. Ja też za nim nie przepadam, ale pamietaj, ze trzeba i tyle. U mnie pierwsze efekty w postaci podniesienia sie w górę hemoglobiny na 11 z kawałkiem były dopiero tak po 1,5-2 miesiącach, więc tak od razu to też nie zadziała. A do buraka dodaj sobie jabłka, marchew i kiwi (wit.C+zabija zapach buraka).
No wyżalilam się.
Agata88 - prowadzisz w rankingu centymetrowym!!!!
Tossa - no normalnie szczeka mi opadła J biadole i narzekam, że nie moge spać, a tu takie cuda mozna zrobić. Tyle, że ja cierpliwosci do szycia za grosz nie mam.Od razu mi się wszystko plącze.
mati84 i Agata88 - jeszcze raz kciuki za dzisiaj i dajcie znać co i jak.
kla00dia - dzielniacha jesteś. Oby dziewczynki szybko do Ciebie do domku dotarły.
Lilly - tak trzymaj z sokiem. Ja też za nim nie przepadam, ale pamietaj, ze trzeba i tyle. U mnie pierwsze efekty w postaci podniesienia sie w górę hemoglobiny na 11 z kawałkiem były dopiero tak po 1,5-2 miesiącach, więc tak od razu to też nie zadziała. A do buraka dodaj sobie jabłka, marchew i kiwi (wit.C+zabija zapach buraka).
Podziel się: