reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Chrzciny, roczek i inne uroczystości naszych pociech

reklama
Myszko i jak tam mam nadzieje że wszystko poszło dobrze i jesteś zadowolona oczywiście gratulacje dla Jasia teraz jest małym Aniołkiem :-)
Czekamy na zdjęcia
 
reklama
Ufff... No i juz mamy chrzescijanina :-)

Wszystko sie bardzo dobrze udalo choc bylo nerwowo (widac na filmie i na zdjeciach jaka jestem zdenerwowana i przejeta :-D).
Moj maz wyszedl z Jasiem z domu wczesniej zeby Jasio troche pospal (chrzest wypadal w porze jego drzemki). Naubieralismy Jasia jak na Sybir (to ubranko bylo polarowe, a tu plus 5 stopni na termometrze...) ale nie protestowal i nawet sie w kosciele nie spocil i raczej byl zadowolony. Chrzest byl o 13:00.
W kosciele byl mega stres bo spoznila sie matka chrzestna (moj przyjaciolka ktora jestw ciazy) i balam sie ze cos jej sie stalo; no ale wpadla akurat w momencie kiedy ksiadz zadal pytanie "A wy chrzestni, czy jestescie gotowi...?" :-D
Jesli chodzi o zachowanie Jasia to bylo calkiem dobre choc byl strasznie ruchliwy i jak go bralam na rece to wyginal sie i wil jak piskorz momentami... A w tych ubraniach wazyl chyba ze sto kilo... Tak wiec glownie trzymal go moj maz. Jasiowi niespecjalnie podobalo sie polanie glowki woda i usilowal sie przed tym bronic - ksiadz mu musial trzymac reke :-D
Zdjecia robily 3 osoby (w tym etatowy koscielny fotograf) i maz przyjaciolki krecil nasza kamera (mowie Wam - masakra... Wygladam jak matrona z ogromnym nochalem...)
Uroczystosc byla w ogole super, zwlaszcza ze Jasio jako jedyne dziecko byl chrzczony. Jakos tak bylo uroczyscie i nawet kazanie bylo tak jakby "pod nas" :-)

Po uroczystosci i zdjeciach przed oltarzem przeszlismy do restauracji gdzie nie bylismy sami bo bylo tez inne przyjecie z okazji chrztu ale wieksze aczkolwiek nie wchodzilismy sobie w droge.
W restauracji Jasio dostal obiadek i wypil chyba z pol litra wody :blink:. A w pewnym monecie zasnal sobie z butelka wody i spal ponad po lgodziny. Mial towarzystwo bo byla jego kolezanka (ta z ktora spedzal Sylwestra). Lacznie bylo 14 osob doroslych, no i dwoje maluszkow.
Wszystko skonczylo sie okolo 17:30 - znajomi pojechali, rodzina meza tez, a my (z moimi rodzicami, bratem i ciocia ktorzy u nas spali) wrocilismy do naszego domu :-)
Nie bede sie chwalic prezentami, ale bylo kilka takich zwiazanych z chrztem - pamiatkowych co bardzo mnei cieszy :tak: No i byly tez inne oczywscie.

Wszystko byloby super, gdyby nie niemily incydent z siostra mojego meza - na poziomie podstawowki moim zdaniem (a kobieta ma 42 lata). Tesciowa tez troche siedziala niezaodwolona, no ale przeciez na to sie nastawilam wiec nie bylam zaskoczona :-D Slub i wesele tez im sie nie podobaly, wiec i tu nie bylo inaczej. No, ale niewazne.

Wazne ze juz Jasio ("malenstwo" jak go nazywal ksiadz - ladne malenstwo 8 miesieczne i ponad 10 kilogramowe...:sorry2:) jest juz ochrzczony :tak:


 
Do góry